Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "razie jasmin", znaleziono 26

Czasami trzeba zobaczyć, jak ktoś inny obserwuje nasze życie, żeby uświadomić sobie, w jaki sposób naprawdę żyjemy.
Jej dłoń pachniała kremem, jaśminem i jeszcze czymś. Strachem?
Czy strach pachnie?
Wkraczam do jaskini lwa. Już przy wejściu natrafiam na turecki dywan pleciony z dwukrotności mojej wypłaty.
Jasno, jakby tysiąc wschodów słońca oglądanych jednocześnie? Ciemno, jak w mroku jaskini, która nigdy nie widziała słońca?
Na świecie są miejsca mityczne. Istnieją, każde na swój sposób. Niektóre łączą się z naszym światem, inne trwają pod nim, niczym grunt pod obrazem.
Są tam góry. Są też skały, na które docieramy, nim znajdziemy się na urwiskach, gdzie kończy się świat. W górach zaś są jaskinie, głębokie jaskinie, zasiedlone na długo przedtem, nim na Ziemi pojawił się pierwszy człowiek.
I nadal ktoś w nich mieszka.
Kiedy byłam mała i śmierć była dla mnie jakby osobistą zniewagą, często wyobrażałam sobie, jak - żeby umrzeć - staram się ukryć w jaskini, aby mnie nigdy nie można było znaleźć. (s.91)
Płatki jaśminu, powoli wirując, spadają na nieruchomą taflę jeziora - szepnął filozof uduchowionym tonem. - Gdy wróg twój utraci czujność, pierdolnij mu z kałasza.
Cały pokój wypełniliśmy płonącymi świecami. W powietrzu unosił się zapach jaśminu i drzewa sandałowego. Mogłabym powiedzieć, że atmosfera była wręcz romantyczna, gdyby nie cel, w jakim ją stworzono.
Klementyna tymczasem patrzyła to na jedno, to na drugie i uśmiechała się pod nosem. Jeśli czegoś życzyłaby Jaśminie w te święta, to odnalezienia spokoju. A ten zazwyczaj jest ukryty w ramionach drugiej osoby.
Czy przeżyję? Wolę umrzeć, niż ponownie wrócić do tej jaskini. Tak naprawdę moment, w którym opuszczę to miejsce, stanie się dla mnie wybawieniem. Wolność albo śmierć. Oba brzmią rozkoszniej niż życie w leśnym piekle.
Wrota do jaskini konsumpcjonizmu otwarły się bezszelestnie i oto znalazłam się w klimatyzowanym wnętrzu księgarni, asortyment której stanowią przede wszystkim garnki, szklane paciorki i kubki z szatańskim kociakiem Hello Kitty.
Nasze struktury poznawcze - nasza koncepcja rzeczywistości - są kształtowane przez to, co postrzegamy, a więc przez granice naszych zmysłów. Uważamy, że postrzegamy świat, jakim jest naprawdę, doskonale jednak wiesz, że to tylko cienie na ścianie jaskini.
Najniższe jaskinie nie służą zgłębianiu przez oczy które widzą; cuda ich bowiem są osobliwe i przerażające. Przeklęta jest ziemia, gdzie umarłe myśli żyją w nowych, dziwnych powłokach cielesnych, i złym jest umysł, który nie zwiera sił wewnątrz czaszki.
(Jednoręki) Demon ryczał i szarżował na barierę, ale runy odrzucały go w rozbłyskach światła. (...) Chłopiec wstał i ruszył ku wyjściu z jaskini. Spojrzał demonowi prosto w oczy, wolno uniósł obie ręce i nagle klasnął, szydząc z jego kalectwa.
Chłopcze - odrzekłem - nie mam ani reala. Ale mogę zaproponować ci interes. Ile masz lat i ja się nazywasz?
Odpowiedział, żer wkrótce skończy dwadzieścia jeden, ale na razie ma tylko osiem, i że mogę nazywać go Jamin, skrót od Jaime w arabskim katalońskim.
Cóż jednak mogłoby być większą iluzją niż świat, który postrzegamy? W końcu nic nie dociera do ciemności wewnątrz naszych czaszek. Nie ma w niej światła, dźwięku ani innych bodźców. Mózg mieszka tam sam. W ciemności równie głębokiej jak w najmroczniejszej jaskini. Z zewnątrz docierają do niego jedynie tłumaczenia przekazywane przez narządy zmysłów.
Myślałam: .
Jeśli w jakiejś książce czytam o człowieku, który od dziecka żyje w jaskini, skuty łańcuchami, mam prawo zadawać pytanie (a autor ma obowiązek znać na nie odpowiedź, nawet jeśli nie zawrze jej w swojej książce), kto go karmi, gdzie załatwia swoje potrzeby i wszelkie inne, które mogą dotyczyć tej postaci. A to dlatego, że opowieść jest wycinkiem świata, w wypadku artykułów rzeczywistego, w wypadku literatury zazwyczaj fikcyjnego.
