Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jeden pan zycie czyli", znaleziono 5

Adam, całkiem nieświadomie, wybiera jeden z najbardziej romantycznych i wzruszających filmów z mojej kolekcji. Kiedy zaczynam szlochać, podaje mi chusteczki i pyta, czy skoczyć po lody.
Robotnicy z fabryki wiedzą, że na stanowisku ładowacza-rozładowywacza pracuje reedukowany. Jeden z nich go pyta: za co nosisz worki? Słucha odpowiedzi, ale przerywa ją własnym pytaniem: skoro my te worki dźwigamy przez całe życie, to też jesteśmy ukarani?
- Kto potrafi zrobić reanimację? - pyta ten, który złapał Hodgesa.
Występuje technik z długim siwiejącym kucykiem, w wyblakłej koszulce z Judasem Coyne'em. Oczy ma jaskrawoczerwone.
- Ja, ale, człowieku, jestem taki upalony.
- Wszystko jedno, spróbuj.
Dwóch facetów idzie przez Afrykę. Nagle zauważają czającego się na nich lwa. Jeden z nich zdejmuje buty do wędrówki, wyciąga z plecaka sportowe obuwie do biegania,po czym szybko je zakłada.
-Co robisz? - pyta go kumpel. - Przecież przed lwem nie uciekniesz.
-Przed lwem nie - odpowiada mu kolega. - Ale przynajmniej ciebie wyprzedzę.
Najwyraźniej komuś się to znudziło i zdjął drzwi. Pokój miał taki układ, że były tam jeszcze jedne drzwi. Wpadłem na następujący pomysł: zdjąłem te drugie drzwi z zawiasów, zniosłem do piwnicy i schowałem za zbiornikiem z ropą. Gdy zrobiło się już później, udałem, że zaspałem i zszedłem na dół jako jeden z ostatnich. Wszyscy latali jak z piórkiem, a Pete i jego współlokatorzy strasznie się martwili: ktoś im zabrał drzwi, a oni muszą się uczyć etcetera. Gdy schodziłem po schodach, spytali: - Feynman! To ty zabrałeś drzwi? - Jasne, że ja - odparłem. - Popatrzcie, otarłem sobie palce o ścianę, gdy znosiłem drzwi do piwnicy. Moja odpowiedź nie zadowoliła ich. Prawdę mówiąc, nie uwierzyli mi. Przez następny tydzień poszukiwania drugich drzwi nie przyniosły żadnych efektów, więc dla kolegów, którzy się uczyli w tym pokoju, sytuacja stała się krytyczna. Ktoś wysuwa jakiś pomysł, potem ktoś następny. Następny kolega występuje z kolejną propozycją: - Mam inny pomysł - mówi. - Myślę, że ty, jako prezes, powinieneś zapytać każdego, czy zabrał drzwi, na słowo honoru członka konfraterni. - Znakomity pomysł - mówi prezes. - A więc na słowo honoru członka konfraterni! -Zaczyna chodzić wokół stołu i pyta każdego po kolei - Jack, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Tim, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Maurice, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Feynman, zabrałeś drzwi? - Jasne, że zabrałem. - Przestań, Feynman, to nie są żarty! Sam! Zabrałeś drzwi. - i tak w koło. Wszyscy byli wstrząśnięci. Był pośród nas jakiś nikczemnik, który sobie bimbał ze słowa honoru członka konfraterni! W nocy zostawiłem w widocznym miejscu kartkę z rysunkiem zbiornika na olej i ukrytymi z tyłu drzwiami, więc następnego dnia znaleźli je i wstawili. Jakiś czas później przyznałem się, że to ja je zabrałem, i wszyscy oskarżyli mnie o krzywoprzysięstwo. Nie pamiętali, co powiedziałem. Pamiętali tylko wniosek, do którego doszli, gdy prezes obszedł wszystkich i rzekomo nikt się nie przyznał, bo mnie nie potraktowali poważnie. Pamiętali ogólną wymowę, a nie poszczególne wypowiedzi. Ludzie często uważają mnie za kłamczucha, ale ja z reguły mówię prawdę - tyle, że w taki sposób, że często nikt mi nie wierzy!
© 2007 - 2024 nakanapie.pl