Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: panempaniapainerpancerpaper ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "paner", znaleziono 96

Ciocia z szurgotem odsunęła swoje krzesło i, gibka jak pantera, poderwała się, żeby zaparzyć herbatę dla siostrzenicy. Zawsze wszystko robiła w błyskawicznym tempie i bez wahania - i zawsze było przy tym wiele hałasu.
- Co ja mam w tym łbie, że boli aż tak bardzo? - zapytał. Odpowiedziało mu jedynie filuterne migotanie cyferek na panelu. - Czy pustka może boleć? - spytał drogi przed sobą. - Albo dziura? Nicość? Jama? Otchłań?
Pancer, w podkoszulku i gaciach, leżał potulnie na podłodze, z głową wciśniętą w wyliniały dywan, i jęczał, gdy antyterrorysta skuwał mu muskularne ręce na plecach.
- Łokcie się tak nie zginają- mruknął Kocur.
- Jak nie?- rzucił policjant w kominiarce.- Temu się zginają.
Narastający wiatr zagłuszał bijące na zewnątrz dzwony, a dobiegający gwar zdawał się składać z tysięcy głosów, chociaż wioska liczyła zaledwie setkę dusz. Na zewnątrz musieli być wszyscy ich sąsiedzi. Razem zaplanowali, że złapią ulubioną rodzinę morskiego boga.
Kissen sięgnęła w głąb swojego płaszcza z woskowełny, przebiegając palcami po kieszeniach z relikwiami i totemami, instrumentami i kadzidłami, narzędziami swojego zawodu.
Kissen nie wyczuwała tego, co bogowie: strachu, nadziei, rozpaczy - emocji, którymi lubili się bawić, ale o które nie dbali. Wiedziała jednak, co ich porusza, czego pragną.
Woda to wielka pleciuga. Informacje przekazywane są od kropli do wodospadu, od strumyczka do morza. Nic nie może powstrzymać plotek docierających do wodnego bóstwa.
Kissen przeszyła mieczem ciało bogini. Poniósł się fetor krwi oraz stęchłej wody, a świątynia za wodospadem rozpadła się.
- Mówiłaś, że ją zabiłaś.
- Bogowie to pasożyty. Powracają, jeśli jest strach, na którym mogą żerować.
Odrodzona Ennerast prędzej czy później udałaby się w to samo miejsce, nawet bez wspomnień o swojej świątyni. Wszyscy bogowie pragnęli tego samego: miłości, ofiar, krwi.
Inara nie powinna tego słuchać. Miała się chować, kiedy tylko do domu przychodził ktoś nowy, i tak zrobiła, ale teraz wiedziała, gdzie może się schować tak, aby wciąż wszystko słyszeć.
Bogobójczyni.
Bogobójców rzadko widywano w tych stronach, a nawet jeśli było inaczej, Inara nic o nich nie słyszała. To była jej szansa. Ich pierwsza szansa na wolność.
Jej matka wydawała się udręczona i zaniepokojona, ale inaczej niż u większości ludzi, jej kolory były ukryte. Mimo pełni jasnego dnia na jej biurku stała zapalona świeca.
Pomimo wychowania pod kloszem natychmiast zauważyła veigę. Kobieta siedziała przy stole ubrana w skórę, która wydawała się na tyle twarda, żeby służyć za zbroję, a zarazem odsłaniała tatuaż nad piersią, coś w rodzaju niedbale nakreślonej spirali.
Bogobójczyni pachniała starą skórą, mokrą wełną i potem, co Skediemu w ogóle się nie podobało.
Kissen się przygotowała. Nie bała się śmierci, ale nie lubiła bólu. Znała go. Nie był przyjemny.
Mijali zagrody i ruiny, podczas gdy słońce wnosiło się na niebie coraz wyżej. Utrzymywali szybkie tempo, mimo że nic nie świadczyło o pościgu.
Sala szybko opustoszała, a między nami zapadła wymowna cisza. Wtedy Cross stanął naprzeciwko mnie, dzielił nas tylko blat biurka. Niepewnie podniosłam wzrok i napotkałam spojrzenie profesora, który wpatrywał się we mnie intensywnie z nieodgadnioną miną.
Co ja mam z tobą zrobić. Auroro? - zapytał nagle.
Karty przyszłości zawsze są czyste i tylko od nas zależy, jak zostaną zapisane.
Przeszłości nie można wyrwać jak strony z książki, bo wtedy my jako całość będziemy niekompletni.
Jako mężczyzna pragnąłem mieć kobietę, która będzie mi partnerką, przyjaciółką i kochanką. Nie wierzyłem, że można te trzy cechy znaleźć w jednej osobie.
[...] bo w chwili, gdy wszystko inne zawodzi, zostaje nam wiara w to, że kiedyś nadejdą lepsze dni. Że na naszej drodze stanie nagle odpowiednia osoba. I odmieni nasze życie. Wpuści promienie słońca do serca wypełnionego ciemnością. Pokocha nas z wszystkimi naszymi wadami.
„Nigdy nie miałam problemów, a jednak nie czułam się spełniona i szczęśliwa. Nie byłam kompletna, a moja romantyczna dusza umierała, bo nikt jej nie karmił.”
Miłość to dar, ale by była ona prawdziwa i szczera, musi się spotkać jedna dusza w dwóch ciałach.
Dla jednych przyjemność to namiętność, delikatność, ale w naszym przypadku jest inaczej. Wiem, że będzie bolało, że będzie zbyt intensywnie, lecz zostanie mi to wynagrodzone. On tego potrzebuje.
Krótkie chwile szczęścia wcale niczego nie ułatwiają. Są wręcz bolesną nauczką, bo po każdej takiej miłej chwili porywający ból i strach są jeszcze większe.
Jakby rzucił na mnie jakieś zaklęcie. Patrzę prosto w jego oczy, a przecież nie zdarza mi się to często. Nie z powodu braku pewności siebie.[…] Wydaje mi się, że z moich oczu można wyczytać wszystko, czego nie chcę powiedzieć, czego się boję lub czego pragnę.
W tych szarozielonych oczach widzę coś, co niesamowicie mnie intryguje, zachwyca, podnieca i przeraża jednocześnie.
To znowu ta psychologiczna gra, która tak cholernie mnie podnieca i intryguje.
Po prostu pozwalam sobie na szczęście, bo każdy na nie zasługuje. Choć odrobinę.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl