Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pete ten i", znaleziono 39

-Chrześcijanie są spłukani - odrzekł Pete - ale będę pamiętał o tobie w swoich modlitwach.
- A kim ja dokładnie jestem?
Wilkiem, myśli Pete. Dużym złym wilkiem.
"Problem to tak naprawdę góra pełna skarbów"
You know the three Ages of Man, don’t you?” Hodges asks. Pete shakes his head, grinning. “Youth, middle age, and you look fucking terrific.
Najwyraźniej komuś się to znudziło i zdjął drzwi. Pokój miał taki układ, że były tam jeszcze jedne drzwi. Wpadłem na następujący pomysł: zdjąłem te drugie drzwi z zawiasów, zniosłem do piwnicy i schowałem za zbiornikiem z ropą. Gdy zrobiło się już później, udałem, że zaspałem i zszedłem na dół jako jeden z ostatnich. Wszyscy latali jak z piórkiem, a Pete i jego współlokatorzy strasznie się martwili: ktoś im zabrał drzwi, a oni muszą się uczyć etcetera. Gdy schodziłem po schodach, spytali: - Feynman! To ty zabrałeś drzwi? - Jasne, że ja - odparłem. - Popatrzcie, otarłem sobie palce o ścianę, gdy znosiłem drzwi do piwnicy. Moja odpowiedź nie zadowoliła ich. Prawdę mówiąc, nie uwierzyli mi. Przez następny tydzień poszukiwania drugich drzwi nie przyniosły żadnych efektów, więc dla kolegów, którzy się uczyli w tym pokoju, sytuacja stała się krytyczna. Ktoś wysuwa jakiś pomysł, potem ktoś następny. Następny kolega występuje z kolejną propozycją: - Mam inny pomysł - mówi. - Myślę, że ty, jako prezes, powinieneś zapytać każdego, czy zabrał drzwi, na słowo honoru członka konfraterni. - Znakomity pomysł - mówi prezes. - A więc na słowo honoru członka konfraterni! -Zaczyna chodzić wokół stołu i pyta każdego po kolei - Jack, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Tim, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Maurice, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Feynman, zabrałeś drzwi? - Jasne, że zabrałem. - Przestań, Feynman, to nie są żarty! Sam! Zabrałeś drzwi. - i tak w koło. Wszyscy byli wstrząśnięci. Był pośród nas jakiś nikczemnik, który sobie bimbał ze słowa honoru członka konfraterni! W nocy zostawiłem w widocznym miejscu kartkę z rysunkiem zbiornika na olej i ukrytymi z tyłu drzwiami, więc następnego dnia znaleźli je i wstawili. Jakiś czas później przyznałem się, że to ja je zabrałem, i wszyscy oskarżyli mnie o krzywoprzysięstwo. Nie pamiętali, co powiedziałem. Pamiętali tylko wniosek, do którego doszli, gdy prezes obszedł wszystkich i rzekomo nikt się nie przyznał, bo mnie nie potraktowali poważnie. Pamiętali ogólną wymowę, a nie poszczególne wypowiedzi. Ludzie często uważają mnie za kłamczucha, ale ja z reguły mówię prawdę - tyle, że w taki sposób, że często nikt mi nie wierzy!
Wer­bal­ne wy­po­wie­dzi in­nych ludzi upo­rczy­wie przy­wo­dzą nam na myśl prze­rzu­ca­nie gnoju.
W takim razie dla­cze­go ar­ty­sta w ogóle two­rzy? Od­po­wiedź jest pro­sta – no prze­cież dla kasy. Pie­nią­dze są po­trzeb­ne. Bez pie­nię­dzy nie ma dla was miej­sca w sys­te­mie. A sys­tem to je­ste­śmy my, lu­dzie. Ale tylko na pozór. Sys­tem już dawno się unie­za­leż­nił i stoi wy­so­ko nad nami, zwy­kły­mi śmier­tel­ni­ka­mi. Jest abs­trak­cyj­ny i nie­ma­te­rial­ny jak psy­chi­ka. Ma atry­bu­ty Boga i nie­wy­klu­czo­ne, że to jest Bóg. My się do niego mo­dli­my. Nie ma wyj­ścia. Co­dzien­nie pro­si­my go, aby za­cho­wał nas ode złego i nie przy­wiódł do zguby.
Za­my­ka­ją was w wa­riat­ko­wie. Będą was le­czyć. Zba­wie­ni dzię­ki psy­cho­tro­pom wyj­dzie­cie stam­tąd, aby wpaść w otwar­te ra­mio­na sys­te­mu, gdzie już na was cze­ka­ją eg­ze­ku­to­rzy. Sys­tem was po­de­pcze i za­bi­je. Ścią­gnie z was skórę i po­de­trze nią sobie tyłek.
Przedzierałem się przez kolejne tomy, za każdym razem tylko rzucając okiem, tyle, ze rzucenie okiem na książkę bywa bardzo zdradliwe, bo niektóre książki są zupełnie jak mięsożerne kwiatki.
Po co ludzie ciągle pytają nas, jak się mamy, skoro tak naprawdę mają to gdzieś?
Milczenie to podła broń.
Człowiek uświadamia sobie marność wszelkich spraw, kiedy odkładając gazetę, woli powrócić do zaczętej książki.
To widać. Od razu widać, jak zachowują się ludzie, między którymi do niczego nie doszło, a jak ci, którzy mają to dawno za sobą. To po prostu widać.
Najważniejsze, że mam tam dokładnie tyle lat, ile akurat mam, a wszystkim to zupełnie obojętne.
- Porządny człowiek powinien umrzeć, kiedy przyjdzie na to pora.
Dochodzę do wniosku, że Evžen prezentuje coś na kształt maksimum argumentacyjnego, więc przyznaję mu rację, bo niby czemu miałbym nie pochwalić kogoś, kto wywiązał się z zadania lepiej, niż ustawa przewiduje.
Tata nie do końca wszystko kapuje, nie ma więc sensu mówić mu czegokolwiek, a kiedy już ma chwilę olśnienia, nie chcę jej psuć takimi wieściami, pomijając fakt, że on wcale nie pyta... .
Zupełnie jak umęczony pragnieniem bawół. Próbował dotrzeć do źródełka, gdzieś w dalekiej Afryce, ale nie doszedł.
Zawsze proponuję szklankę, ponieważ wiem, jak wygląda jego picie z butelki, ale zawsze rzuca coś w stylu, że amerykańscy desantowcy nie piją ze szklanek, a kłóć się tu z kimś, kto ma o sobie tak wysokie mniemanie.
- Jeden jedyny raz w życiu człowiek zdejmie kurtkę i od razu musi gdzieś między ziemniakami zasadzić, kurwa, portfel!
Idealna temperatura dla jasnego lagera jak Pilsner wynosi siedem stopni. Dopiero przy tylu rozwija się bukiet wszystkich substancji aromatycznych i smakowych, a zbyt zimne piwo rżnie podniebienie. (s.43)
Alkohol niczego nie rozwiązuje, ale za to likwiduje potrzebę rozwiązywania czegokolwiek. s.68
Po francusku umiem co najwyżej zamówić dziewczynę w burdelu. s.100
honoru nikt nie może nam odciąć, odstrzelić ani amputować. Honoru może się pozbawić jedynie ten, do kogo on należy. s.64
Mocny alkohol pije się w charakterze rytualnej autodestrukcji. W sumie jest to przecież trucizna dla komórek. (...) Pijaństwo jest aktem egzystencjalnym. Pijak popełnia samobójstwo, aby się upewnić, że żyje.
Regularne spożywanie alkoholu oddala człowieka od rzeczy nietrwałych, jak życie rodzinne, gromadzenie majątku czy kariera zawodowa, a zbliża do rzeczy wiecznych, jak inspiracja muzyczna, zwariowane miłości, zrozumienia istoty wszechświata i bytu. U muzyków marskość wątroby jest chorobą zawodową. Poeta abstynent to oksymoron: sczezłej harfy ton, minionej ułudy wędrówka, martwej kochanki miłość, poety abstynenta wiersz.
-Alkohol zabija komórki mózgowe. Te stare i chore. Tak samo, jak drapieżniki eliminują stare i chore jednostki, dzięki czemu utrzymują stado w dobrym zdrowiu. Mózg to stado piżmowołów, a alkohol to zgraja wilków. Więc dalej, biegnij i pokaż, co potrafisz, żeby mi się mózg nie zdegenerował - polecił mężczyzna wódce i wlał w siebie kolejną szklankę. s.70
Alkohol jest najlepszym wynalazkiem Arabów, na jaki wpadli od początku świata, a sami go sobie zakazali, bo oni nienawidzą siebie i to jeszcze bardziej niż nas, niewiernych psów. Dopóki Europa będzie chlać, dopóty Saraceni jej nie podbiją.
- To nieprawda, że praca. To alkohol uczłowieczył człowieka. Cywilizacja powstała z chaosu właśnie dzięki gorzale. Starożytny Egipt stał na piwie, antyczna Grecja na winie. Drożdże są nieśmiertelne, wiecznie się odradzają i bezustannie poświęcają się dla nas. Przemieniają niezdrowy cukier w alkohol i same w nim toną. Drożdże są bogiem jedynym, a ja jestem ich prorokiem. Alkohosanna!
Wielu sądzi, że honor, to coś, co już od dawna nie istnieje, coś mniej więcej w rodzaju ryciny ze starej powieści. Honor jednak nie jest niczym abstrakcyjnym. Posiadanie honoru jest niczym szycie sobie ubrania u krawca. Chodzi po prostu o to, żeby człowiek sam ze sobą dobrze się czuł. Ludzie tracą honor dlatego, że nie lubią siebie. Życie bez honoru jest tym samym, co umyślne noszenie gryzącego swetra albo gaci, które piją w jaja.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl