Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mnie dion", znaleziono 144

Kiedy przeżywamy głęboki smutek, życie codzienne innych staje się nie do zniesienia.
Diana nagrała mi szesnaście wiadomości. Norbertowi dwadzieścia trzy.
A jednak żadne z nas nie zareagowało.
Diana była tego popołudnia całkiem sama.
Jak mogłam nie mieć wyrzutów sumienia?
Nie wiem, naprawdę. Do dziś tego nie rozumiem.
Wieczór na trzeźwo w dobrym towarzystwie był tym,czego Diana zdecydowanie potrzebowała(…) Postanowiła nie zaczynać żadnego niewygodnego tematu…
- To nie jest zgniła zieleń, tylko dojrzałe awokado.
"Chyba przejrzałe" - pomyślała Diana, ale miała jednak dość rozumu, żeby nie mówić tego głośno.
Ale opanowanie nigdy nie było cechą Diany. Podekscytowana, łykając w pośpiechu słowa, zrelacjonowała mi wydarzenia ostatniego weekendu i polowania, w którym wziął udział książę Walii.
Silnik zarzęził, zastukał, diody na desce rozdzielczej zamigotały, ale samochód nie odpalił. Powtórzył manewr kilka razy i znów spróbował przekręcić kluczyk. Tym razem poczekał jakieś dwanaście sekund, łagodnie pieszcząc pedał gazu. Silnik znów zarzęził i zaświszczał niczym lokomotywa.
- Żartujesz? - spytał Garcia, wpatrując się w słabe światło diod na desce rozdzielczej.
Nie była to ostra interwencja. Diana nie podniosła głosu i nie gestykulowała. Mówiła spokojnie, a nawet łagodnie. Ale mną wstrząsnęła jak wybuch bomby. Nikt nigdy się za mną nie ujął...
Diana westchnęła. Widziała ogromne wytworne zaproszenie dla Sarah i była bardzo zazdrosna. A teraz miała dostać takie samo. Niczym Kopciuszek, który wyszedł z cienia i w końcu wkracza na scenę.
-Czyżbyś sugerowała, że bogowie nie potrafią współpracować, młoda damo? - spytał Dionizos.
-Tak, Panie Dionizosie.
Pan D. skinął głową.
-Tylko się upewniałem. Masz oczywiście rację. Jedźmy dalej.
Gdy Celia oddalała się, zadzierając nosa, a za nią podążała reszta dziewcząt, ogarnęło mnie tak gwałtowne uczucie ulgi, że z trudem wymamrotałam podziękowania. Ale Diana skierowała się już w stronę swojego łóżka.
Wtedy Diana podnosi oczy ku niebu. Dostrzega jaskółki. Dostrzega podniebny balet i figury epokowego zdumienia. Jaskółki oblatują cały świat i TYLKO u ludzi odnajdują masowych morderców.
Szokująco gwałtownie rozdzielono mnie z moją najbliższą, a w rzeczywistości jedyną przyjaciółką.
Nie zerwałyśmy jednak kontaktów. Pisywałam do Diany długie listy, a ona dzwoniła do mojej nowej szkoły, gdy kieszonkowe jej na to pozwalało.
Diana naprawdę promieniała szczęściem, a jej uśmiech był bardziej olśniewający niż brylanty na palcu. Patrząc na nią, wszystkie trzy zwątpiły w słuszność swoich obaw. Może od początku miała rację i będzie naprawdę szczęśliwa?
Kuchnia w Park House znajdowała się na końcu długiego, wyłożonego kamiennymi płytami korytarza. Zgodnie z zapowiedzią Diany dotarłyśmy tam, zjeżdżając po balustradzie, co było przeżyciem nieporównywalnym z niczym innym ze względu na szybkość, emocje i smak niebezpieczeństwa.
Części ludzi odbiera zdolność logicznego myślenia i wywołuje panikę. Przede wszystkim skłania do nieprzemyślanych działań, co powoduje, że stają się łatwym celem. Są jednak i tacy, którym stres pomaga się wyłączyć, zatrzymuje ich uwagę na danej chwili i zmusza do szukania wyjścia z sytuacji zagrożenia.
Sawicka przeszła przez metalową bramkę i rozejrzała się. Rzadko pojawiała się osobiście w areszcie śledczym, prowadziła przesłuchania w swoim gabinecie, ewentualnie w budynku komendy.
Rozpierała go radość. Nie mógł przestać się uśmiechać. Znalazł ciało Lisa, udało mu się. Miał już chwilę zwątpienia i bał się, że wyjdzie przed swoim szefem na totalnego idiotę.
Wiedział o zaginięciu Lisa, o problemach z jego interesami. Był jednak przekonany, że ten po prostu ukrywał się za granicą.
Wnętrze mieszkania wypełniał intensywny zapach świecy sojowej lub wosku, ewentualnie jakiegoś olejku. Jego żona od jakiegoś czasu interesowała się aromatoterapią, zamówiła mnóstwo przeróżnych zapachów. Codziennie testowała inny. Powoli tracił cierpliwość do tego nowego hobby, ale nic nie mówił.
Razem z żoną zajmowali dwupoziomowy apartament na jednym ze szczecińskich strzeżonych osiedli. Mieszkanie kupili wspólnie, urządzała je już jednak tylko jego żona. Z przyjemnością wyrzuciłby część bibelotów, które nazywała najmodniejszym rękodziełem.
W prosektorium panowała całkowita cisza. Lisak przyjechał tutaj już o czwartej rano. Sekcje najwcześniej były wykonywane o ósmej, więc nikt nie miał w zwyczaju pojawiać się w pracy przed siódmą trzydzieści.
Czuł jak wali mu serce. Nie zostawił żadnych śladów swojej działalności. W pomieszczeniu nie było kamer, wszystkie okna były zasłonięte, a zużyte fizelinowe fartuchy nie powinny wzbudzać żadnych podejrzeń. Mimo wszystko wzbierał w nim niepokój.
Podjął decyzję o tym, żeby pomóc jej ukryć zabójstwo Lisa. Zależało mu, żeby była bezpieczna i wolna. W przypadku każdej innej osoby przedstawiłby dowody na jej winę, zaciągnął siłą na komisariat i dopilnował, żeby poniosła odpowiedzialność karną. Co najwyżej załatwiłby jej dobrego obrońcę. Tymczasem w przypadku Sawickiej postąpił całkowicie wbrew temu, w co wierzył, i ukrył dowody jej winy.
Jeśli chce pan dobrze wykonywać swoją pracę, to polecam skupić się na jednej rzeczy, tak jak ja. Wtedy nie przegapi pan absolutnie niczego.
Zasadniczy problem ich planu stanowiła więź pomiędzy braćmi. Od tego w dużej mierze zależało obranie strategii.
Obiecała być spokojna i trzymać się ich nie do końca jasnych ustaleń. Nie potrafiła się jednak powstrzymać.
Noc była dzisiaj niezwykle spokojna. Wiatru nie było prawie wcale, nad nim rozciągało się gwiaździste niebo. Przymknął oczy, rozkoszując się tą chwilą. Lubił to, samotność pośród dzikiej przyrody.
Zawsze go zaskakiwało, ile człowiek waży po śmierci. Ciało było całkowicie bezwładne i znacznie utrudniało mu pracę.
W prosektorium panowała całkowita cisza. Hart lubił pracować sam. Nie włączał muzyki, wyciszał telefon i skupiał się na pracy.
W pobliżu oznaczonego drzewa zaczął kopać dół. Ziemia była tutaj niezwykle miękka, nieporośnięta zbytnio roślinnością, więc nikt nie zwracał uwagi na to, czy piach w tym miejscu wyglądał na przekopany, czy też nie. Kopał już tutaj kilkukrotnie i za każdym razem szło łatwo.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl