Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "parpa magia", znaleziono 13

Piktale spojrzeli po sobie.
- No wis... - mruknął Rob Rozbój. - Ale co to właściwie jest magia? Tsa ino machnąć rózdzką i powiedzieć pare magicnych słów. Co w tym niby takiego sprytnego? Ale patseć na zecy, tak naprawdę patseć i potem syćko powiązać, to je prawdziwy talent.
- Ano je - poparł go William gonagiel, ku zaskoczeniu Tiffany. - Uzyła ześ swoich łocu i uzyła ześ głowy. To właśnie robi prawdziwa wiedźma. Carowanie to ino reklama
Świat śmiertelników, w którym wyrosłam, nic go nie obchodził.
Magia mogła krzywdzić ludzi, ale jego to nie ruszało. Śmiertelnicy nic dla niego nie znaczyli, więc być może i ja byłam bez znaczenia".
Wystarczyło, że oderwała łyżwy od lodu, a od razu wyczułem, że teraz była w pełni szczęśliwa. Że znów czuła tę wolność i magię, o których często mówiła ze łzami w oczach. Oboje byliśmy wolni.
A ten cały zakon… Krew mnie zalewa, że władają dzisiaj potężniejszą magią, ale już niedługo to się zmieni. Gdyby nie wiedza, którą się wieki temu podzieliliśmy z nimi, to szczerze należy powiedzieć – byliby jakimś tam bractwem.
Wszystko byłoby zdecydowanie łatwiejsze, gdyby był mi obojętny, ale nie, ja musiałam zacząć darzyć uczuciami tego dupka. Może naprawdę jestem zbyt naiwna i słodka na życie w mafii i dlatego każdy traktuje mnie w ten sposób.
- Demony lubią mieszkać w ruinach, zwłaszcza tam, gdzie zachowały się pozostałości czarnej magii- powiedział Christopher.- A wszyscy wiemy, co dziadek Benedict wyprawiał w tym domu. To dlatego zmienił się w robaka.
-Ach- mruknął Matthew.- Czułe rodzinne wspomnienia.
- Demony lubią mieszkać w ruinach, zwłaszcza tam, gdzie zachowały się pozostałości czarnej magii- powiedział Christopher.- A wszyscy wiemy, co dziadek Benedict wyprawiał w tym domu. To dlatego zmienił się w robaka.
-Ach- mruknął Matthew.- Czułe rodzinne wspomnienia.
I tobie też mówię, będziesz ty kiedy miała swoją rodzinę, to staraj się tradycję zachowywać, bo tradycja to jest to, co nas w takie dni najbardziej łączy. Kochać się można codziennie i każdego dnia inaczej, odwiedzać w domach, robić wystawne obiady też, ale atmosfera i magia świąt jest wtedy, kiedy jest tradycja, o!
To magiczne miejsce było tylko moje i pachniało pradawną magią. Wiedziałam, że za żadne skarby świata nic mnie stąd nie wyciągnie, z każdym dniem coraz bardziej przesiąkałam Bieluszewem, czując wewnętrzny spokój i harmonię. Coś mówiło mi, że tak już będzie zawsze - i jak zawsze "coś" się pomyliło.
Nie byłam gotowa na kolejną przygodę, ale nikt się mnie o to nie pytał.
(...) - W każdym razie byliśmy na przyjęciu, kiedy Magnus otrzymała zawiadomienie o magii nekromanckiej w okolicy Instytutu w Los Angeles. Próbował skontaktować się z Malcolmem, ale bez skutku. Dlatego wymknęliśmy się we czworo. Co moim zdaniem jest ogromną stratą dla przyjęcia, bo właśnie miałem wygłosić toast, który był rewelacyjny. Simon nigdy więcej nie mógłby się pokazać nigdzie publicznie. - Nie do końca o to chodzi w toastach na przyjęciach zaręczynowych - powiedziała Clary.
W szkole opowiadali nam o rodzinie Lota. Anioły powiedziały im: „Idźcie, ale nie oglądajcie się za siebie. Teraz zrobimy tym ludziom Złą Rzecz. Was ocalimy, ale nie możecie zobaczyć tego, co się wydarzy”. A potem rodzina Lota zaczęła uciekać, ale żona Lota nie uwierzyła aniołom i obejrzała się za siebie. I zobaczyła tę straszną Złą Rzecz, jedną z tych, które anioły robiły ludziom, i zmieniła się w słup soli. Żona Lota zmieniła się w słup, bo nie mogła znieść tego, co zobaczyła. Nauczyciel wyjaśnił, że ten słup soli to były anielskie czary, ale teraz wiem, że można się zmienić w słup nawet bez magii. Wystarczy, że zobaczysz coś, czego nie będziesz mógł znieść.
"Czasami nasze sny są tak realne, że po przebudzeniu zastanawiamy się, czy aby na pewno to się nie w darzylo. Siedzimy skolowani na lóžku, rozczochrani cieramy oczy ze zdumienia, trudno jest nam się otrząsnal i zacząć standardowy dzień. Potem ta historia z senes świata chodzi za nami cały czas, prosząc jeszcze raz o uwa gę. Wykonując codzienne obowiązki, analizujemy nocne wydarzenie, czując, że może troszkę, choć troszeczkę otar. liśmy się o magię. I jeśli doświadczyliśmy wtedy czegoś pozytywnego, jak sen o wielkiej wygranej, o zdobyciu pierwszego miejsca w konkursie robótek ręcznych czy namiętnym seksie z osobą, która jest dla nas niedostępna, to caly dzień będziemy unosić się kilka centymetrów nad ziemią, by na wieczór opaść, przyłożyć glowę do poduszki i świadomie powiedzieć: „Ja chcę jeszcze raz!".
- Zatem chciałeś eksterminować całą rasę rozumnych istot tylko dlatego, że nie znosisz swojej pracy? - Barry kipiał z wściekłości.
- A wy skazujecie całą rasę rozumnych istot na zamęt i nieszczęście tylko po to, by nie musieć pracować? - Niccolo zawiesił swój głos, pozwalając, by do rozmówcy w pełni dotarła gryząca ironia jego słów. - Po co coś kupować, skoro można to przywołać? Niech wyprodukują to Gumole albo domowe skrzaty! Proszę, nie schodźmy na moralność magii. Ja ciebie nie przekonam, ty nie przekonasz mnie. Rzecz w tym, że dopóki istnieją magowie wywołujący zamieszanie, będę tkwił w tym gabinecie, zamiast posiedzieć z dziećmi czy wygrzebywać stare kości na Ibizie. A co najlepsze, technicznie rzecz biorąc, zrobiłby to Bubeldor. Ja zachowałbym czyste ręce.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl