Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz droon", znaleziono 47

Jeden z mężczyzn wyciągnął pistolet i przystawił do głowy temu, którego Zofia nazywała Polakiem. - O Boże, nie - szepnęła bezdźwięcznie. Rozległ się strzał i Polak upadł w śnieg.Z drzew zerwało się stado wron. Po chwili wokół głowy zabitego widać było powiększającą się plamę krwi. mężczyźni chwycili bezwładne ciało i pociągnęli je w krzaki po przeciwległej stronie polany. Zofia nie mogła się ruszyć.Nawet nie wiedziała kiedy usadła na śniegu, chyba podczas wystrzału nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
Pan Croup uśmiechnął się szeroko, ukazując zęby, które wyglądały jak wypadek na cmentarzu.
Fictional deaths can make us cry real tears
We all live every day in virtual environments, defined by our ideas.
Regretting things I’ll never have will hardly perk up my day.
Pan Vandemar zsunął truchło z ostrza i zaczął z namysłem ruszać szczękami.
Pan Croup wytrącił mu martwego szczura z ręki.
– Przestań – rzekł.
Jego towarzysz z nadąsaną miną schował nóż.
– Uśmiechnij się – syknął zachęcająco pan Croup. – Będzie jeszcze wiele szczurów. A teraz ruszajmy. Tyle rzeczy do zrobienia. Tylu ludzi do zniszczenia.
Jest takie powiedzenie w Nigerii: Sau daya, duk kasusuwa sun iya rawa. To znaczy: „Kiedyś, dawno, dawno temu, wszystkie kości potrafiły tańczyć”.
Gdybyśmy byli w stanie stawić czoło temu, że śmierć jest nieunikniona, i uczciwie się z tym pogodzić, zanim przyjdzie, moglibyśmy zmienić nastawienie, kiedy jeszcze na to pora. Moglibyśmy się wtedy skupić na prawdziwych wartościach. Bo jeśli zdajemy sobie sprawę, że nasz czas jest ograniczony, to choć nie możemy wiedzieć, czy mamy przed sobą lata, tygodnie, czy godziny, w mniejszym stopniu ulegamy swojemu ego i mniej liczymy się z tym, co myślą o nas inni. Koncentrujemy się na tym, czego sami pragniemy. Jeśli mamy świadomość, że życie kiedyś się skończy, że nieustannie zbliża się śmierć, możemy nadać swojemu istnieniu sens i póki trwa, czerpać z niego satysfakcję.
Nigeria jest również najzamożniejsza spośród krajów tego kontynentu, jej produkt krajowy brutto wynosi 568,5 miliarda dolarów. W skali globalnej to szósty co do wielkości eksporter ropy naftowej. Niestety, ponad 100 milionów Nigeryjczyków żyje w ubóstwie, utrzymując się za mniej niż dolara dziennie.
Nigeria jest jednym z krajów Afryki Zachodniej. Z ludnością liczącą bez mała 180 milionów zajmuje siódme miejsce na świecie wśród państw o największej liczbie obywateli. Oznacza to, że aż jeden na siedmiu mieszkańców Afryki jest Nigeryjczykiem.
Rano papa woła mnie do salonu.
Siedzi na kanapie bez poduch i patrzy. On ma taką jedną minę. Jakoby chciał mnie wybatożyć za nic; jakobym miała gówno w policzkach, że jak coś powiem, to mu wszystko zaśmierdnie.
Kiedy papa prosi, cobym podeszła, nie odpowiadam. Nasz salon jest mały jak samochód Mazda. Co mam zrobić? Uklęknąć mu w ustach?
Mój brzuch nie może puchnąć co roku, żeby dawać Morufu chłopców. - Jedyne, co chcę, żeby mi puchło, to głowa i umysł. Od książek i edukacji. Gryzę się w wargę.
Wszyscy mężczyźni w naszej wiosce mogą uczyć się w szkole i pracować, ale my, dziewczyny, idziemy za nich, zaraz jak mamy czternaście lat.
W tej chwili na niebie dudni grzmot.
To Śmierć, to jego głos. Daje nam wielkie, wielkie ostrzeżenie.
Papa jest w salonie, chrapie z czapką na nosie. Przy jego nogach stoją trzy kartony piwa, podarki na ślub. W jednym kartonie brakuje butelki, ona leży na podłodze obok świeczki, co się pali. Butelka jest ciemna i pusta.
Jestem w tym domu już prawie cztery tygodnie i moje oczy widziały rzeczy, co ich nie życzę najbardziej gorszym wrogom.
Papa jest twardym mężczyzną. Zawsze ma srogą minę i kłóci się z całym domem i wszystkimi.
Ale jak nie będziesz w szkole, to kiedy będziesz mieć piętnaście lat, dadzą cię za byle kogo. Uczenie się to twój głos, dziecko. Będzie za ciebie mówić, nawet jeśli sama nie otworzysz ust. Będzie mówić do dnia, w którym Bóg wezwie cię do siebie.
Tamtego dnia powiedziałam sobie, że nawet jeśli nie dostanę w życiu nic innego, pójdę do szkoły. Skończę podstawówkę, szkołę średnią, będę się uczyć na uniwersytecie i zostanę nauczycielką. Bo nie chcę, żeby mój głos był byle jaki...
Chcę, żeby mój głos był mocny.
Gryzę wargę, coby nie zatrzymać łzy. Ślub to w naszej wiosce dobra rzecz. Dużo dziewczyn chce męża i być czyjąś żoną, obojętnie czyją. Ale nie ja, nie Adunni. Odkąd papa powiedział o tym ślubie, łamię sobie głowę; myślę, że może jest coś lepszego niż być żoną starszego mężczyzny.
Trzydzieści tysięcy naira to mnóstwo pieniądzów. Wiem, że papa tyle nie znajdzie, nawet jeśli poszuka w całej Nigerii, bo tylko za moją szkołę było siedem tysięcy, a on tyle nie miał. To mama płaciła za szkołę, za czynsz i za jedzenie, i za wszystko. Ale przedtem, bo potem już nie żyła.
W szkole zawsze miałam odpowiedź, kiedy inni mnie wyśmiewali. Zawsze o siebie walczyłam i trzymałam głowę wysoko, bo wiedziałam, że chodzę tam, żeby się uczyć. Uczenie się nie ma wieku. Każdy może się uczyć, więc się uczyłam i zbierałam za swoją pracę dobre oceny.
Już wiem, że chce powiedzieć coś złego. Widzę to głęboko w jego oczach - taki matowy brąz kamienia, co za długo leżał w gorącym słońcu. To te same oczy jak trzy lata temu, kiedy mówił, że muszę skończyć swoje edukacje.
Mama nie była stara. Zanim już nie żyła, miała tylko czterdzieści coś lat wieku. Codziennie boli mnie dusza za jej cichym śmiechem, za jej głosem, za miękkimi ramionami, za oczami, które mówiły dużo, dużo więcej niż usta.
Łóżko ma cienki piankowy materac pełen dziur; pluskwy zrobiły sobie w nim kuchnię i toaletę. Materac cuchnie czasami jak pacha murarza, co jak podnosi rękę na powitanie, to smród może zabić na śmierć.
Od rana tłuką mi się w głowie pytania, co nie mają odpowiedzi. Grzechoczą jak twarde kamienie.
W tej wiosce, jeśli pójdziesz do szkoły, nikt cię nie zmusi do ślubu z żadnym mężczyzną.
Kiedy papa jest w domu, każdy musi być jak trup. Nie mówić. Się nie śmiać. Nie ruszać. Nawet jak mama żyła, papa zawsze na nią krzyczał. Dawno temu też ją zbił. Tylko jeden raz. Walnął ją w policzek i potem spuchła. Powiedział, że to dlatego , że coś odpowiedziała, kiedy na nią krzyczał. Kobieta nie powinna mówić, kiedy słucha mężczyzny. Potem już nie bił, ale nie byli razem zbyt szczęśliwi.
Naprawdę, naprawdę nigdy nie słyszałam, coby dorosła kobieta nie chciała dziecków. W mojej wiosce wszystkie dorosłe kobiety mają dziecki, a jak dziecko nie przychodzi, może z powodu choroby, ich mąż bierze ślub z kolejną żoną i te dorosłe kobiety opiekują się potem jej dzieckami, coby nie było wstydu.
Dom Wielkiej Madam ma pokoje tu i tam, z lewej i prawej. Pokój do srania jest inny od tego do kąpania. Pokój do wieszania ubrań jest inny od tego do spania w łóżku. Jest specjalny pokój do chowania butów, do chowania samochodów, do trzymania makijaży. Wszystkie są duże, ze złotymi kafelkami na podłodze.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl