Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "czarnej kotem no nic", znaleziono 6

Ponieważ ludzie mający koty zyskują na wizerunku (wiedzą o tym prezesi partii i czarne charaktery pokroju Ernsta Stavro Blofelda), więc tuż po mnie, dla mnie, pojawił się (bardziej czarny niż biały, tak trzy czwarte do jednej czwartej) kot Palma.
Ponieważ ludzie mający koty zyskują na wizerunku (wiedzą o tym prezesi partii i czarne charaktery pokroju Ernsta Stavro Blofelda) , więc tuż po mnie, dla mnie, pojawił się (bardziej czarny niż biały, tak trzy czwarte do jednej czwartej) kot Palma.
Była czymś w rodzaju szalonego motyla, bo jej ubrania były kolorowe, szerokie i zwiewne. Wyglądała jak współczesna czarownica, a obok niej, prychając i pomiaukując, plątał się wielki czarny kot, tak spasiony, że ledwie się ruszał.
Podobało mu się takie życie. Czuł się potrzebny. Stanowił część większej idei. Wierzył, że jego walka i umiejętności wspierają ład i równowagę na kontynencie Henny. Teo usłyszał ciche kroki Czarnego Lorda. Jego słuch był dużo lepszy niż u normalnego człowieka, tak jak i inne zmysły i pomimo że lord poruszał się cicho jak kot, to Teo odwrócił się i ukłonił.
No, nareszcie — dobiegł go czyjś szept. Wzdrygnął się lekko i rękami rozchylił suche, liściaste krzewy. To, co ujrzał, spotęgowało jego przerażenie. W ciemności lekko rozświetlonej światłem latarni majaczyła leżąca na ziemi mała, czarna, włochata kulka, w której po chwili rozpoznał głowę kota. Głowa na jego widok zamrugała oczami i polizała się po nosie różowym języczkiem. — Jasio? — powiedział Antek ochryple. — No, nareszcie — powtórzył kot.
Przeto gdy organowymi akordami zagrały miriady piszczałek poranka, a świt zabłysł oślepiająco w purpurowych szybach wielkiej złotej kopuły Domu Stanowego na wzgórzu, Randolph Carter zerwał się z krzykiem z łóżka w swym pokoju w Bostonie. Ptaki śpiewały w ukrytych ogrodach, a woń rozpiętych na treliażach pnączy płynęła z altan, które wzniósł jego dziadek. Klasyczny kominek, rzeźbiony gzyms i przyozdobione groteskami ściany jaśniały pięknem i światłem, a z legowiska przy piecu podniósł się z ziewnięciem nadobny czarny kot zbudzony nagłym krzykiem i zerwaniem się pana. Hen zaś w nieskończonej dali, za Bramą Głębszego Uśpienia i zaczarowanym lasem, za krainami ogrodów, Morzem Cereneryjskim i półmrocznymi wyżynami Inganoku, pełzający chaos Nyarlathotep wkroczył nachmurzony do onyksowego zamku na szczycie nieznanego Kadath w zimnej pustaci i dręczył grubiańsko łagodnych bogów Ziemi, którym przerwał był znienacka wykwintne hulanki w cudownym mieście zachodzącego słońca.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl