Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "judith chce", znaleziono 56

Kiedy jesteśmy młodzi, nie myślimy, że coś złego może się przytrafić właśnie nam.
(Judith, córka przyjaciółki Agathy o wojnie).
Uniosła tablet do twarzy, ale durne ustrojstwo nie chciało się odblokować, twierdząc, że nie rozpoznaje właścicielki. Judith odchrząknęła głośno, przeklinając po raz kolejny upokorzenia związane z byciem kobietą w słusznym wieku.
Od kiedy Matylda potrafiła świadomie myśleć, chciała mieć własną rodzinę.
Kochała, i to jak kochała; kochała tak bardzo, że czasem całkiem się zapominała.
Chciała, by muzyka nigdy nie ucichła, a przede wszystkim pragnęła, by to poczucie mocy nigdy jej nie opuściło. Jeszcze długo z niego czerpała, ale z biegiem lat oczywiście zbladło.
Dom i ogród były treścią życia jego matki, harowała cały dzień, żeby powstrzymać rozpad, szorując dom od góry do dołu i jeszcze raz szorując, i przykrywając braki koronkowymi serwetkami, własnoręcznie zrobionymi szydełkiem narzutami i haftowanymi poduszkami.
Jedyny problem w ich związku stanowi to, że pisarz tęskni za sukcesem, którego nie osiąga, a nauczycielka pragnie dziecka, na które pisarz jej nie pozwala z powodu egzystencjalnych lęków. Poza tym są szczęśliwi, a przynajmniej tak sądzą.
...kiedy Matylda ciągnie mnie do szpitala, żeby odwiedzić uczennicę w ostatnim stadium raka, ta, łysa, chuda tak, że aż przezroczysta, żółta na zapadniętej twarzy, z bólem w oczach leży przede mną, i kiedy czytam w gazecie o okaleczonych jeńcach wojennych, najchętniej napisałbym do Watykanu i zażądał odpustu na trwające tysiące lat mamienie iluzją, że jest jakiś dobry i sprawiedliwy Bóg...
Za dobro na świecie odpowiada Bóg, za zło, które się zdarza, odpowiedzialni są ludzie.
Od przyjazdu mam poczucie, że dom nie chce mi dać schronienia, wciąż próbuje mnie wypluć, walczy z moją w nim obecnością, chce w końcu spokojnie zniszczeć, a potem się rozpaść.
...od tego czasu moje życie stało się kupą skorup, nie, ja sam jestem w niektóre dni kupą skorup, często czuję, że nadal rozpadam się na kawałki i kruszę na tysiąc odłamków.
Pozwalanie historiom na wyrastanie w głowie jest wspaniałe i sprawia radość, zapisywanie ich później to kompletny masochizm.
Każdy człowiek nosi w sobie jakiś motyw, temat, który kształtuje partyturę i melodie jego życia. Najczęściej ten motyw jest silnie spleciony z pochodzeniem, rozciąga się później na całe życie i nabiera mocy. Człowiekowi nie udaje się od niego uciec, nieważne jak bardzo się stara o to, by przynajmniej przybladł. Niektórzy ludzie są doskonale świadomi tematu swojego życia, przynajmniej w pewnych jego fazach, inni z kolei nie, często dlatego, że nie są w stanie się do tego przyznać. I często jakiś drugi motyw współgra z tym pierwszym i nadaje mu wyjątkową, osobista nutę.
Prawdziwe życie jednostki właściwie nic nie znaczy, ważne są historie, które pisze i które po nim zostają...
..smutne historie zostają w pamięci dłużej niż wesołe, a to by znaczyło, że człowiek musiałby zgarnąć mnóstwo ciosów od losu tylko po to, by potomność zyskała wartą opowiedzenia tragedię.
- A wiesz, co jest najtragiczniejsze w każdym życiu?
- Nie- odpowiedziała Matylda.
- Najbardziej tragiczne jest to, że każdy człowiek może żyć tylko raz. Uważam, że to jest tak, jakby człowiek w ogóle nie miał życia.
... szklanka jest zawsze do połowy pełna, nigdy na wpół pusta, a w ogóle co to za durnowate powiedzenie, musieli je wymyślić ci życiowo zaradni, żeby się przyczepić do innych życiowo zaradnych: dlaczego dla ciebie szklanka jest zawsze do połowy pusta?
W sześćdziesięciometrowym mieszkaniu z jej dzieciństwa w budynku socjalnym w Linzu panowały ciasnota, niewiedza, zwyczajność, kołtuństwo, zawiść i rezygnacja.
Samo życie nigdy nie jest ważne, rozpływa się w naszym wszechświecie jak tchnienie, ważne są historie, które zostają. Im bardziej wzruszająca i porywająca jest jakaś historia, tym bardziej warte życia jest to życie. Takie historie potem często potrafią przetrwać wiele pokoleń, pozostają na świecie dłużej, niż trwało samo życie.
Życie składa się z porzucania i bycia porzucanym.
...nie potrafię patrzeć na życie przez różowe okulary, dla mnie jest, jakie jest, mianowicie nędzne i bezsensowne, nie trzymam się go, tylko je znoszę, ale też nigdy nie miałem myśli samobójczych, bo po co kończyć w męczarniach coś, czemu nie przypisuje się żadnych wartości?
...nie potrzebuję ludzi, ale potrzebuję historii, które pisze ich życie...
Jedno życie to tak, jakby człowiek nie miał żadnego.
...ci, którzy chcą zajść wysoko, zwykle bardzo nisko upadają.
Bóg siedział w swoim Królestwie Niebieskim i opowiadał aniołom mnóstwo wymyślonych historii: o nieposłusznych chmurach, gwiazdach, o wietrze, o pustej planecie Ziemi i wszystkich innych planetach we wszechświecie. Pewnego dnia skończyły mu się pomysły i dlatego stworzył człowieka! Ponieważ potrzebował historii, które by Go bawiły i które mógłby opowiadać. Nie tylko anioły się nudziły, również On sam. Stworzył więc człowieka i wyjątkowo perfidnie wymyślił, że może on przeżyć swoje życie tylko raz, ażeby taka historia, która powstaje w wyniku ludzkiego życia, była tym bardziej dramatyczna i ciekawa.
Cynizm to śliska i nieatrakcyjna przypadłość.
(...) tanie i płytkie rozrywki są dla człowieka szkodliwe. Przytępiają wrażliwość na piękno (...).
- Od dawna podziwiam twój wewnętrzny ogień i splendor. Trzymałem dystans wyłącznie z lęku przed oparzeniem.
Ludzie często są zupełnie inni niż się z pozoru wydają.
Ludzie pozbawieni poglądów są nudni jak flaki z olejem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl