Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "plato po to linii", znaleziono 4

Ludzie mają tendencję do chodzenia po linii najmniejszego oporu. Aby rozwiązać ten problem, stworzono hierarchię służbową. Ci, którzy są wyżej i nie muszą robić brudnej roboty, zlecają ją tym niżej, i dlatego robota w ogóle zostaje wykonana. Tak zawsze było, jest i będzie.
Słyszałam, że ludzie podróżując statkami, chorują, bo brakuje im prostej linii. Dlatego wyprowadza się ich na pokład i nakazuje patrzeć na horyzont. Kiedyś widziałam też, jak człowiek odnajduje prostą linię w drugim człowieku. Jak przestraszony starzec odnajduje się, gdy podchodzi do niego ktoś znajomy i bierze go za rękę, albo niemowlę cichnie w pozbawionym słów cieple oczu matki.
Czasem bywa tak, że mamy dość ludzi, że nas denerwują, niekiedy niezasłużenie stają na linii ognia naszych ostrych słów, przypadkiem, tylko dlatego, że tam po prostu byli. A czasem bywa tak, że ktoś ot tak, po prostu, poniesie za nas ciężki worek ze śmieciami albo życzy nam miłego dnia albo się uśmiechnie. Z pozoru prosty gest, a powoduje, że powraca do nas wiara w ludzi, przypomina, że sami też tak możemy, a nawet musimy – podać dalej to, co dostaliśmy, żeby czynić świat lepszym. Żeby się kręciło. To zawsze jest nasz wybór. I w nas cała nadzieja.
Polska Ludowa 1944-1956
Alternatywa dla Londynu i… Moskwy
Latem 1944 r., kiedy armie radzieckie wkraczały do Polski, stosunki między rządem emigracyjnym a ZSRR były krańcowo złe. Niezależnie od powodów i racji nic nie wskazywało na ich poprawę. Mocarstwa zachodnie nie kwapiły się do wyrazistego i stanowczego interweniowania w tej sprawie. Motywy takiej polityki są sporne. Nie wydaje się, aby wynikała ona ze słabości, złej informacji czy też jakiegoś zauroczenia Stalinem. Roosevelt był daleki od poczucia słabości, a Churchill należał do najlepszych znawców ZSRR i jego polityki. Jeśli pominąć propagandę i dyplomatyczne kurtuazje, to na podstawie źródeł rysuje się nie tyle uległość przywódców Zachodu, ile dość egoistyczna kalkulacja interesów państwowych. Chcieli wygrać wielką wojnę, minimalizując własne straty ludzkie. Potrzebowali sojusznika zdolnego ponieść niezbędne ofiary w wojnie lądowej. Nie było im obce myślenie w kategoriach wielkomocarstwowych i imperialnych. Dlatego uznawali zasadność pewnych postulatów Stalina, w szczególności w sprawie granicy na linii Curzona oraz „przyjaznych rządów” w państwach granicznych. W tych sprawach nie solidaryzowali się z polityką wschodnią polskiego rządu na wychodźstwie. Ponadto nie przewidywali zimnej wojny i jej konsekwencji. Ale czy mogli? W tej sytuacji powstanie ośrodka rządowego akceptowalnego dla ZSRR leżało w polskim interesie narodowym. Alternatywy rysowały się gorzej lub zupełnie źle – bezpośrednia radziecka administracja ziem polskich lub zarząd czysto powierniczy, ewentualnie nawet los republik nadbałtyckich. PKWN wchodził w pustkę geopolityczną i przynajmniej częściowo przywracał polską podmiotowość w grze międzynarodowej. Był tworem czysto emigracyjnym. Krajowa podziemna PPR nie miała praktycznie żadnego wpływu na decyzje organizacyjne i programowe PKWN, choć kilku jej przedstawicieli przerzuconych wcześniej przez front uczestniczyło w tych pracach. Właściwe kierownictwo PPR nie było nawet informowane. Decydował Stalin i emigracyjne środowisko komunistyczne, skupione wokół Centralnego Biura Komunistów Polski utworzonego na początku 1944 r. decyzją KC WKP(b). Oparcie polityczne i bazę kadrową PKWN stwarzały, z grubsza rzecz ujmując, dwie formacje. Decydująca rola przypadła kilkutysięcznej rzeszy komunistów polskich, dawnych członków KPP przebywających na emigracji w Związku Radzieckim, oraz – w wyzwolonej części kraju – również niezbyt licznym członkom PPR. Powracający z ZSRR byli kapepowcy cieszyli się największym zaufaniem władz radzieckich i mieli największe możliwości działania. W początkowym, tzw. lubelskim okresie wyzwolone ziemie polskie stanowiły bezpośrednie zaplecze frontu na głównym kierunku operacyjnym i siłą rzeczy najwięcej do powiedzenia miała radziecka administracja wojskowa. W miarę oddalania się frontu rosła samodzielność władz polskich.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl