“Wyglądało na to, że oboje próbują zatrzeć za sobą wszelkie ślady. Olgierd chciał poznać przyczyny takiego zachowania. Musiał się upewnić, że, po pierwsze, ich ukrywanie się nie ma nic wspólnego z klubem, a po drugie - że klubowi nic nie zagraża.”
“Nie ma tutaj niczego, co mogłoby przyciągnąć nocnych imprezowiczów. A ci, którzy wracają do domów po klubowym maratonie, wybierają środki transportu inne niż piechtolot.”
“Niektóre wpadły w depresję na skutek umartwień i wierności ślubowi posłuszeństwa, a wówczas przełożone pozbyły się ich jako niedojrzałych. Pozostałe odeszły same, kiedy straciły nadzieję na zmianę.”
“Przez całe popołudnie świat zawiesił się na moim żołądku. Mdliło mnie, spazmatyczne torsje wysysały ze mnie żółć i ślinę, a do tego, mimo prawie trzydziestu stopni w cieniu, telepały mną dreszcze. Wyglądałem jak naćpany parkinsonik przy klubowej didżejce. A czułem się znacznie gorzej.”