Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ludzie mamy zabawne", znaleziono 12

Ludzie są zabawni, ale tylko przez chwilę i przy specjalnych okazjach
Ludzie to jednak zabawne stworzenia. Myślą, że śmierć to coś jak wypadek: może się zdarzyć wszystkim, tylko nie nam.
Jest zabawna, umie rozśmieszać ludzi, i choć przez większość czasu staram się jej unikać, nie mogę przestać o niej myśleć.
Zabawne i smutne zarazem: kiedyś bano się, że technologia podzieli ludzi. Zrobił to jej upadek. (Opowiadanie nr 13)
O rany, ludzie biorą wszystko tak na serio (...). Życie mogłoby być o wiele zabawniejsze, gdybyśmy wszyscy umieli się trochę powygłupiać.
„To zabawne, że ludzie, którzy nie mają dosłownie niczego, potrafią zaoferować wszystko drugiemu człowiekowi w potrzebie, natomiast ci żyjący w komforcie, rzadko są do tego zdolni”
Zabawne. Ludzie wpuszczają do swojego domu policjanta i z jakichś przyczyn sądzą, że nie będzie na nic patrzył i nie będzie wyciągał wniosków. Daleko posunięta naiwność. Albo wręcz głupota.
Lubię zabijać ludzi, bo to świetna zabawa. To zabawniejsze niż polowanie w lesie na dzikie zwierząta, bo człowiek jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich zwierząt. Zabijanie dostarcza mi najbardziej ekscytujących doznań.
Może właśnie wtedy nabrałam ochoty, żeby być kimś więcej niż w rzeczywistości, ale pięć lat później okazało się, że nikt nie traktuje mnie poważnie. W najlepszym razie jestem ciekawym przebłyskiem w życiu innych ludzi - zabawnym dodatkiem.
Zabawne, że to właśnie ci ludzie, którzy dali nam życie, wiedzą o nas najmniej, podczas gdy my wszyscy zwierzamy się po kątach obcym, szukając zrozumienia i wsparcia, których z jakichś powodów nie możemy dostać we własnym domu.
Ładne dziewczyny nigdy nie muszą się o coś starać, ale brzydkie są skazane na wysiłek przez całe życie. Muszą skłaniać ludzi, by zwracali na nie uwagę. Sporo wysiłku kosztuje sprawienie, by inni dostrzegli, że są zabawne albo mądre, lub śmiałe. Piękne zaś siedzą po prostu i uśmiechają się do ciebie i są albo cholernie miłe i cholernie słodkie, aż ma się ochotę wziąć je na stronę i powiedzieć im jakąś bardzo nieprzyjemną prawdę, żeby zetrzeć im z twarzy głupi uśmiech, albo tak cholernie nieprzyjemne i ciągle niezadowolone, że chciałoby się skopać je parę razy, żeby im przypomnieć, że można je posiniaczyć i złamać tak samo łatwo jak wszystkich.
Wierzyłam bez reszty słowom pociechy, hojną ręką rozrzucanym na prawo i lewo nie wiem przez kogo, i szykowałam się do przetrwania zimy, ażeby być we względnej formie na wielką chwilę powrotu mego ukochanego. Dla utrzymania się też w możliwej formie psychicznej postanowiłam, tak jak obiecywałam przy pożegnaniu, zapamiętać, zatrzymać i utrwalić wszelkie zabawne przygody, które przytrafiły się czy to mnie, czy komuś z naszych bliskich. Przyszło mi to dość łatwo tylko dlatego, że wszyscy moi wyszli z wrześniowych opałów obronną ręką, trochę tylko stłamszeni fizycznie, a bardzo moralnie. Na rychłe więc spotkanie z mężem szykowałam nie kończącą się opowieść pod tytułem: "Jak Zagłoba w chlewiku". Miałam ją snuć wieczorami wtulona w jego ramiona. O tym, jak przedstawiała się rzeczywistość okupacyjna, mój mąż i tak będzie się mógł dowiedzieć z masy książek, które na pewno zostaną napisane i które przekażą potomności przeżycia okupowanego kraju we wszelkich aspektach. Wiedziałam już wtedy, że będą to książki mrożące krew w żyłach, książki o cierpieniu ponad miarę, pokazujące bez osłonek okropności wojny. Uspokoiwszy się więc, że i mój mąż, i cała ludzkość o tym, jak było, zostanie poinformowana przez ludzi o wiele mądrzejszych ode mnie, postanowiłam zbierać tylko wspomnienia zabawne i śmieszne. Takich wypadków przytrafiało się wiele i niejeden raz groza sąsiadowała z groteską.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl