Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "co w karol no wielka", znaleziono 12

"[...] czuję całym sobą oddech pełnego morza, którego raz doznawszy, nie zapomina się już nigdy. Ten spokój, który daje wielka przestrzeń otwartego morza!"
Matka ruszyła w stronę łóżka. Ciemność drżała przy każdym jej kroku. Matka była wielka. Matka była przerażająca. Ale pomimo tego ona ją kochała, bo miała tylko sześć lat, a kiedy masz sześć lat, to nie potrafisz inaczej. Ten wielki, przerażający potwór jest całym twoim światem i zrobisz wszystko, żeby tylko go zadowolić. (...) Bo kiedy masz sześć lat, matka jest wszystkim, a poza nią nie ma niczego.
Myślałem, że się zapadnę pod ziemię. Człowiek legenda, wielki Wałęsa, autorytet dla wielu milionów ludzi na całym świecie, w sposób upokarzający, uprzejmie prosi generała, żeby ten publicznie powiedział, że on jest w porządku.
W. Frasyniuk.
Mówiąc do nich, czułam, że wyrasta między nami wielki mur. Jasno dali mi do zrozumienia, że jestem stara, nieżyciowa i szukam dziury w całym. Czułam się tak, jakby mnie ktoś teleportował z innego wymiaru.
Sholmes to prawdziwy fenomen [...] Słuchając opowieści o wyczynach, które rozsławiły go na całym świecie, nie sposób nie zadać sobie pytania, czy również sam Sholmes nie jest postacią legendarną, zrodzoną w głowie innego wielkiego pisarza, na przykład Conana Doyle'a.
Wielkie bogactwo przynosi z sobą wielką odpowiedzialność. Wolność od ubóstwa doprowadza do niewoli pracy, wolność od głodu prowadzi do niewoli troski. Nikt na całym świecie, oprócz idiotów i kobiet, nie może się nią cieszyć.
Dalinar (...) zawsze wydawał się tak...wielki. Potężniejszy niż każda komnata w ktorej się znajdował, z wiecznie zmarszczonym w namyśle czołem. Dalinar Kholin umiał sprawić, by wybór śniadania był najważniejszą decyzją na całym Rosharze. (Shallan).
Ale zazdrość i ambicja to nie jedyna przyczyna sporu Wałęsy z Walentynowicz. Chodziło o coś więcej. O to, czym ma być dziedzictwo Sierpnia 80 i jaką strategię walki z komunistami powinna przyjąć "Solidarność". Był to zatem konflikt między tym, co małe, ambicjonalne i zdradzieckie, a tym, co wielkie, ideowe i suwerenne w całym ruchu "Solidarności".
Co teraz? Mamy ponoć najmniejszą cząstkę w kosmosie. Co dalej? Próbujemy ją podzielić, ale się nie daje. Więc albo jeszcze nie mamy na to sposobu, albo naprawdę jest najmniejszy i nie znajdziemy metody na jego podział, rozszczepienie. Aż tu nagle… Co? Widzimy Wielki Wybuch, ponieważ tylko on być może jest jedynym, skutecznym i możliwym sposobem na podzielenie najmniejszego bytu w całym wszechświecie, oraz wydobywanie z niego największego bytu, czyli wszechświata.
O! rodzina, czarodziejskie to słowo! Ile w nim ukrytych leży radości, ile pociech, ile węzłów, łączących nas przez nią ściślej ze społeczeństwem całym... Jest to niejako ogniwo łańcucha wielkiej całości, od której oderwani błąkamy się, nie wiedząc co począć z życiem. Kto nie miał nigdy rodziny, kto nie uczuł słodkiego uścisku brata, ojca, krewnego, jakże marzy o nich i jak gorąco ich pragnie!
Demokracja - i nie chodzi tu o szanse dla wszystkich czy dobre warunki rozwoju jednostki - obecnie jest tak wielkim mitem i niemozliwością, że jakąkolwiek poważną próbą wprowadzenia jej w życie należy uznać za nic innego jak kpinę i żart. "Wybory powszechne" oznaczają ni mniej, ni więcej tylko nominację ludzi o wątpliwych kwalifikacjach przez wątpliwie upoważnione i rzadko kiedy kompetentne kliki profesjonalnych politykóreprezentujących ukryte przed masami interesy, następujące po sardonicznej farsieuczuciowej perswazji, w której mówcy za pomocą fałszywie atrakcyjnego języka i błyskotliwego słownictwa gromadzą wokół siebie stada górujące pod względem liczebności nad innymi, stada ślepych, łatwowiernych i z łatwością ulegających sugestii bęcwałów, kiepów i naiwniaków, którzyt w większości nie mają pojęcia, o co chodzi w całym tym cyrku.
– „Solidarności” wam się zachciało, to macie.
– A za komuny to było lepiej? – Zapytał milczący dotąd czwarty z obierających ziemniaki. Był ze wszystkich najwyższy; siedząc na niskim zydlu, kolana miał niemal pod brodą.
– Nie twierdzę, że tak – powiedział okularnik, patrząc w wodę. – Ale na pewno nie spotkalibyśmy się w takim miejscu, jak nasza buda, bo takich przybytków po prostu nie było. Nikt cię nie wyrzucił z domu, bo była robota.
– To akurat prawda – zgodził się duży.
– Myślicie, że tym wszystkim wielkim demokratom na zachodzie szło o to, żebyście mogli głosować, na kogo chcecie, chodzić do kościoła, podróżować bez przeszkód po całym świecie? A chuja! Im chodziło i nadal chodzi tylko o to, żeby móc kupować za bezcen nasze fabryki i ziemię, stawiać na niej swoje McDonaldy i supermarkety. A przede wszystkim mieć tanią siłę roboczą, która będzie tam zapierdalać pod knutem. Ot, cała filozofia. Od wieków nie wymyślono nic innego.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl