“(...) Nie chciał już przez tydzień trząść się z zimna, przez następny umierać z pragnienia i bać się, jak to kiedyś wyznał Vipondowi po pijanemu, że jego wnętrzności zawisną na tasaku jakiegoś parchatego wieśniaka, któremu w żywiole bitwy uda się przypadkowy cios.”
“Zrozumiałam, że dom nie jest miejscem. Dom to ludzie, przy których czujemy się bezpiecznie. Którzy wesprą nas w każdej chwili i nie zostawią na polu bitwy. Którzy będą z tobą walczyć nawet bez broni. Którzy założą ci okulary pływackie, żebyś nie płakała od cebuli; zrobią maraton Harry'ego Pottera i będzie ich interesowało twoje samopoczucie; będą z tobą tańczyć i pozwolą być sobą; zetną włosy dla chorego chłopca i staną przed twoją pijaną mamą, byś ty nie musiał się z nią mierzyć. By oszczędzić ci cierpienia.”