Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pora musze", znaleziono 4

- Noc to szczególna pora: zapadają ciemności, galerie handlowe zamykają bramy, niektórym zdarza się wtedy zajrzeć w głąb duszy i dopada ich przerażenie.
- Mówisz o sobie?
- Mówię ogólnie. Ludzie potrzebują miejsca, gdzie mogliby w takich chwilach pójść.
- Po to wymyślono nocne lokale- powiedział Radek.
- One nie dają nadziei, że miłosierdzie jest także dla skurwysynów.
Za nimi sunęły osoby starsze, emeryci i renciści, którzy swoim zwyczajem koniecznie musieli o tak wczesnej porze iść do przychodni, gdzie można było spotkać znajomych i dać upust swojej złośliwości wobec ludzi. Inni najpierw uczestniczyli w najwcześniejszej porannej mszy, aby powierzyć swe dusze Bogu. Zaciekle bili się w piersi, wyznawali grzechy, aby tuż po wyjściu ze świątyni dołączyć do tych z przychodni i obgadać całe otoczenie, siebie uważając za świętych.
Każdego roku nieodmiennie nie mogę oderwać wzroku od tej przemiany. Wciąż nadchodzi i wciąż jest tak, jakby przyszła pierwszy raz. Być może to jest sposób, by wyrwać nas z monotonii dni, której jedynym sensem jest to, że przybliża nas do śmierci. Oglądamy coroczne zamieranie, coroczny pogrzeb świata, by zyskać pozór własnej nieśmiertelności? (...)
Czymś tam się okryłem i patrzyłem, jak się podnosi mgła, jak wstaje słońce, jak się rozwija splendor schyłku, śmierci i jesieni. Na czerwień buków, na żółknącą zieleń brzóz i burość olch, które co roku zamierają bez ostentacji. Pod niebem przesłoniętym perłową łuską chmur, przez którą raz po raz przesączało się światło z tamtej strony. Wyraziste i ostre jak w żadnej innej porze roku. Dlaczego? Żebyśmy się napatrzyli, żeby obraz wraził się na wieki w źrenicę i nerwami zawędrował do pamięci, do serca, do duszy - w co tam sobie kto wierzy. Żeby został, bo przecież z czasem, z upływem, z wiekiem zostanie jako pociecha tylko on jako dowód, żeśmy w ogóle istnieli. Po to wyświetla się nam ta jesień w glorii i jakaś hiperrealna. Pora skompresowana, intensywna jak tuż przed klęską. Z obfitością barw po lasach i ogrodach. Krew, złoto, ogień. Alchemia. Owoce w sadach i ciężkie, cieliste głowy dyń zalegające tysiącami pola.
Czytaj dalej
Któraż dusza może pozostać wielka, czysta, uczciwa, szlachetna, a tym samem która twarz może pozostać piękna w szpetnej praktyce zawodu, który każe dźwigać ciężar niedoli publicznych, analizować je, ważyć, szacować, wyciskać z nich regularny dochód? Ci ludzie zostawiają swoje serce, gdzie?... nie wiem; ale zostawiają je gdzieś, o ile je mają, nim zstąpią co rano na dno tego piekła. Niema dla nich tajemnic; widzą podszewkę społeczeństwa, którego są
spowiednikami, i gardzą nim. Otóż, chcąc czy nie chcąc, przez to samo iż mierzą się z zepsuciem, czują wstręt i smutek, lub też, znużeni, skłonni do tajemnego kompromisu, godzą się z nim. W końcu obojętnieją na wszystkie uczucia; oni, którym prawa, ludzie, instytucje każą bujać na kształt wron nad ciepłemi jeszcze trupami. O każdej porze człowiek żyjący z pieniądza waży żywych, człowiek żyjący z kontraktów waży umarłych, człowiek żyjący z prawa waży sumienia.
Czytaj dalej
© 2007 - 2025 nakanapie.pl