“Wsłuchani byliśmy w szum liści, co grały nam na wierzbie, słuchaliśmy trzasków szczap, płonących w kominie, spijaliśmy z ust nektar miłości, z ust jeszcze wilgotnych po zanurzeniu w czerwonym winie.”
“A oni szli Ona ze zgubioną gdzieś czernią włosów I zapomnianą czerwienią ust I on Zasuszony jak liść W książeczce do nabożeństwa. A dłonie ich były splecione tak samo Jak wtedy Gdy szli ulicą pół wieku temu.”