“Ubrała się w biegu, pociągnęła łyk kawy z kubka Marka, choć za chwilę tego żałowała. Znów zamiast zwykłego mleka od krowy nalał tego owsianego gówna. Coraz częściej dawał się wciągać w te ekopierdy. Podgajna zupełnie tego nie rozumiała. Kotlet bez mięsa, mleko z rośliny, gyros z soi. Choć była bardzo postępowa, akurat w tej kwestii pozostała zatwardziałą konserwatystką”
“Co się z tobą dzieje? – przerwał mu ojciec. – Ty chyba oszalałeś. Jesteś w amoku. Opamiętaj się. Wiem, trudno ci jest pogodzić się z przegraną. Zawsze wygrywałeś i miałeś wszystko, czego pragnąłeś. To urażona ambicja. Przejdzie ci. Z biegiem czasu zapomnisz o niej. - Nic nie rozumiesz. Nie ustąpię temu skurwysynowi. Ona musi być moja! – krzyknął młodzieniec z emfazą, opróżniając kieliszek. - Uspokój się, bądź mężczyzną – ojciec walnął go w plecy. – Czasami w życiu trzeba pogodzić się z przegraną. W tym momencie wróciła kobieta z kawą i ciastem. - No i jak tam. Dogadaliście się? – spytała z niepokojem. - W sprawie czego mieliśmy się dogadać? – odburknął jej mąż. – Nie wsadzaj nosa w nie swoje sprawy. - Nigdy mi nic nie mówicie! – zdenerwowała się. – To mój syn. Mam prawo wiedzieć, co go gnębi.”