Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "paula lub o i o nie", znaleziono 240

Czy Bóg kieruje każdym oddechem stworzonych przez siebie istot i dlatego my jesteśmy bezbronnymi ofiarami?
Są chwile, kiedy gniew mija. A potem wraca. Ból cichnie, a potem wraca. Zdawało mi się, że można osiągnąć punkt nasycenia i wreszcie skończyć z całym smutkiem. Niestety, w życiu nic nie idzie tak gładko.
Życie jest czymś o wiele głębszym niż określona egzystencja jednego człowieka w danym mieście.
...jest prawdą, iż miłość potrafi przeżyć stratę i znieść ból
Nic nie umiera i nic się nie kończy. Kiedy dosięgamy jakiegoś kresu, stajemy się częścią nowego początku.
Jak blisko nas znajdują się ludzie, którzy wyjeżdżają najdalej, jak to tylko możliwe, na sam koniec mapy. Jacy stają się niezapomniani.
To są cechy, które sprawiają, że jesteśmy niepowtarzalni na tle innych narodów! Pamiętajcie również o braterstwie, oddawajcie życie za siebie. Zapamiętajcie, aby nie być ciężarem dla drugiego człowieka! Pocieszajcie innych, gdy to ma sens! Słaby zawsze pozostanie słabym, a wy zmarnujecie swoją energię na wygłaszanie uspokajających słów, choć ta siła mogła przysłużyć się walce i zwycięstwu. Postępujcie rozsądnie, wierzę w was i wasze możliwości.
Nawet najlepszy przyjaciel prędzej czy później was zdradzi, żeby ratować swoje zasrane dupsko. Wierzycie w swoje więzi… Dobrze! Ale uwierzcie też, że wojna to nie zabawa. Trzeba będzie dokonywać trudnych moralnie wyborów. Szykujcie się na to. Na dzisiaj tyle – poszedł po swoje rzeczy.
Czyż to nie wspaniałe słowa? Wówczas obiecałam sobie, że odtąd moimi wartościami w życiu będą skromność, posłuszeństwo i przyziemność. Nigdy nie stanę się egoistką i osobą chełpiącą się swoimi umiejętnościami. Nigdy!
Ach, jego oczy. Uwielbiałam w nie patrzeć. Były koloru czekolady, stale się iskrzące, bijące życiem, charyzmą i pewnością siebie. Zatapiałam się w nich.
Regina doceniała finansowe wsparcie Paula, ale nie cieszyła się z jego odwiedzin. Dochodziło między nimi do scysji na tle warunków, w jakich wychowywany był Bobby.
– Czemu nie pójdziesz z nim do lekarza? Kaszle i cieknie mu z nosa. Kiedy ostatnio jadł pełnowartościowy domowy obiad? Spójrz na jego obuwie.
– Myślisz, że ja śpię na pieniądzach? Za co mam mu kupić nowe buty? I tak z nich wyrośnie.
– Mogłabyś tutaj posprzątać. To nic nie kosztuje.
Najgorsze było to, że Paul szedł do opieki społecznej, z której usług Regina musiała korzystać, i skarżył na nią. Regina wiedziała, jakie wrażenie na paniach z opieki społecznej robią te jego błyszczące ze wzruszenia oczy. Wychodziła na wyrodną matkę. Tymczasem Regina uważała, że jest bardzo dobrą matką, mimo że nie robiła tego, co inne mamy. Nie celebrowała każdego bąka, kupki i odbicia, każdej niemądrej i niezdarnej rzeczy w wykonaniu dziecka jako jego wspaniałego osiągnięcia. Ona traktowała swoje dzieci poważnie.
Regina tolerowała obecność Paula jedynie ze względu na Bobby’ego i z powodu pieniędzy, które przysyłał.
Neményi miał pięćdziesiąt sześć lat. Zestarzał się i zdziwaczał. Obsesyjnie mył ręce. Nosił mydło w kieszeni. Regina zauważyła, że unika dotykania klamek. Kiedy nie mógł otworzyć drzwi łokciem, łapał klamkę przez rękaw swetra albo przecierał chusteczką nasączoną środkiem dezynfekcyjnym. Podobnie postępował ze słuchawką telefonu.
– Drobnoustroje. Jesteś pielęgniarką, powinnaś wiedzieć, że w tych miejscach jest więcej bakterii niż na desce klozetowej.
Potem nagle wszystko się skończyło. Paul przestał przychodzić. Bobby miał dziewięć lat.
– Dlaczego Paul nas już nie odwiedza? – zapytał.
– Paul nie żyje – odpowiedziała matka. – On był twoim ojcem. Nie wiedziałeś?
Posterunkowy Lombard jako niepodważalny dowód demoralizacji owych wyrzutków dołączył sodomiczny wiersz napisany przez nich do spółki, który to utwór agenci przechwycili dystrybuowany w Dzielnicy Łacińskiej. Wiersz nosi skandaliczny tytuł „Sonet do dziury w dupie” i zawiera obsceniczne sformułowania dobitnie dezawuujące sprzeczne z naturą upodobania delikwentów, w rodzaju „amarantowy bratek”, „omdlewająca koncha”, „niebiańska tuba” czy „pieszczotliwy flet”, i gdzie opisywane są „wilgotne od miłości, obrzeżone haftem, białe pośladki”, „pokorne kucanie na mchu” i inne ekscesy, a wreszcie potwierdzony jest fizyczny coitus.
Również sprawozdanie z badania lekarskiego oskarżonego Verlaine’a, przeprowadzone przez doktorów Semala i Vlemincksa, sąd uznał za okoliczność obciążającą. Stwierdza się w rzeczonym sprawozdaniu, że penis oskarżonego jest krótki i cienki, zaś żołądź jest mała i zwęża się ku czubkowi, co wskazywałoby na pederastię aktywną. Natomiast odbyt daje się rozewrzeć nader łatwo poprzez lekkie rozchylenie pośladków na głębokość około trzech centymetrów. Tym sposobem obnażony zostaje powiększony lejek (infundibulum), który przypomina ścięty stożek z wklęsłym wierzchołkiem. Mimo że fałdy zwieracza zaciskają się prawie normalnie, także pederastię bierną uznano za wysoce prawdopodobną.
W tych warunkach skazanie Paula Verlaine’a na dwa lata więzienia i dwieście franków grzywny zdaje się być łagodną karą, jakkolwiek była to kara ipso iure maksymalna. Wycofanie skargi przez poszkodowanego Rimbauda nastąpiło po terminie i nie wpłynęło na bieg sprawiedliwości.
Kto bije dzieci, czasem wciska pauzę, ale rzadko wciska stop.
Kto bije dzieci czasem wciska pauzę, ale rzadko wciska stop.
Pauza. Oczekiwanie. Jakby coś wykonało ruch za nią, a ona musiała mierzyć się z konsekwencjami.
Sao Paulo. Nowy Jork Ameryki Południowej. Jednak z zupełnie inną charyzmą. Miasto, które nigdy nie śpi. Betonowa dżungla, pełna sprzeczności.
Cisza wbijała mu się w uszy naprzemiennie z pojedynczymi uderzeniami nieistniejących bębnów, oddzielonymi dwu-, trzysekundowymi pauzami grobowego milczenia niemąconego żadnym dźwiękiem dochodzącym zza ściany ani ulicy.
- Halo - odezwał się Denver. - Halo, sala 16.
- Halo - powiedziałem.
- Kto mówi?
- Charlie Decker.
Długa pauza. Wreszcie:
- Co tam się dzieje, Decker?
Przemyślałem sprawę.
- Przypuszczam, że dostałem szału - odpowiedziałem.
Pamiętam też, że spojrzałem w dół i zobaczyłem ludzi i samochody, ale było w tym wszystkim coś dziwnego. Dopiero po czasie zrozumiałem, co to takiego. Ludzie i samochody, autobusy oraz taksówki w ogóle się nie ruszały. Wszystko się zatrzymało, jakby Bóg wcisnął na pilocie pauzę.
Szyba zadrżała od podmuchu podobnego do tego, który potargał włosy Lindy. Lampy na moment przygasły, powodując przerwę w konwersacji, pauzę, podczas której wszystkim nasunęła się nieodparta myśl o panice w zaciemnionym hotelu i dłoniach wędrujących w ciemności.
Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
"Jak mam rozpoznać swoją Drugą Połowę? Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań. Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwań Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie…"
"Czasem pozwalamy Drugiej Połowie przejść obok, nie akceptując jej lub nie dostrzegając…"
Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.
Zawsze na świecie ktoś na kogoś czeka.
Wszystko, czego się dotąd nauczyłeś, zatraci sens, jeśli nie potrafisz znaleźć zastosowania dla tej wiedzy.
Nie wstydź się wycofać na chwilę z bitwy, jeśli czujesz, że wróg jest silniejszy - liczy się bowiem koniec wojny, nie zaś pojedyncze utarczki. […] Podczas wojny zdolność zaskoczenia wroga jest kluczem do zwycięstwa
Postanowienia są zaledwie początkiem. Kiedy człowiek podejmuje już decyzję, to trochę tak jakby skoczył w wartki strumień, który porywa go w kierunku o jakim mu się nawet nie śniło, w chwili, gdy ją podejmował.
Miłość jest starsza od samych ludzi, a nawet od piasków pustyni i powracała odwiecznie z tą samą siłą wszędzie tam, gdzie krzyżowały się dwa spojrzenia
Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl