Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jedyna palma ze to czy w", znaleziono 8

Ponieważ ludzie mający koty zyskują na wizerunku (wiedzą o tym prezesi partii i czarne charaktery pokroju Ernsta Stavro Blofelda), więc tuż po mnie, dla mnie, pojawił się (bardziej czarny niż biały, tak trzy czwarte do jednej czwartej) kot Palma.
Ponieważ ludzie mający koty zyskują na wizerunku (wiedzą o tym prezesi partii i czarne charaktery pokroju Ernsta Stavro Blofelda) , więc tuż po mnie, dla mnie, pojawił się (bardziej czarny niż biały, tak trzy czwarte do jednej czwartej) kot Palma.
To się właśnie dzieje z kontrolą: nie działa tylko w jedną stronę. Żeby pociągać za sznurki marionetki, musisz przywiązać je do własnych palców. I pewnego dnia może się okazać, że marionetka też zaczyna za nie pociągać.
Według jednej z legend kochankowie są połączeni niewidzialną czerwoną nicią przymocowaną do małych palców u ich rąk. Takie zespolenie oznacza, że od chwili narodzin dwoje ludzi jest sobie przeznaczonych niezależnie od czasu, miejsca i okoliczności. Nić może się naprężyć albo zaplątać, ale nigdy się nie zerwie
"Jako że zanosi się na noc wspominek, odnajduję swoją obrączkę. Leży w najwyższej szufladzie owinięta w bibułkę. Nie mogę jej już nosić, bo stawy mam opuchnięte, a palcom brak krwi. Rozwijam bibułkę i patrzę na nią. Nie zmieniła się. Ma w sobie dziwną moc, stanowi symbol, więź, i wiem, WIEM, że dla mnie istnieje tylko ta jedna kobieta. Wiedziałem o tym, kiedy nakładałem jej tę obrączkę, i wiem o tym teraz."
(...) drżenie palców, gdy otwierałem zamek, gdy pakowałem podstawowe rzeczy, gdy odłączałem kabel telefoniczny, gdy ostatni raz spoglądałem na mieszkanie, na zdjęcia członków rodziny, gdy zamykałem za sobą drzwi, szaleńcze bicie serca i urywany oddech, gdy wsiadałem do pociągu i ten przerażający ból stowarzyszony ze świadomością mówiącą mi, że trzeba to zrobić, że to jedyny ratunek, że nie będzie się liczyć czyjś zawód, czyjaś samotność, czyjeś zdziwienie, że liczy się tylko to, by uciec, oddalić się, przestać istnieć w tym czasie i w tym miejscu.
Ludzie przychodzili i odchodzili, osądzali i oceniali, muzyka po prostu brzmiała w moich słuchawkach, w moich głośnikach, wydobywała się spod moich palców, gdy grałem. Choć bywała kapryśna, nie zawsze pozwalała na idealne odtworzenie dźwięku, umykała, gdy chciałem złapać tę jedną, odpowiednią nutę, to kochałem ją bez zastrzeżeń. Muzyka przemawiała w momentach, w których brakowało mi odwagi. W chwilach, w których nie potrafiłem słowami wyrazić swoich uczuć, z łatwością mogłem je przekazać poprzez utwory.
Złapał jej dłoń, przesuwał opuszkami wzdłuż palców, a potem wsunął między nie swoje. Patrzyli na splecione ręce. Zdawali sobie sprawę, że nie powinni tego robić, jednak nie poruszyli się. Muzyka, rozmowy, odgłosy sprzedawców ucichły. Byli tylko oni. Im dłużej trzymali się za ręce, tym bardziej chcieli czegoś więcej. Dwie dusze zupełnie z innych światów, tak różne, a jednocześnie tak podobne. Zrozumieli, że wcześniej ślepo wierzyli w kulturowe stereotypy. Każdy człowiek, niezależnie od tego skąd pochodzi i jaki ma majątek, pragnie jednego. Szczęścia. I miłości.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl