Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "co o don", znaleziono 271

Czyż nie jesteśmy przezroczystymi sadzawkami samoświadomości otoczonymi bólem? Zostaliśmy zaprojektowani i wyznaczeni do niesienia naszego cierpienia, które nie wiedzieć czemu przyciskamy do piersi, by pożerało nas od środka.
Nic nie pachnie tak pięknie jak stare książki.
- Rozprzestrzeniamy się po Galaktyce jak komórki raka w zdrowym organizmie. Mnożymy się, nie myśląc o niezliczonych formach życia, które muszą zginąć lub zostać usunięte ze swojego naturalnego środowiska, byśmy my mogli zająć ich miejsce. Tępimy konkurujące z nami inteligentne formy życia.
Czy uda im się stwo­rzyć Boga?
Wśród SI są takie, które wcale nie chcą tego robić. Z do­świad­czeń ludzi wie­dzą, że zbu­do­wa­nie isto­ty o wyż­szym stop­niu świa­do­mo­ści to pierw­szy krok na dro­dze do wła­sne­go znie­wo­le­nia, jeśli nie do cał­ko­wi­te­go wy­gi­nię­cia.
Tłum przeobraził się w ryczącą,rozwrzeszczaną dzicz, której IQ spadło znacznie poniżej poziomu najgłupszej z tworzących ją jednostek.Dzicz nie ma mózgu.Dzicz czuje.
Zostajesz skazany na życie, by naprawić chociaż część wyrządzonych szkód.
Nic tak nie napędza kariery artysty, jak jego własna śmierć.
Jego piekło jest namacalne: to ból, który płonie w jego ciele jakby ktoś przeciągał mu drut kolczasty przez żyły i trzewia. Piekło to także wspomnienie głodujących dzieci w slumsach Armaghastu; piekło to uśmiechy polityków, wysyłających chłopców na śmierć w kolonialnych wojnach; piekło to myśl o śmierci Kościoła, która nastąpi za jego życia Durè , a ostatnimi wiernymi będą starzy ludzie zapełniający pojedyncze ławki w olbrzymich katedrach na Pacem.
Czasami tylko sny odróżniają nas od maszyn.
Odbierał ich ból jako monumentalny dźwięk rozbrzmiewający tuż poza progiem słyszalności, jako potężne, nieustające wycie syreny boleści, jakby tysiące niewprawnych palców uderzały w tysiące klawiszy gigantycznych organów udręki. Uczucie było tak przemożne, tak natarczywe, że wodził wzrokiem po niebie, wypatrując emanujących z drzewa - jak z płonącego stosu - fal bólu.
Kiedy wszystko się kończy, pomyślał, kiedy zawodzi logika i nie ma już żadnej nadziei, to właśnie nasze sny i miłość najbliższych kształtują odpowiedź, jakiej Abraham powinien udzielić Bogu.
Twarz, którą widziała we śnie, była moją twarzą, głos, który słyszała, należał do mnie. Ale miłości, o której śniła - którą wspominała - nigdy z nią nie dzieliłem. Usiłowałem uciec z jej snu, chociażby po to, żeby odnaleźć swój; jeżeli miałem być podglądaczem, to równie dobrze mogłem nurzać się w plątaninie sfabrykowanych wspomnień, które udawały moje sny.
Obudziłem się żywy, co specjalnie mnie nie zdziwiło - myślę, że człowiek dziwi się dopiero wtedy, gdy się budzi i stwierdza, że nie żyje.
Wszechświat ma nas w dupie.
Jeśli jakiś Bóg istnieje, przemknęło mi przez myśl, to imię jego brzmi: środek przeciwkobólowy.
Wszechświat jest na ludzkie losy zupełnie ślepy i głuchy.
- Na mnie już pora, Prawdziwy Głosie. Przepraszam, jeśli cię czymś uraziłem. Żyjemy w skomplikowanych, trudnych czasach.
Najlepszym brakuje zapału, dodał w myślach. Najgorsi zaś pałtają wielkim entuzjazmem.
Spojrzałem na A. Bettika.
- Ja o tych planetach nawet nie słyszałem, a ty?
Androidowi nie drgnęła powieka.
- Wszystkie wymienione nazwy, jak sądzę, wiążą się z dziejami Starej Ziemi, M. Endymion.
- No nie pierdziel!
- Zapewniam, że w najmniejszym stopniu nie pierdzielę - odparł beznamiętnie.
Informacja jest skarbem, Raul. Dla człowieka pragnącego przeniknąć wszechświat bardziej cenne od informacji są jedynie uczciwość i miłość.
W piechocie morskiej, kapitanie (...) mówiliśmy wprost. Chujnia totalna.
Dziwne jest to życie, dziwne do granic okrucieństwa... Najbardziej trywialne bzdury potrafią odebrać nam nieodwracalnie najważniejsze nawet momenty.
Martin Silenus sięgnął po kieliszek i uniósł go do toastu.(...)
- Za szaleństwo! - powiedział - Za boski obłęd! Za obłąkańcze misje i mesjaszy nawołujących wśród pustynnych piasków. Za śmierć tyranów i zamęt w szeregach naszych wrogów.
Przytknąłem krawędź kieliszka do warg, lecz Silenus wciąż perorował.
- Za bohaterów - ciągnął wyliczankę. - Za herosów, którzy chadzają do fryzjera - dokończył i jednym haustem opróżnił swój kielich.
Zauważyliście może, że z każdej podróży - nawet bardzo długiej - najczęściej zapamiętujemy szczegółowo jedynie pierwszy jej tydzień? Nie wiem, czy wynika to z właściwego dla nowych sytuacji szczególnego wyostrzenia zmysłów, czy po prostu z fakt, że wszelkie nowości, choćby najbardziej urocze, szybko bledną, przechadząc w rutynę codzienności.
- Życie ludzkie wypełnia samotność, bieda, podłość, cierpienie i przemijanie - recytował komandor. - Wszyscy żyjemy krótko, ale jeszcze krócej ci, którzy okradają swoich przyjaciół.
- Chcę tylko powiedzieć, że może czytanie to jakiś rodzaj przekleństwa - Może lepiej trzymać się tylko tego, co człowiek ma w głowie.
Irving drżącymi rękami dopiął ostatnie guziki płaszcza. W lodowym domku było bardzo ciepło; jak na ironię, to właśnie przyprawiało go o dreszcze. Czuł, że foczy tłuszcz dotarł już do jego jelit i porucznik uznał, że najwyższy czas wracać. Miał nadzieję, że zdąży dotrzeć do ubikacji na Terrorze i że nie będzie musiał załatwiać potrzeby na lodzie. Miał dość kłopotów, kiedy odmroził sobie nos.
Określenie pozycji statku było prawdopodobnie najbardziej bezużyteczną rzeczą, jaką zrobił w całym swym długim życiu wypełnionym robieniem bezużytecznych rzeczy.
Crozier westchnął.
- Ma pan w zwyczaju myśleć to samo co Admiralicja, stewardzie Bridgens?
-Czasami tak. - Bredgens skinął głową. - Uczyłem się tego przez długie dziesięciolecia, komandorze. Gdy człowiek przebywa w towarzystwie głupców, po jakimś czasie zaczyna myśleć tak jak oni.
- Marynarze pełniący wachtę meldowali jednak, że widzieli jakiś wilki kształt przesuwający się między serakami – wtrącił porucznik Le Vesconte. – Słyszeli też dziwne odgłosy w ciemnościach.
- Ludzie stojący na warcie zawsze słyszeli dziwne odgłosy w ciemnościach – odrzekł porucznik Little. – Poczynając od starożytnych Greków aż do dzisiaj.
In his twenties, John Bridgens most identified with Hamlet. The strangely aging Prince of Denmark—Bridgens was quite sure that the boy Hamlet had magically aged over a few theatrical weeks to a man who was, at the very least, in his thirties by Act V—had been suspended between thought and deed, between motive and action, frozen by a consciousness so astute and unrelenting that it made him think about everything, even thought itself.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl