Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mojej do lat", znaleziono 2387

-Mogę jechać sama -stwierdziła Maja (...)
- Wykluczone!-Wykrzyknął tata.-Czy ty wiesz, co mogłoby ci się stać?
-Nie wiem. A co mogłoby mi się stać?
-Nie wiadomo! I to właśnie jest najgroźniejsze! Na pewno nie pojedziesz sama, jesteś za mała.
-Czyli teraz jestem za mała? A wczoraj byłam za duża, żeby spać z wami w łóżku, tak? (...) -Jestem duża tylko wtedy, kiedy wam to pasuje, a nie mnie. I na odwrót!
W przedziale pociągu siedziały dwie osoby, jedna przy oknie, druga przy wejściu, po przeciwnej stronie. Upłynęło kilka minut od odjazdu z Warszawy Centralnej i za oknem pojawiły się zabudowania przedmieść stolicy. Końcówka maja była wręcz upalna, lecz temperatura w wagonie była na szczęście sporo niższa od prawie trzydziestu stopni na zewnątrz. Trzy dychy w cieniu o piątej po południu – niesamowite.
Nie mając wyboru, rodzice niechętnie pogodzili się z decyzją córki. Zaślubiny Charlesa Fryderyka Stuarta i Elisabeth Anne Lightbody odbyły się trzeciego maja roku tysiąc sześćset trzydziestego dziewiątego w królewskiej kaplicy zamku Windsor. Para natychmiast opuściła dwór królewski i nieczęsto go od tej pory odwiedzała, za­dowalając się życiem na wsi w majątku Charliego, Queen's Malvern.
Odkąd mama jeździła do szpitala, tata gotował. Nie za bardzo mu to wychodziło i prawie za każdym razem musieli zamawiać pizzę. Majka nigdy wcześniej nie sądziła, że można mieć dość pizzy, ale pomału zmieniała zdanie. [...] Ostatecznie pizza przyjechała dopiero po godzinie, bo najpierw trzeba było poczekać, aż tata skończy gotować, spróbować, a potem wyrzucić cały makaron do ubikacji i posprzątać kuchnię.
-Jaki jest wniosek z tej historii- cierpliwie zapytał kot.
-Że jak się człowiek szybko kręci, może podróżować w czasie? -zaryzykowałam Maja.
- Nie. To znaczy to też, w końcu to logiczne.- Zamyślił się kot. -Przecież Ziemia się kręci wokół siebie i wokół Słońca. Każdy jej obrót wokół osi to jedna doba, a każdy obrót wokół Słońca to jeden rok. Czyli kręcenie się ma bezpośredni związek z czasem.
Maja (...) przy ciabci udawała pewną siebie, ale tak naprawdę nie miała zielonego pojęcia, jak zabrać się do tropienia sprawców uprowadzenia Lilii.
W serialach detektywów było zawsze kilku. Jeździli samochodami, mieli podsłuchy, kamery w okularach, materiały wybuchowe w sztucznym zębie albo w długopisie i liny schowane w zegarkach. Znali różnych policjantów, lekarzy oraz pracowników kostnicy. W ogóle wiedzieli od razu, gdzie iść i kogo pytać.
Odłożyła to wszystko na jakiś czas, gdyż Gustaw skutecznie zajął ją swoimi tajemnicami. Wiedziała przy tym, że nie może siedzieć dłużej w Warszawie, bo nie będzie miała do czego wracać w Poznaniu. Julka już dwa razy rozmawiała z ojcem i prosiła go o chwilę cierpliwości. Był cierpliwy, ale mogło się to skończyć w każdej chwili. Poza tym Majka nie była jego córką i dla niej nie musiał być tak wyrozumiały. Potrzebował pracownika na miejscu. Jeszcze chwila i istniało zagrożenie, że zatrudni kogoś nowego.
Co mogę rzec o miłości?
Co mogę rzec o kobiecie?
Że bólu i smutku, i złości
przysparza tylko na świecie.
Gdym odchodził, gdym szedł na bój krwawy,
łzami szkliły się oczy mej żony.
Gdym powrócił, nie dźwignęła się z ławy,
bom bez łupów był i raniony.
Co rzeknę w obronie miłości?
Co dobrego znajdę w niewieście?
Nic i nic, popiół, pustkę srogą
i gorycz, co pali me serce.
Jakob Steinhardt urodził się 23 maja 1887 r. w Żerkowie. Był najstarszym z czwórki dzieci małżeństwa Josefa (Josepha) i Therese z domu Posener. Rodzice Jakoba zajmowali się kupiectwem i mieszkali w domu na rogu ulicy Jarocińskiej i Kościelnej. Rodzina Jakoba, która nosiła nazwisko Schmuhl (Schmul) przeniosła się do Żerkowa z Gąsawy. W życiu przodków Jakoba pojawiały się też inne miejscowości, takie jak Szubin, Barcin, Janowiec oraz Gogółkowo.
- Cyli tu chodzi o to, skond się biorom dzieci? - Ni, bo to wiedzom nawet zwiezoki, ale ino ludzie wiedzom o Romansowaniu - tłumaczył Rob. — Kiedy byk spotyko paniom krowę, nie musi jej godoć: „Serce mi robi «bang, bang, bang!», kiedy cie widzem”, bo majom to jakby wbudowane do głowy. Ludziom je trudniej. Bo wicie, Romansowanie je bardzo ważne. W zasadzie je to sposób, coby chłopocek mógł się zbliżyć do dziewcyny tak, coby łona go nie pobiła i nie wydropała łocu.
Na kolejnych obrazkach widnieli kapłani zarzynający swe ofiary na wszelkie możliwe sposoby. Artysta w zmyślny sposób uwypuklił szczegóły rytualnych mordów. Postrzępione korpusy, wydarte serca i krwiste węże tryskające z bezgłowych tułowi. Sceny te były jednocześnie upiorne, jak i urzekające, hipnotyzowały mnie realizmem przedstawień. Sporo krwi musiało zostać tutaj przelane w mienionych epokach. Najwidoczniej bogowie Majów mieli ogromny apetyt na ciała swych wyznawców [...]
(...) wyszeptała niezrozumiałe dla Gniewomira słowa, zawyła nagle jak zranione zwierzę, jak wilk o północy wyjący do księżyca, zawirowała złączonymi nitkami w powietrzu i wrzuciła je nagle w ogień.
- Żeby ją tak piekło za nim, jak ogień spala ten nitkowy warkocz. Żeby jej serce tak topniało za nim, jak topnieje ten warkocz. - wyszeptała Satania - dziewczyna, który została poddana takim czarom bądź rozmiłuje się w tobie, bądź umrze.
Gniewomir zadrżał i pobladł.
-Cóżeś ty zrobiła. Nie chcę, żeby umierała!
-Pokocha cię. Nie bój się – zapewniła wiedźma.
Mazurzy, według świadectw pisarzy niemieckich, są żywi, weseli, uprzejmi, gościnni, towarzyscy, serca maja tak dobre, ze podzielą się ostatnim kawałkiem chleba, ale obok tego są kłótliwi, w pracy niewytrwali, lekkomyślni, mało dbający o jutro - po takich określeniach Niemcy (Paul Hensel, C. E. Lack, Hermann Braun) zaznaczają, że charakter ich jest "czysto polski". Mazur nie lubi nowości zarówno w gospodarstwie, jak w życiu domowem i publicznem - pomimo wrodzonych zdolności brak mu dążenia naprzód.
– I stare baby się na to na­bie­rają? – za­py­tał Kleszcz i za­re­cho­tał. – Na­bie­rają się przez ta­kich dzia­der­sów jak ty, Kleszcz – od­po­wie­dzia­ła spo­koj­nie Maja. – Na­wet czter­dziest­ki nie mam. Nie je­stem dzia­der­sem – mruk­nął Klesz­czew­ski, znów wzbu­dza­jąc salwy śmie­chu. – To stan umy­słu, a nie me­tryka – od­pa­ro­wała. – Stare baby, jak okre­ślasz ko­biety koło czter­dziest­ki, szcze­gól­nie te, które szu­kają uczu­cia na por­ta­lach rand­ko­wych, to prze­waż­nie ko­biety, które miały mę­żów i part­ne­rów ta­kich jak ty. Które do­tych­czas go­to­wały, prały i da­wały...
-Ciało astralne- rzekł kot- to taki jakby duch osoby, ale połączony z ciałem. Kiedy na przykład osoba śpi, wtedy jej ciało astralne może sobie wychodzić i latać to tu, to tam, trochę jak balon na cienkiej nitce.
- Nigdy czegoś podobnego nie widziałam ani w telewizji, ani na żywo - sceptycznie odezwała się Maja.- A wiele razy widziałam, jak tata spał na kanapie. Jedyne, co z niego wtedy wychodziło, to chrapanie. A! Raz widziałam, jak mu wyszedł bąbel z nosa, bo akurat miał katar, ale chyba to nie to?
- Nie, to na pewno nie to.- Kot pokręcił łebkiem.
Pamiętam wymarzone drogi ze znikającym ptakiem przy zachodzie światła pamiętam, bo tam szedłem kiedyś a teraz ścieżka ta gdzieś przepadła Nie zniszczyli ulicy, ani jej poboczy z chabrami Nie zgasło słońce na wieki, wszystko jest niby tak samo tylko ja gdzieś zbłądziłem drąc się, odrzucając korzenie tylko ja po prostu zwiędłem bez oddechu maja o dwudziestej o siódmej zrób to, zrób tamto uzależnienie uciska i tylko serce pamięta a dusza pragnie urwiska gdzie wolność jest z przodu i w tyle gdzie obok siadają motyle Miłość? Tak. I zaczeka lecz wolność nie żyje we wnękach.
Pieprzenie. Wolisz go, bo to on będzie słuchał ciebie, a nie ty jego. Owiniesz go sobie wokół palca. Wykorzystasz go”.
„Mogłabym, ale tego nie zrobię. Wystarczy mi to, że o tym wiem, żeby się czuć bezpiecznie. Więc się nie bój o przyjaciela. Nie mam zamiaru go unieszczęśliwiać. Przeciwnie, szczęśliwy Tymon będzie lepszym mężem”.
„On byłby szczęśliwy z każdą kobietą, która by go chciała”.
„Więc tym bardziej będzie szczęśliwy ze mną. Wiesz, jaka jest różnica między Tymonem a tobą?”
„Teraz żadna. Mamy po osiem milionów”.
„On mnie kocha i umie to pokazać”.
„Skąd wiesz, że ja cię nie kocham? Bo nie gram na gitarze i nie śpiewam serenady? W dupie masz moje uczucia. Nie wiesz, co czuję. Gówno cię to obchodzi”.
„Nie oszukujmy się. Ty tak samo kochasz piękne łanie, co chodzą o świcie po leśnej polanie. A potem podnosisz strzelbę z lunetą i do nich strzelasz. Wspaniały, męski myśliwy. Nie mają szans. Zanęcasz je, wykładasz paszę w jednym miejscu, żeby się przyzwyczaiły i czuły się komfortowo. A pewnego dnia: pif-paf!”
„Gdyby nie darowizna od Sebastiana, Tymon byłby biedny jak mysz kościelna. Dobrze wiesz, że nigdy by się niczego nie dorobił. Zawsze byłby nikim. To taki typ człowieka. Dopiero od tamtej chwili zrobił się lepszym kandydatem na męża ode mnie”.
„I tu cię zaskoczę, Leon. Byłam pewna, że od ciebie odejdę, jeszcze zanim Sebastian dał wam te pieniądze. Wiesz dlaczego?”
„Po tamtym? Wielki dramat. Po prostu wypiłem parę głębszych. Za mocno nie protestowałaś. Miałaś taki orgazm, że ci się uszy trzęsły”.
„Po tamtym czy nie po tamtym, bez znaczenia. Nikt ci nie powiedział, że pieniądze to nie wszystko? Było na ten temat sto romantycznych komedii. Tragedii nie liczę. Nie pomyślałeś, że kobieta może mieć biednego męża i czuć się damą? Nie pomyślałeś, że kobieta może mieć bogatego męża i czuć się szmatą?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl