Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "miana domek", znaleziono 6

Na pewno każdy z was stracił w swoim życiu ukochaną osobę, nie pytam o więcej, wiem, jaki to jest ból, rozumiem wasz gniew, żal i wstyd. Ja właśnie to czułam, czułam, że zdradziłam siebie samą i Orlanda. On obdarzył mnie uczuciem, ja to odwzajemniłam, a później go zdradziłam i to wszystko stało się przeze mnie. Moja obecność w tym miejscu wszystko pogarszała, było coraz gorzej, bałam się, że każdy, kogo tutaj pokocham, od razu zostanie mi zabrany, w żadnym życiu nie miałam szczęścia do ludzi i do jakichkolwiek uczuć, nawet tutaj.
Wszystkie moje sny w ostatnim czasie były rozmazane, niepełne i bardzo niewyraźne, dzisiejszy był bardzo podobny, przebłyski z innego świata, dokoła zieleń, mały drewniany domek w lesie, śmiechy moje i kogoś jeszcze.
- Nigdy nie miałem przyjaciela, Szary Domku, dlatego zrobię wszystko, żeby być dla ciebie najlepszym przyjacielem na świecie. - Nic nie musisz robić, Wietrze. Tylko bądź.
Zwariowali chyba, co to za zadupie... - pomyślała, widząc znikającą za tyłem samochodu asfaltową drogę. Teraz jednak, gdy tak stała przed domkiem nad brzegiem jeziora i podziwiała zachód słońca, stwierdziła, że mama miała rację. Miejsce było urocze.
Miałem szczęście odwiedzić Abderę. Jej mieszkańcy żyją zwyczajnie, są mili i uczynni. Spacerując wśród ich domków krytych czerwoną dachówką, zastanawiałem się czym sobie zasłużyli na tak podłą opinię wśród Hellenów? Przyznam, że nic sensownego nie przychodziło mi do głowy, poza konstatacją, że klimat Tracji może być nieprzyjemny dla mieszkańca Attyki, czy Peloponezu.
W otchłani nocy i snu rozlegają się głosy, których wolelibyśmy nigdy nie usłyszeć. Są one jak wspomnienie lęków z czasów dzieciństwa, kiedy to natychmiast po zamknięciu drzwi i zgaszeniu światła każdy przedmiot w pokoju, każdy kształt mógł się zmienić w potwora; kiedy leżąc w łóżku- tej szalupie ratunkowej płynącej po niespokojnych wodach nocy- mieliśmy straszliwą świadomość naszej małości i kruchości. Te głosy przypominają nam, że śmierć jest częścią życia, a nicość zawsze jest tuż-tuż. Że wszystkie mury, które wznosimy wokół siebie nie są trwalsze od domku ze słomy i domku z drewna z bajki.
Teodor był baranem francuskim, co w praktyce oznaczało, że jego uszy, zamiast sterczeć do góry, majestatycznie zwisały. Matylda była mixem europejskim, co, jej zdaniem, dawało licencję na burzenie wszelkich porządków. Pani była zgrabną Dwunożną o artystycznej duszy (Teodor i Matylda nie bardzo rozumieli, co to znaczy, ale chyba miało związek z rysowaniem), a Dziewczynka była po prostu rasowym potworem. I to właśnie Dziewczynka przyniosła wieczorem Żabę... Teodor poczuł, że żołądek zamienia mu się w supełek. Powróciła straszna myśl, że... w Domku w nocy wydarzyło się Coś Złego.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl