Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "je ze o patyk za to co to", znaleziono 55

Mierz siły na format, by nie spalić akcji lub się ze wstydu.
W show-biznesie nie prawda jest atrakcyjna, lecz pięknie opakowanie kłamstwa.
Ludzie z niewiadomych powodów chcą wiedzieć, co inni jedzą na śniadanie, z kim sypiają i jaką mają na sobie sukienkę. To rozwijająca się choroba naszej cywilizacji.
Show-biznes to duże pieniądze, ale więcej w tym legend niż realnych zarobków.
Powiem ci, że policja to jest tak naprawdę jeden wielki konflikt. Tam się ciągle toczą jakieś wojny, cały czas coś się zmienia. To, co się tam dzieje, jest w rzeczywistości odzwierciedleniem wydarzeń w polityce. Ciągle ktoś chce kogoś wygryźć albo komuś świnię podłożyć. No i tak się to toczy.
Te wszystkie emocje, nerwy, stresy związane zarówno z samą służbą na ulicy, jak i tym, co się dzieje w komisariacie, odbijają się na tobie. A jebią nas, kurwa, praktycznie na każdym kroku. Chcesz być człowiekiem, ale nie możesz.
Nie najęłam się do tej pracy dlatego, że po piętnastu latach mam emeryturę, jakiś socjal, sto procent płatne L4 i na wszystko wyjebane. Nie. Ja zawsze chciałam pomagać ludziom, którzy cierpią. Sama w życiu nie miałam lekko. Pochodzę z tak zwanej rodziny patologicznej. Jak to kiedyś powiedział pewien milicjant, większość policjantów to patole albo owoce osób z rodzin patologicznych. No i ja, proszę ciebie, jestem takim, kurwa, owockiem. Zresztą mój dziadek też był milicjantem.
Właśnie. Policja skupia się głównie na pierdolonych słupkach. A takich ludzi jak ja, którzy chcą pomóc społeczeństwu zgodnie z treścią ślubowania, jest w komisariacie jeszcze dwoje, może troje. Takich, co chcą więcej, niż tylko przyjechać, odpierdolić swoje, pouczyć, zamknąć drzwi i mieć wszystko w dupie. Ja tak nie umiem. I chyba, kurwa, już się tego nie nauczę. Aczkolwiek nie zawsze jest to mile widziane.
Niemniej jednak uważam, że policjant powinien wiązać się z policjantką. Dwa psy w domu to może troszeczkę za dużo, ale cywil policjanta nie zrozumie.
Ale wiesz, czego przede wszystkim nauczyła mnie ta praca? Kłamać. Kiedyś nie umiałam okłamywać ludzi, a teraz, kurwa, jak z nut.
Jakoś tak się układa, że wikłam się w patologiczny związek ze słabszym mężczyzną, którego próbuję podźwignąć. Bo wiesz, ja zawsze w życiu przyjmuję rolę takiej terapeutki i matki, a nie zołzy. A faceci mi mówią, że powinnam sobie wbić do głowy książkę Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. No i może faktycznie coś w tym jest, bo moje zołzowate koleżanki mają najfajniejszych facetów. W przeciwieństwie do mnie. Ja zawsze mam gości, których muszę prowadzić.
𝕃𝕦𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕤𝕒̨ 𝕚𝕟𝕟𝕚, 𝕞𝕒𝕛𝕒̨ 𝕨𝕪𝕓𝕠́𝕣, 𝕨𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕞. 𝕊𝕥𝕒̨𝕕 𝕛𝕖𝕤𝕥 𝕨 𝕟𝕚𝕔𝕙 𝕥𝕪𝕝𝕖 𝕚𝕟𝕕𝕪𝕨𝕚𝕕𝕦𝕒𝕝𝕟𝕠𝕤́𝕔𝕚.
Gdy wiatry zmian zerwą się po czterech stronach świata, nadejdzie czas rozstrzygnięcia, czas ostatecznej próby, która zadecyduje o losach ludzkości.
-Witamy na lodowych zadupiu świata - powiedział Reyes. - Bilety w jedną stronę w liczbie kilkuset sprzedano. Zwrotów nie przyjmujemy.
Kumple ze Stali Squadu wykupili Patrykowi miejsce na e-cmentarzu. Są takie możliwości. Można e-powspominać sobie e-zmarłego. Można mu zapalić elektroniczny znicz.
Lecz to wszystko naprawdę trudno byłoby nazwać domem. Takim, do którego się wraca żeby opatrzyć rany powstała po potyczkach ze światem; takim, w którym człowiek czuje się bezpiecznie i u siebie.
- To nie takie łatwe, co?- bawi się Patryk.- Oczywiście ból popycha cię do tego, byś wzywał na pomoc śmierć. Ale w kluczowym momencie ten pieprzony instynkt samozachowawczy wszystko komplikuje...
- Depresja to nie wojna, którą się wygrywa. To walka, którą toczysz każdego dnia.. Nigdy nie przestajesz, nigdy nie odpoczywasz. To jedna krwawa potyczka za drugą.
Najstraszniejszy koszmar zmienił się nieoczekiwanie w potyczkę słowną. Potyczek słownych się nie boję. Mam doświadczenie. Przecież ja prawie przez cały czas gadam do siebie.
Potyczki przy lodówce były coraz częstsze, ale opór Adama słabł. Małgorzata długo nie wiedziała, czym wreszcie go przekonała do podjęcia próby zadbania o zdrowie. Ważne, że to coś poskutkowało.
Potęga rozumu to skarb najcenniejszy
,,Patryk Gajewski usłyszy od niego, na progu swojego ojcostwa;,,Nie spierdol tego.''
,,Gdybym był ojcem, to bym swoje dzieci przytulał''-powtarza podopiecznym. Prowadząc z nimi rozmowy-pozornie tyczące się tylko ich życia-mówi też przecież o swoim niespełnieniu.''
Zwróciła uwagę na dziwnie nienaturalny układ rozpostartych rąk. Uprzytomniła sobie, że to ciało nie ułożyło się na żwirze, lecz zostało rzucone. Dobiegł ją głos Patryka, szept pełen grozy: - Wielki Boże! Ona. ona nie żyje - wyjąknął, gdy przyklęknąwszy obok Arleny, dotknął jej dłoni i ramion. W podobnych chwilach czas jak gdyby zatrzymuje się w miejscu.
- Panie kapralu?
- Kapralu Tunny.
- Ja... ja... - To był chłopak nazwiskiem Worth i najwyraźniej miał problem. Tunny oczywiście rozpoznał objawy. Przestępowanie z nogi na nogę, bladość, lekko załzawione oczy. Nie było czasu do stracenia. Wskazał kciukiem latryny.
- Leć! - Młodzieniec pomknął jak wystraszony królik, skacząc na krzywych nogach po błocie. - Tylko postaraj się wysrać w odpowiednim miejscu! - Tunny odwrócił się i pogroził palcem pozostałym szeregowcom. - Zawsze srajcie w odpowiednim miejscu. To żołnierska zasada znacznie ważniejsza niż bzdury dotyczące marszu, broni czy ukształtowania terenu. - Nawet z tej odległości usłyszeli przeciągły jęk Wortha, a po nim donośne pierdnięcie. - Szeregowiec Worth właśnie toczy pierwszą potyczkę z naszym prawdziwym wrogiem. Nieprzejednanym, bezlitosnym i płynnym. - Położył dłoń na ramieniu najbliższego żołnierza. Był nim Żółtko, który niemal upadł pod wpływem dodatkowego ciężaru. - Jestem przekonany, że wcześniej lub później wszyscy zostaniecie wezwani do walki w latrynie. Odwagi, chłopcy, odwagi.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl