“Pewnego dnia zobaczyłam w jej torbie dwie książki, znane mi tytuły, i zaczęłyśmy rozmawiać o literaturze. Wprawdzie o mało nie padło z jej ust niepokojące wyznanie, które i tak podskórnie wyczułam, lecz jej opowieść o czytaniu dwóch książek naraz i mieszaniu ich wątków zachwyciła mnie. To tylko potwierdziła moje spostrzeżenie, że Ania jest bystrą i kreatywną osobą.”
“W życiu zaliczamy tysiące wpadek!
Wpadamy z różnych powodów i bez powodów też.
Wpadamy jak śliwka w kompot.
A potem spadamy z impetem ze szczytów w ciemne doliny. Albo jak bita śmietana na nowa bluzkę.”
“Potem sprawdził historię połączeń i dowiedział się, że Anita dzwoniła do niego siedem razy. No tak, spodziewał się tego, ale zapomniał naładować telefon. Pani aspirantka zapewne zruga go tak, że będzie musiał leczyć się największą wersją prince polo.”
“Jestem wolna!
Jesteśmy wolne!
Jesteśmy wolni!”
“Niczego nie mogę. Nic ode mnie nie zależy, na nic nie mam wpływu. Nikt nie liczy się z moimi potrzebami, uczuciami, nastrojem, kondycją ciała.”
“I to jest moje bodaj największe szczęście. Nie wiedząc nic, nikogo nie zdradzę. Nikogo nie skrzywdzę. Nikogo nie wydam. Nie będę żyła z wyrzutem sumienia.”
“Nie wiem, dlaczego ocalałam, co zaplanował dla mnie Bóg, że przeżyłam.”
“W pomoc dla więźniów zaangażowana jest cała wieś i okolica. Gospodynie i ich mężowie podrzucają takim jak my, którzy w pracy mają kontakt z więźniami, co kto może, i tym sposobem nasza pomoc może być efektywna i regularna. To wielka ulga, bo z naszego skromnego budżetu trudno uszczknąć cokolwiek, a tym bardziej robić to systematycznie.”
“Bohaterów było wielu.(...) Nie wolno nam o nich zapomnieć i nie wolno nam oceniać tych, którzy na takie gesty się nie zdobyli. Nikt nie ma patentu na bohaterstwo i nie każdy musi być bohaterem.”
“Z emocjami jest jak z punktami w matematyce - niby wszyscy wiedzą, co to jest, a trudno o precyzyjną definicję.”
“"Kilka pierwszych razów boli, rodzenie dziecka boli, podbrzusze w trakcie trwania okresu boli... - Anita za jęła się wymienianiem bolesnych przypadłości kobiet. - Kiedy facet cię zdradzi z najlepszą kumpelą, boli. My, kobiety, odgórnie jesteśmy skazane na ból. Bóg w nagro dę dał nam jednak dłuższe i silniejsze." ”
“Ma w sobie coś z zadziornej małej dziewczynki i zbuntowanej łobuziary. Jest połączeniem Dzwoneczka z Piotrusia Pana i Matyldy z Leona zawodowca. Jest miksem Audrey Tautou z Amelii i Rooney Mary z Dziewczyny z tatuażem. Jest jak słodka bita śmietana wymieszana z chili. Jest ci dobrze, błogo i nagle bum - wali w ciebie ostrością. Jest grą przeciwieństw, a ja nie potrafię jej rozpracować.”
“Wypijam ostrożnie łyk i przez ułamek sekundy mam w ustach supernową niepasujących do siebie smaków. W nosie przypalona kawa zbożowa, kwas chlebowy i guinness, w ustach syrop na kaszel, bita śmietana, terpentyna, szare mydło i zgniłe mango. Przełykam i postanawiam dolać wody. Odbija mi się jakby bananem ze śledziami. Biorąc pod uwagę to, co piłem tu dotychczas, zupełnie niezłe.”
“Aleksander Wadimowicz Krugłow spojrzał na zegarek Wostok Amfibia, który otrzymał za pięć lat służby w Afganistanie wraz z Gwiazdą Weteranów Wojny Afgańskiej. Prawie wpół do pierwszej w nocy. Choć niebo było zachmurzone, a jedyne słabe światło biło od łuny Trójmiasta, godzinę dostrzegł bez problemu dzięki nafosforyzowanym wskazówkom. Lubił ten zegarek. Przeżył niejedno, niejedną bójkę i upadek, a także dziesięciominutowe gotowanie we wrzątku, co było pokłosiem pijackiego zakładu Saszy z kilkoma znajomymi o to, że jego Amfibia jest „nie do zajebania”. Zegarek wygrał dla właściciela równowartość stu dolarów. (…) Trudno było takiego zegarka nie lubić.
Weteran siedział na dachu czteropiętrowego bloku w Chylonii, oparty o krępy komin, palił papierosa, pieczołowicie osłaniając ognik zwiniętą dłonią. Filował na niewielki obiekt magazynowy (…) w odległości około trzystu metrów i słuchał na swoim walkmanie „Jeziora Łabędziego” Piotra Iljicza Czajkowskiego. Konkretnie aktu pierwszego, części drugiej, Tempo di valse (…). Konkurować z nim w jego prywatnym rankingu mógł tylko „Walc Kwiatów” z „Dziadka do orzechów”. Nienawidził, gdy przerywano mu słuchanie jego ukochanej muzyki.
(…)
Kątem półprzymkniętego oka dostrzegł, że na teren posesji wjeżdża na światłach postojowych ciemne BMW i również ciemne, mniejsze Audi (…). Błyskawicznie ujął noktowizyjną lornetkę i przyłożył ją do oczu, bezgłośnie zgrzytnąwszy zębami. Job waszu mat', ja was, skurwysyny, pozabijam – pomyślał. (…) Położył się na brzuchu.
(…)
Audi pozostawiło pasażerów własnemu losowi, po czym odjechało, włączając na ulicy światła mijania (…) . Sasza zauważył jeszcze, że ten trzeci też został, najwyraźniej z jakimś dodatkowym zadaniem. O żesz ty kurwo bita, co ty knujesz?… W planie pojawił się właśnie pierwszy nieprzewidziany element, na które go uczulano. No dobra, zajmiemy się i tobą, tylko zobaczę, gdzie się zadekujesz. Odruchowo położył dłoń na lufie swojego barretta M82. W słuchawkach zabrzmiało Allegro moderato.”