Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mojego puma nowe", znaleziono 10

Odkąd zaczęłam polować w sieci, przez mój komputer przewinęło się wiele rasowych penisów, które konsumowałam tylko oczami. Każdy facet staje się moją seksualną ofiarą. No, może przesada, że każdy, ale na pewno większość. Poluję jak lwica. To wkręca jak narkotyk, a zarazem rozdziera mój umysł i podbrzusze. Przeczesuje strony randkowe w poszukiwaniu mięska, jestem wygłodniała, pełna namiętności i pożądania. Jak puma czekam na ofiarę, aby ją skonsumować albo usunąć. Tyle że dotąd każde polowanie kończyło się wibratorem. A tu taki świeży kąsek na wyciągnięcie ręki. Grr
Mój mąż, gdyby tu był, puchłby z dumy z mojego powodu.
Łatwo bym mu wybaczyła jego dumę, gdyby nie uraził mojej.
MOja zwiastunko, noś mój dar z dumą, zetrzyj wrogów, jeżeli będzie trzeba. Twoim przeznaczeniem jest śmierć, ale to ty nią władasz.
– Dość już się zaba­wi­łeś – ucię­ła Mar­got. – Przy­szedł czas, by prze­łknąć dumę, mój mały, i po okru­cień­stwie ofia­ro­wać życz­li­wość, która jest darem mędr­ców.
Zderzenie cywilizacji w mojej głowie: hufce Chrystusa z orężem aseksualnej moralności kontra hordy Odyna i Thora zbrojne w radość i dumę z miłości kobiety wielokrotnie penetrowanej.
...Nie mam męskiej dumy, na której mógbyś grać, i nie interesuje mnie walka jeden na jednego. To jest słabość twojej płci, nie mojej. Jestem kobietą. Użyję każdej broni, żeby dostać to, czego chcę.
Szczęśliwe dni trwały. Budziłam się co rano, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Jadąc do pracy, myślałam o nim i o tym, jaka jestem szczęśliwa. Kiedy po mnie przyjeżdżał samochodem, jechaliśmy gdziekolwiek, a ja nie spuszczając z niego wzroku, wciąż nie mogłam się nadziwić, skąd mam tyle szczęścia. Zawsze miał dla mnie jakiś upominek i to było urocze. Patrzyłam na niego maślanym wzrokiem i z dumą, że ON jest właśnie mój, tylko mój i kocha właśnie mnie. Nie mogłam uwierzyć, że taki mężczyzna pokochał mnie!
- Czy ty wiesz, co to jest poezja?
- Nie mam pojęcia. Powiedz - odpowiedziałam.
- Garść popiołu.
Już zaczyna się uśmiechać głupawo i z dumą, a wtedy ja mówię:
- Z poezją jest dokładnie tak samo, jak z tymi trupami, które krajesz na kawałki. Oni też są tylko prochem, pyłem i niczym więcej. Moim zdaniem piękny poemat ma dłuższy żywot niż stu twoich pacjentów wziętych do kupy.
– Lu­bisz to? – Lu­bię. Na­praw­dę. Ob­ser­wo­wać, jak z moim udzia­łem lu­dzie ro­bią coś, co wy­wo­łuje w nich ra­dość, mnie też spra­wia ra­dość. Wy­bacz, że to mó­wię, ale ja bym się za­nu­dziła na śmierć, gdy­bym miała ska­kać w wo­dzie ze sta­rymi ba­bami. – Ej, sześć­dzie­siąt­ka to te­raz nowa dwu­dziest­ka, nie wie­dzia­łaś? – za­śmiał się. – A ty? Masz coś ta­kiego, co szcze­gól­nie cię cie­szy? Ale nie mó­wię tu o im­pre­zo­wa­niu czy cho­dze­niu po knaj­pach. Coś, co daje ci we­wnętrz­ną dumę i sa­tys­fak­cję.