Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "marat co w", znaleziono 10

"Na początku było słowo, a później zaczęto grać słowami" (Marat Dakunin)
Zafrasowana Pani Bozia schyliła się, by pozbierać drobinki. Zapłakała przy tym, zrobiło się jej bowiem przykro. Nie pytajcie dlaczego Pani Bozi zrobiło się przykro, może nie byłoby to tak nieeleganckie jak pytanie o Początek i wiek, ale zaufajcie staremu bajarzowi, kobietom się tak czasem robi bez powodu. Czasami można i trzeba je o to zapytać, ale odpowiedź, jeśli padnie, będzie zwykle wymijająca.
Nie. Nie idziesz. Pasujesz tu jak mierzący sześć stóp i osiem cali wzrostu wół ze spiczastymi uszami do karaty.
Miłość była moją wiarą, a on moją religią.
- Jedziemy do Londynu - oznajmia. - Natychmiast. Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. Resztę zorganizujemy ci w mieście.
Całkiem oszalał?
- Oczywiście, mój panie i władco. Zrobię wszystko, co tylko rozkażesz - szczebioczę. - Mam ci też paść do stóp?
Mruga zaskoczony.
- To nie będzie konieczne - oznajmia ze śmiertelną powagą.
Gdy człowieka dotyka śmierć, umiera śmiertelnie. To, co wieczne i nieprzemijające, idzie dalej, schodzi śmierci z drogi.
Tutaj należał tylko do mnie. Tak przynajmniej sobie wmawiałam.
Babcia, niania i Magrat przywołały demona. - Kim jesteś? - zapytała śmiało babcia.
- Moje imię jest niewymawialne w twoim języku, kobieto.
- Ja to osądzę - odparła groźnie babcia.
- Jak chcesz. Moje imię brzmi: WxrtHltl-jwlpklz - oświadczył demon z wyższością.
Verence, jako król, mógł polować z sokołem białozorem, cokolwiek to było, u licha. Hrabiom z okolicy przysługiwały sokoły wędrowne, a kapłanom krogulce. Poddanym pozwalano najwyżej na kij do rzucania. Magrat zastanawiała się, co dostałaby niania Ogg - zapewne małego kurczaka na sprężynie.
- Będą zajęci czym innym - odparła niania. - Całym tym tłumem u bramy. (...)
- Jakim tłumem? - zdziwiła się Magrat.
- Zorganizujemy sobie.
- Tłumu się nie organizuje, nianiu - powiedziała Agnes. - Tłum to coś, co zdarza się spontanicznie.
Oczy niani błysnęły.
- W tych stronach żyje siedemdziesięciu dziewięciu Oggów - oznajmiła. - No to będzie spontanicznie.
(...)
- Tak, mamo?
- Spontaniczny tłum ma szturmować bramy zamku za powiedzmy pół godziny. Zawiadom wszystkich.
- Tak, mamo.
- Wytłumacz im, że to nie jest obowiązkowe i wcale nie muszą przychodzić - dodała niania.
Czytaj dalej
© 2007 - 2025 nakanapie.pl