“Muszę pomóc Sarze. Już wiem, czego doświadczyła. Nauczę ją, że ból nie jest rozwiązaniem problemów, a tylko chwilową pigułką, która działa przez krótki moment. Wkrótce moja maleńka dowie się, że nie jest celem samym w sobie, a elementem gry, który ma podsycić namiętność. Zadbam o jej zdrowie psychiczne, sprawię, że zacznie żyć.”
“Moje puste spojrzenie. Zupełnie, jakby mnie tam nie było. Bo może nie było? W końcu ciało to tylko skorupa, która staje się pusta, gdy opuszcza ją dusza. A ja w tamtym momencie nie mogłam mieć w sobie duszy.”
“Stałem się oficjalnie pośmiewiskiem. Kiepskim, żałosnym żartem.
Facetem, którego zostawiła żona, a on stoczył się na samo dno i kopie coraz głębiej, jakby było mu mało.”
“– Dlaczego nie mogłeś mnie kochać takiej, jaką byłam? – szepczę, a z oczu lecą mi kolejne łzy. – Dlaczego tak bardzo chciałeś mnie zmienić?”
“Rozwód to bardzo osobista sprawa i lepiej mieć po swojej stronie kogoś, kto dokładnie wie, na czym ci zależy.”
“Trzeba umieć stworzyć sobie własne małe niebo. Wewnętrzną salę balową, po której będzie się wirowało w szalonym tańcu z radości, że się w ogóle żyje. ”
“Byłam przekonana, że osoba wypowiadająca słowo miłość podejmowała poważne zobowiązanie, składała deklarację, z której wycofać się niełatwo. Dziś wszystkie media zachęcają nas do używania słowa miłość. (...) Z tego szastania słowem nie wynikało jednak nic dobrego. Straciło całą magię i moc, nie znaczyło wiele, czasami w ogóle oznaczało tylko jakieś nieokreślone bliżej, chwilowe przywiązanie jednej osoby do drugiej.”
“Kiedy wyjechał, zrobiło mi się bardzo smutno, bo zdałam sobie sprawę, że oto zaczął się proces oddalania, nasze drogi już nigdy się nie zejdą. Zaczynaliśmy swoje dorosłe życia, podążając w dwóch różnych kierunkach, innym krokiem mieliśmy iść przez świat, inne mieć tęsknoty i potrzeby.”
“– Jak to jest, pani sąsiadko – Jacek odezwał się nagle całkiem przytomnie – że jedni sobie żyją w luksusie, nie chorują, szampana żłopią, ładne dzieci płodzą, a inni mają przesrane od urodzin do śmierci? Bez dnia wytchnienia. Kto tym rządzi?”
“Wszystko, co dostawałam od Poli, chomikowałam w rękawiczce, którą mi kiedyś sprezentowała. Dominowało myślenie mojej mamy, że „czarna godzina” może przyjść w każdej chwili, a przezorny człowiek musi być na nią gotowy.”
“Przypadek to jednak wielki, silny stwór, jak mu potrzeba, czasem znów lekki jak motylek, kiedy mu się o delikatność rozchodzi. Przebiera się, przemieszcza, wszystkimi rządzi, wodzi nas za nosy, od prawa do lewa.”
“– Teraz są inne czasy, pani Tosiu! – mówił jasno i rzeczowo. – Ja osobiście nie mam żadnych uprzedzeń rasowych, wprost w głowie mi się nie mieści, jak ilość pigmentu w skórze może świadczyć na niekorzyść człowieka.”
“Nie da się ani dzieci, ani wnuków kochać tak samo. Nie mówię, że jedno dziecko kocha się mniej, ale z pewnością kocha się je inaczej wbrew temu, co twierdzą wszystkie matki świata. To samo dotyczyło wnucząt.”
“Bo ja bym przyklasnęła wszystkim mieszanym małżeństwom, szczerze, bez mrugnięcia okiem, ale nie temu mojej wnuczki…”
“Zamartwianie się było jednym z najbardziej czasochłonnych oraz wycieńczających zajęć emeryta.”
“Wydawanie dziecka na świat jest czymś pięknym w książkach czy rozmowach, w rzeczywistości to wielka męka, ból, pot, łzy zmęczenia, złość na matkę naturę, że nie podsunęła innego rozwiązania. Waldemar śmiał się głośno, kiedy pytałam, dlaczego kobieta nie mogłaby wysiadywać jaja jak kura zamiast nosić dziecka w brzuchu.”
“Kiedy odchodzą rodzice, teściowie, pokolenie wyżej, nasz własny proces starzenia nagle przyspiesza. Zaczyna brakować tej poduszki bezpieczeństwa, warstwy ochronnej, z wolna rodzi się świadomość zbliżającej się własnej śmierci, tego, że wszystko, dobre czy złe, może człowieka w życiu minąć, tylko nie śmierć.”
“Jej teściowa, ze świeżą ondulacją na siwych włosach, robiła wrażenie osoby dawno zmarłej, lecz dzisiaj zmartwychwstałej. W opinii Poli miała sto lat, obnosiła dumnie twarz pokrytą pajęczyną. Gdyby miała wnuki, straszyłaby je przed snem samym tylko wyglądem.”
“Coś było niepokojącego w tym pośpiechu, z jakim działała, zdawało mi się, że ten cały ożenek to raczej ucieczka od czegoś niż podróż dokądś.”
“Światło świec sprzyjało kobietom, bezlitosna jasność poranka ujawniała ich prawdziwy wiek, zasmucając miliony pań na całym świecie.”
“Coś się kończy, coś się zaczyna, strumienie czasu płyną – powiedziała z nostalgią w głosie. – Śmierć z życiem zawsze mija się w drzwiach.”
“Pola w wieku czterdziestu ośmiu lat czas zaliczała do najcenniejszych towarów, miała pełną świadomość jego przemijania.”
“Jak ludzie nie umieją kochać po równo swoich dzieci, to niechby poprzestali na jednym!”
“Pomyłkę można popełnić, ale nie można w niej tkwić, pouczała mnie w liście.”
“Dałam sobie spokój, nie ma nic gorszego od sytuacji, kiedy dobre intencje odczytane są jako wtrącanie się lub, co gorsza, podjudzanie. Nie miałam nic złego na myśli, chciałam tylko, żeby obojgu moim dzieciom lepiej się żyło.”
“– Trumna nie ma kieszeni – komentowała kolejne transakcje brata. – Po co jednemu człowiekowi tyle pieniędzy? Ciągle mu mało i mało, podobno SPA ma otwierać w Cisnej.”
“Jakie to dziwne, że wyraz twarzy, śmiejące się oczy, drgające mięśnie mogą ująć lat. Kiedy twarz zastyga w jakimś zamyśleniu lub zatrwożeniu, lat natychmiast przybywa.”
“Zazdrość ludziom wychodziła najlepiej, ani się jej nie musieli uczyć, ani mieć specjalnego talentu, żeby ją przyswoić.”
“Na rozstaju dróg końca ścieżki nie widać, trzeba przez nią przejść, żeby się przekonać albo przynajmniej ujść połowę.”
“Dzisiaj wszyscy książki piszą, dobrze powiedziała Dorotka Wellman, pieprzą o niczym!”