Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "patrick tam i", znaleziono 119

Chodzi o to, że wszyscy opowiadają obie w głowach historie na własny temat. Wszyscy. Przez cały czas. Ta historia czyni cię tym, kim jesteś. Stwarzamy sami siebie na gruncie tej historii. /Patrick Rothfuss/
Maisie i Grant zajęli miejsce u jego boku, Patrick wziął ich za ręce. Uścisnął drobne, kruche, ciepłe rączki. Jego ręce wydawały się takie duże i silne w porównaniu z ich. Był opiekunem, strzegącym tych kruchych istot przed złem tego świata!
W okresach kataklizmu albo wielkiego strapienia jedyne wyjście to znaleźć jakąś ostoję, aby zachować równowagę i nie stoczyć się w przepaść. Człowiek zawiesza wtedy spojrzenie na źdźble trawy, drzewie, na płatkach kwiatu, jakby czepiał się koła ratunkowego.
Bo muzyka jest czymś bardzo ludzkim. Niezależnym od polityki i historii. Czymś ludzkim w sensie ogólnym; powiedziałbym, że muzyka jest przyrodzonym konstytutywnym elementem ludzkiej duszy.
Muzyka istnieć będzie zawsze i wszędzie, na Wschodzie i na Zachodzie, w Południowej Afryce, w Skandynawii, w Brazylii, w Archipelagu Gułag. Bo muzyka jest metafizyczna. Pan rozumie, metafizyczna, a więc poza czysto fizyczną egzystencją, poza czasem, historią i polityką, poza biedą i bogactwem, poza życiem i śmiercią.
Dziwny to świat, w którym Charlot, król małży, jest ważniejszy od francuskiego poety. I w którym przedkłada się tuzin ostryg nad piękny aleksandryn.
"Opowieści to dzikie stworzenia - rzekł potwór. - Gdy je uwolnisz, kto wie, jakiego spustoszenia mogą narobić."
Proces eksterminacji rozpoczął się na początku grudnia 1941 roku od likwidacji żydowskiej ludności okoliczności wsi i miasteczek. Celem tego posunięcia było zachowanie choć w pewnym stopniu tajemnicy tego, co się działo w pałacu w Chełmnie.
Pierwszy transport Żydów zabrano z Koła do Chełmna 7 grudnia. Tego dnia około siedmuste ludzi przybyło do pałacu i tam spędziło noc. Następnego dnia ładowano ich grupami do samochodowej komory gazowej - starego furgonu Kaisers Kaffee - wożono do lasu, duszono i grzebano. Po południu do pałacu przybyła kolejna grupa z Koła i znów nocowała w obozie. Tak samo wyglądały cztery następne dni.
Eichmann: Otrzymałem rozkaz od Müllera, by wyjechać do Litzmannstadt i po powrocie złożyć mu sprawozdanie o tym, co się tam dzieje. Nie ujął tego tak, jak... Heydrich... nie tak ordynarnie. Ruszyły tam działania przeciwko Żydom, Eichmann. Jedź,, zobacz, co się dzieje. Potem złożysz mi raport.
"Kiedy w maju tego roku zacząłem zanurzać się na bezdechu w morzu dziejów Francji, po każdym takim wysiłku musiałem wracać na brzeg jakiegoś pokoju hotelowego, aby usiąść i spróbować złapać oddech, a potem spojrzeć na wszystko raz jeszcze z perspektywy satelity, a nie tylko przez pryzmat mojego kraju."
Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami.
Dziś robię coś, co wczoraj jeszcze potępiałem.
„Były to czasy najlepsze i były to czasy najgorsze, był to wiek mądrości i był to wiek głupoty, była to epoka wiary i była to epoka ateizmu, był to wiek oświecenia i był to wiek ciemnoty; była to wiosna nadziei i razem zima rozpaczy…”
Świat, gdy nań patrzyłam bez okularów, tracił swą kanciastość, stawał się tak miły i miękki jak wielka poduszka, do której przytulałam policzek i w końcu zasypiałam.
Rozumiesz, istnieje fundamentalna różnica między tym, czym się człowiek wydaje, a tym, kim jest. Między pozorem a bytem. Wszystkie dzieci w Krainie Elfów o tym wiedzą, ale wy, śmiertelnicy, zawsze zapominacie. My rozumiemy, jak niebezpieczna może być maska. Wszyscy stajemy się tymi, których udajemy.
Większość tajemnic jest sekretami ust. Pogłoskami i przekazywanymi szeptem skandalami. Te tajemnice pragną się wyrwać na swobodę. Tajemnica ust jest jak kamyk w bucie. Z początku ledwie go czujesz. Potem zaczyna cię drażnić, aż staje się niemożliwy do zniesienia. Tajemnice ust przybierają na sile tym bardziej, im dłużej się ich nie zdradza; puchną, póki nie zaczną napierać na wargi. Walczą o wolność. Sekrety serca to inna sprawa. Są intymne i bolesne, i niczego nie chcemy bardziej, niż ukryć je przed światem. Nie rozrastają się i nie napierają na usta. Żyją w sercu i im dłużej się je przechowuje, tym bardziej na nim ciążą.
Słowa mogą rozpalić ogień w ludzkich umysłach. Mogą sprawić, że najtwardsze serca zapłaczą. Jest siedem słów, które sprawią, że ktoś cię pokocha. Istnieje dziesięć słów, które złamią wolę najsilniejszego mężczyzny.
Chodzi o to, że wszyscy opowiadają sobie w głowach historie na własny temat. Wszyscy. Przez cały czas. Ta historia czyni cię tym, kim jesteś. Stwarzamy samych siebie na gruncie tej opowieści.
Ja kazałam mojemu mężowi złożyć przysięgę. Przysięgę Hipokratesa. Nie czyń krzywdy. Powiedziałam: traktuj mnie jak pacjenta, a przetrwamy. I przetrwaliśmy.
Psychika artysty, jeśli osiąga równowagę, to na takiej wysokości, że jakiekolwiek zakłócenie ze strony brutalnej rzeczywistości niszczy ją w jednej chwili: sztuka wymaga odwrócenia się od życia.
Za trzy godziny zasnę, mówiła do siebie, i skończy się jeszcze jeden dzień, gdy nie zwariowałam. To zaczynało być prawdziwe osiągnięcie – przejść przez dzień i nie oszaleć. Nie myślała o przyszłości, to ma sens tylko wtedy, gdy się czegoś chce. Ona nie chciała niczego oprócz tego, by dotrzeć do kresu dnia i nie zwariować.
Przypuszczam, że można zakochać się w kimś tylko wtedy, gdy nie jest się zakochanym w kimś innym.
Orkiestra jest odbiciem społeczeństwa, bo i tu, i tam tymi, którzy i tak już muszą robić najgorszą robotę, jeszcze na dodatek się pogardza.
. muzyka jest wielką tajemnicą, misterium, i im więcej się o niej wie, tym trudniej oddać słowami jej sens.
Człowiek wydziela zawsze woń ciała – grzeszną woń. Jakże więc niemowlak, który nawet we śnie nie zaznał cielesnego grzechu, miałby pachnieć? Jak powinien pachnieć? Ziuziziuzi? Wcale nie powinien pachnieć!
Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami.
Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno, i mogą zamykać uszy na melodie albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem. Zapach bowiem jest bratem oddechu. Zapach wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem i ludzie nie mogą się przed nim obronić, jeżeli chcą żyć. I zapach idzie prosto do serc i tam w sposób kategoryczny rozstrzyga o skłonności lub pogardzie, odrazie lub ochocie, miłości lub nienawiści. Kto ma władzę nad zapachami, ten ma władzę nad sercami ludzi.
Jesli zdzblo trawy bylo dla mrowki drzewem, czym musialo byc prawdziwe drzewo albo caly trawnik? Moze, pomyslal, morowki po prostu nie byly swiadome tego ogromu, a nie majac pojecia o wlasnej nieistotnosci, radzily sobie jakos z zyciem, a nawet byly szczesliwe? Cala sztuczka polegala na tym, ze nalezalo miec wsteczne aspiracje, spogladac na swiat z punktu widzenia dziecka, a im wiecej sie widzialo, tym mniej czulo sie szczesliwym? Moze Rachel byla mrowka, ktora widziala drzewa i miala swiadomosc tego, jak daleko jest do szczytu, jak daleko do krawedzi?
Tupnęła nogą. Miała nadzieję, że zachłanną kreaturę trzymała przez tydzień sraczka. Miała nadzieję, że cosik wysrało na wylot swoje ohydne "się", później z powrotem, a potem wpadło w rozpadlinę, zgubiło imię i zdechło samotnie, puste jak wydmuszka, w gniewnej ciemności.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl