“ Urojone liczby, urojone życie. Znam to, wymyślam siebie, swoje miejsce w czasie i przestrzeni - pomyślała Anna - a przecież czasem nie jestem pewna, czy naprawdę istnieję. Muszę spojrzeć w lustro, żeby upewnić się, że jestem. Urojona kobieta, urojona żona, niczyja ukochana. Tak... Wystarczy, nie będę psuć sobie dnia.”
“Anna była pewna jednego: kiedy patrzyła w lustro, prosto w swoje zielone oczy, widziała w nich oczy swojej babci Neli, widziała oczy swojej prababci Heleny i widziała oczy swojej mamy. Te trzy kobiety dodawały jej teraz siły, aby uwierzyć, że warto nieustannie próbować zapomnieć to, co złe i cieszyć się każdą szczęśliwą chwilą.”