Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "proczek", znaleziono 35

Wielkie katastrofy nadchodzą często drobnymi kroczkami.
Do celu najszybciej dochodzi się małymi kroczkami.
Znam ten straszliwy zabójczy proszek. Jeszcze nie doszedłeś do okresu okropnych depresji i nieuleczalnych melancholii. Teraz uśmiechasz się tylko, gdy czujesz ten proszek we krwi. Jesteś w pierwszym okresie, kiedy przeżywa się wtórne dzieciństwo.
Od zawsze Mroczek był bezbarwnym typem, ślizgaczem i leniem, którego ratowało niewtrącanie się do roboty śledczych. Mroczek umiejętnie dryfował, a jego pomoc była dyskretna jak wietrzyk, który ledwie muska twarz.
Więc pozwoliłem tym słowom rozpuścić się na języku, były słodkie, lecz nietrwałe, jak oranżada w proszku.
Tereniu, daj mi trochę wody i proszek bromowy, bo czuję nadchodzący globus.
Do wielu z nas szczęście idzie małymi kroczkami. To, czego pragniemy, może znaleźć nas samo, nawet gdy stracimy już resztki nadziei.
On nie robił małych kroczków, lecz stawiał duże kroki, otwierał się i oddawał mi serce, które jeszcze niedawno było skute lodem.
Po holendersku niks oznacza nic - pozostaje już tylko zrobić mały kroczek, by niks (rzeczownik) przerobić na niksen (czasownik), czyli dosłownie "nicnienie".
Handlarz wie, że człowiekowi zażywającemu truciznę wystarcza nawet biały proszek, który wygląda jak kokaina; on o prostu musi mieć coś do zażywania, nie analizuje tego co wchłania.
Gdy czytasz o pięknym jednorożcu z różowym rogiem i tęczową grzywą, musisz go sobie wyobrazić. I założę się, że każda z nas wyobraża go sobie inaczej.
Przeczytałam w jednej książce, którą znalazłam u mamy przy łóżku - pochwaliła się Alicja. - Ale mama o tym nie wie - dodała. - Mamie nie przeszkadzałoby to, że czytasz jej książkę - powiedziała Klementyna. - Wiecie, jak lubi, gdy czytamy. - No i właściwie dlaczego się tak przy tym upiera? Żebyśmy codziennie czytały? - dopytywała się Laura.
-Bo nie ma nic piękniejszego niż książki - powiedziała Klementyna. - Książki rozwijają wyobraźnię.
Życie niejeden raz go zaskoczyło, dlatego był ostrożny w planowaniu przyszłości. Wolał iść małymi kroczkami, ale zawsze do przodu. Nie lubił się cofać.
Trzeba wytrwale i systematycznie nad sobą pracować, iść naprzód małymi kroczkami bez względu na to, co się wokół dzieje, i zawsze uważać na błędy, bo za błędy się płaci.
w samotności nawet takie głupstwa jak ból głowy czy niestrawność urastają do rangi problemu... Człowiek potrzebuje kogoś, kto by mu podał proszki przeciwbólowe albo zrobił herbatę.
Kokaina, biała jak proszek, który upaja i zabija. Kokaina, kobieta bierna, nieodpowiedzialna jak przedmiot, jak koniuszek palca maczany w truciźnie i zabijający każdego, kto go dotknie.
[...] szykowanie pigułek i proszków na chwilę - oddaloną jeszcze o wiele godzin - kiedy osiemnaście dań połączy się razem gdzieś poniżej klatki piersiowej i wyprowadzi kontratak.
Księżna Gloucester była niewiastą (...) spodziewającą się zająć wysoką pozycję w świecie, który obserwuje i pragnie nagiąć do własnej woli, niezdolną do stawiania drobnych kroczków ani skłaniania głowy przed mężczyznami.
Gminny sekretarz i jego kumpel nalali sobie jeszcze po szklance wódki z pamiątkowej butelki od Dziadka Mroza.
- Kurde, coś mi tak w oczach mroczki latają - poskarżył się instruktor z powiatu.
- Pijmy szybciej, bo się ściemnia...
Odrobina nadziei nikomu nie zaszkodzi, prawda? Jednakże nadzieja wzbiera jak przegrodzona tamą rzeka, podnosi się coraz wyżej i wyżej, powolutku, małymi kroczkami, które nic nie znaczą, dopóki nie przyjdzie powódź.
Podczas okupacji zdarzało się, że dosypywałem do samochodów niemieckich, które wracały z frontu i przejeżdżały przez nasz garaż, specjalny proszek, karborund, aby silnik po jakimś czasie się zatarł. Oczywiście nie od razu, bo można było stracić życie.
Powód, dla którego wszyscy w komendzie wyglądali, jakby objedli się proszku do prania, stał plecami do podkomisarz. Miał szpakowate, grzecznie przystrzyżone włosy i nosił typowo urzędniczy brązowy garnitur, o którym można było powiedzieć tylko dwie rzeczy: był praktyczny i dobrze leżał.
Myślimy, że widzieliśmy wszystko. A potem widzimy jeszcze więcej. I wtedy nasz umysł okazuje się jakby podwieszony na cienkich nitkach prowadzących gdzieś do góry. I jeszcze chwila, a niteczki zerwie najsłabszy podmuch wiatru.
Nie wiem, co gorsze – kłopoty z milicją czy z żoną, jak się dowie, że tyle proszku musiałem oddać.
– To jak się będzie za dużo drzeć, trzepnij ją pan w papę. To zawsze pomaga.
Teofil wiedział najlepiej, że to zawsze skutkuje. W końcu nieraz już dostał po pysku od swojej Jadwigi.
Takie czasy nastały, że jeśli same nie zrobimy pierwszego kroku, to do końca życia zostaniemy pannami. Tak, mówię tu o wszystkich kobietach. Kiedyś wystarczył subtelny delikatny kroczek we właściwą stronę, połączony z uśmiechem do wybranej zdobyczy. Teraz już ten krok musi być twardy i bezpośredni, jak na przykład nadepnięcie obcasem na stopę.
Pora, żebyś w końcu stad wyszedł. Masz dwie opcje. (...) Możesz stąd wyjść i żyć od nowa życiem, jakim chcesz. Albo możesz skończyć to tutaj, pomogę ci, jeśli wyrazisz chęć. Nie jestem zwolennikiem życia na siłę (...) To jak? Przynieść ci jakieś dobre proszki do tej whisky, którą tu pijesz?
Tak się zdarza geniuszom, że od razu znajdują właściwe miejsce dla siebie. Ja do tego miejsca muszę dochodzić całe życie. Wiem o tym, ale idę. I jeżeli ktoś nie chce lub nie może zrozumieć, że to jest proces, który trwa, to zawsze będzie mówił, że to co robię teraz, jest czymś innym, gorszym albo lepszym, od tego, co robiłem przedtem. Dla mnie są to następne kroki i według mojej prywatnej skali wartości są to malutkie kroczki, które mnie zbliżają do celu.
- Ogma sikać kwasem! Pluć kwasem! Zawsze? - zmartwił się,
bo nie chciał tracić tak niesamowitych właściwości.
- Nie wiem, czy zawsze, bo sporo się tego gówna - Lorcan
miał na myśli proszek - nawdychaliśmy. Pewnie zawsze… Ale to magia… - zaczął dumać. - Czyli żadna tam nauka, bo jak moglibyśmy mieć kwas w sobie i dalej funkcjonować…?
Ogma nie słuchał, tylko splunął na ścianę pokrytą mchem, a ta zaczęła syczeć i dymić.
Gdziekolwiek się zwrócisz - gadanina. Jedni przekonują drugich. Wzdęci od swojej prawdy, z wąsami, bez wąsów, kobiety, mężczyźni, zwierzęta z podłożonym ludzkim głosem, sprzęt AGD do ciebie mówi, wdzięczy się proszek do prania, politycy mówią swoje, wychodzą z nich godzinne przemowy bez żadnych znaków przestankowych, ewentualnie z krótkimi przerwami na oddech. Bez szans na cisze, bez chwili na własną myśl, chyba że umrzesz.
Tytuł tej wystawy brzmi: Piekło zamarzło - wyjaśnia, zbliżając się do mnie małymi kroczkami. - ale pewnie zdążyłaś się już tego domyślić, oglądając te obrazy -dodaje, obejmując mnie w pasie zaborczym gestem.
- No i co w związku z tym ? -dukan, a pada z naszych ust miesza się tuż przed naszymi nosami.
-Powiedziałaś, że wyjdziesz za mnie, gdy pękło zamarznie- wyjaśnia.
-A z nieba spadnie manna- odpowiadam, czując, że tracę grunt po nogami.
-Tak, manna...-szepcze z rozbawienie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl