Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ja w caleno", znaleziono 10

- Czy mogę mu pokazać, co ćwiczyłem z moim klockiem? - dopytywał się Caleb, przeskakując z artretycznej nogi na nogę.
Ninja przyjrzał się blokowi drewna.
- Nawet tego nie wgnieciesz, starcze.
- Tylko popatrz. - Caleb trzymał kloc na wyciągniętej ręce. Uniósł drugą, stękając trochę, kiedy dotarła do wysokości ramienia. - Widzisz tę pięść? Uważasz na moją pięść?
- Uważam - potwierdził ninja, z trudem powstrzymując śmiech.
- Dobrze. - Caleb kopnął go prosto w krocze, a kiedy ninja zgiął się wpół, uderzył klocem drewna w głowę. - Bo powinieneś uważać na stopę.
Mimo tych wszystkich rzeczy, Żydzi oficjalnie subskrybowali Pożyczkę Narodową i w chwili wybuchu wojny stanęli do niej gotowi do najwyższych ofiar dla obrony Polski, a tym samym dla obrony swoich kobiet, dzieci i domostw.
(...) wielcy robią to, co chcą, a reszta to, co musi.
Chcesz po­wie­dzieć, że ła­twiej ci jest scho­wać się we wła­snym cie­niu niż od­sło­nić ze swoją wraż­li­wo­ścią. Nie le­piej, tylko ła­twiej. Ale im dłu­żej coś w so­bie tłam­sisz, tym więk­sze ry­zyko, że się udu­sisz.
Co in­nego, gdy ktoś na cie­bie pa­trzy, a co in­nego, gdy cię wi­dzi.
Ona patrzy na mnie, ja na nią. Wspomnienie, obraz i możliwość nakładają się an siebie. Znajdujemy się nie tylko w tej chwili, ale we wszystkich chwilach, które razem spędziliśmy i we wszystkich , które mogą nas jeszcze połączyć. (s.32)
...stworzenie małego świata dla każdego z nas wymaga zbiorowego marzenia o wolności. W następstwie przemocy, chwilowej lub długotrwałej, pytamy siebie o to, czego możemy potrzebować, jak tym razem możemy przetrwać, jak troszczyć się o siebie nawzajem, jak dbać o tę przestrzeń, która zachęca do szczerości, skłania do tego, by poddać się i otworzyć. jak zbudować mały świat, w którym możemy poczuć się piękni, poczuć się wolni? (s.210)
Czekałam, sama nie wiem na co, rozmyślałam i... płakałam. Płakałam nad sobą i swoimi marzeniami, których realizacja kosztowała mnie zbyt wiele. Płakałam nad związkiem z Calebem, którego tak naprawdę wcale nie mogłam nazwać związkiem. I płakałam nad tatą, bo bolało mnie to, do jakiego stanu się doprowadził.
- Aleksandrze, nikt nie dociera do takiej pozycji jak moja, nie robiąc sobie po drodze całej gromady wrogów. Jeżeli wracając do domu, chciałbyś zajrzeć do każdej osoby, której zaszedłem za skórę w calej mojej karierze, nie dotarłbyś do Moskwy przed Gwiazdką. A mówię tylko o wrogach politycznych. Jeżeli dodamy do tego biznes, z trudem wydostaniesz się z samej Rublowki!
- Eureka - powiedział.
- To po efebiańsku - wyjaśnił ordyńcom Cohen. - Znaczy: „dajcie mi ręcznik”.
- Ach tak - mruknął Caleb, próbując ukradkowo rozsupłać splątaną brodę. - A niby kiedy byłeś w Efebie?
- Pojechałem tam kiedyś, żeby zdobyć nagrodę.
- Za kogo?
- Chyba za ciebie.
- Ha! I znalazłeś mnie?
- Nie pamiętam. Kiwnij głową i zobacz, czy ci odpadnie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl