“Każda z tych historii ma swoją specyfikę, ale powtarzają się pewne wzorce – matki, które wyśmiewają swoje córki, które szydzą z ich cielesności i kpią z próśb o wsparcie, gdy te małe dziewczynki zaczynają dojrzewać. Zupełnie jakby dorastanie, przemiana w kobietę były zagrożeniem, a nie naturalnym etapem życia. Jedna z czytelniczek wspomina matkę, która zmuszała ją do obcinania włosów, choć ona marzyła o długim warkoczu. Inna pisze o tym, jak zakazywano jej noszenia stanika, bo według matki „była płaska jak deska”. Każdy taki list to jak otwieranie kolejnych drzwi do świata, gdzie miłość i rywalizacja splatają się ze sobą w chaotycznym tańcu.”
“Przecież po obu stronach jest głęboka woda i wystarczy jeden błąd w ocenie sytuacji, aby nas wszystkich załatwić. (...) Wiedziałem, że gdybym ja siedział za kółkiem, to na pewno rozważałbym możliwość - czy wręcz celowość - posłania całego towarzystwa na dno. A czasem od samych takich rozważań to, co możliwe, staje się realne. Joanny d'Arc nie bujają same w obłokach: na drugim krańcu huśtawkowej deski zawsze usadowi się jakiś Hitler. Dobro i zło. Stara, znana opowieść. Ale jakoś żaden z kierowców nigdy nie wysypał nas do morza. Widocznie zamiast myśleć o tym, myśleli o ratach za samochód, wynikach meczów baseballowych (...). W całym tym zasranym interesie nie było ani jednego prawdziwego mężczyzny. W efekcie do pracy zawsze docierałem niezupełnie zdrowy, ale przynajmniej cały. Co pokazuje, dlaczego Schumann jest tu bardziej na rzeczy niż Szostakowicz...”