Jeśli w jakiejś książce czytam o człowieku, który od dziecka żyje w jaskini, skuty łańcuchami, mam prawo zadawać pytanie (a autor ma obowiązek znać na nie odpowiedź, nawet jeśli nie zawrze jej w swojej książce), kto go karmi, gdzie załatwia swoje potrzeby i wszelkie inne, które mogą dotyczyć tej postaci. A to dlatego, że opowieść jest wycinkiem świata, w wypadku artykułów rzeczywistego, w wypadku literatury zazwyczaj fikcyjnego.
Nie było wiadomo, czy mama spędzi święta z nimi. Ktoś kiedyś powiedział jej, że nie sposób zrozumieć słów „tęsknię za tobą”, dopóki sięgając po czyjąś rękę, nie trafi się w próżnię. Dopóki na pytanie, co jemy na kolację, nie odpowie głucha cisza. To, co wcześniej brzmiało dla niej jak abstrakcyjna fraza, nagle stało się rzeczywistością — rzeczywistością, w której każdy oddech, każdy gest przypominał Jaśminie o braku.
Życie na tym świecie — rzekł —jest niby pobyt w jaskini. Co możemy wiedzieć o rzeczywistości? Wszystko, co dostrzegamy z prawdziwej natury egzystencji, to, powiedzmy, zaledwie dziwaczne i zabawne cienie, rzucane na wewnętrzną ścianę przez niewidzialne, oślepiające światło prawdy absolutnej, z której możemy, ale niekoniecznie, wydedukować jakiś odbłysk prawdziwości. I jak poszukujący prawdy troglodyci, możemy tylko wznieść głosy do tego niewidzialnego i prosić w pokorze: „Dalej, zrób Kalekiego Królika... to mój ulubiony".
Jesteście zwierzęciem, siostracie Dex. Nie jesteście niczym oddzielnym ani innym. Jesteście zwierzęciem. A zwierzęta nie mają celu. Nic nie ma celu. Świat po prostu jest. Jeśli chcecie robić rzeczy, które mają znaczenie dla innych, to świetnie! Doskonale! Ja też tego chcę. Ale gdybym chciało wpełznąć do jaskini i przez resztę moich dni obserwować stalagmity z Czarną Żabą Marmurkową, to też byłoby świetne. Wciąż pytacie, dlaczego wasza praca nie wystarcza, a ja nie wiem, co na to odpowiedzieć, bo wystarczy istnieć w świecie i się nim zachwycać. Nie musicie tego usprawiedliwiać ani sobie na to zasłużyć. Wolno wam po prostu żyć. Większość zwierząt robi właśnie tyle.
W szalejącej burzy śnieżnej przeszła przez Ponurą Przełęcz, za towarzystwo mając jedynie dwie pasterki z Przyczółka Dewcomba, które pokazywały jej drogę.
Założyłem, że żadna racjonalna istota nie odważy się stawić czoła takiej pogodzie, więc nie byłem nawet w saarantrasie, by ją przywitać.
Zwiadowcy wprowadzili ją do naszej jaskini, tę malutką, na wpół zamarzniętą dziewczynkę, wokół niej wirował śnieg.
Wszyscy się na nią gapiliśmy, nie wiedząc, co myśleć, aż odrzuciła lamowany futrem kaptur i odwinęła wełniany szal z twarzy.
Spojrzała mi w oczy i już wiedziałem.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza, aż Glisselda spytała:
– Co wiedziałeś, Ardmagarze?
– Że natrafiłem na godnego siebie przeciwnika.
Jeśli w jakiejś książce czytam o człowieku, który od dziecka żyje w jaskini, skuty łańcuchami, mam prawo zadawać pytanie (a autor ma obowiązek znać na nie odpowiedź, nawet jeśli nie zawrze jej w swojej książce), kto go karmi, gdzie załatwia swoje potrzeby i wszelkie inne, które mogą dotyczyć tej postaci. A to dlatego, że opowieść jest wycinkiem świata, w wypadku artykułów rzeczywistego, w wypadku literatury zazwyczaj fikcyjnego. Tymczasem metafora, posługuję się tym terminem, bo alegoria to ciągła konstrukcja zbudowana z wielu metafor, nie jest wycinkiem żadnego świata, a tylko sposobem formułowania myśli, jest myślą zobrazowaną, myślą wyjaśnioną przez analogię, czyli wykorzystanie wybranego aspektu podobieństwa między tą właśnie myślą a określonym elementem świata rzeczywistego, poznawalnego za pomocą zmysłów.
Jeśli w jakiejś książce czytam o człowieku, który od dziecka żyje w jaskini, skuty łańcuchami, mam prawo zadawać pytanie (a autor ma obowiązek znać na nie odpowiedź, nawet jeśli nie zawrze jej w swojej książce), kto go karmi, gdzie załatwia swoje potrzeby i wszelkie inne, które mogą dotyczyć tej postaci. A to dlatego, że opowieść jest wycinkiem świata, w wypadku artykułów rzeczywistego, w wypadku literatury zazwyczaj fikcyjnego. Tymczasem metafora, posługuję się tym terminem, bo alegoria to ciągła konstrukcja zbudowana z wielu metafor, nie jest wycinkiem żadnego świata, a tylko sposobem formułowania myśli, jest myślą zobrazowaną, myślą wyjaśnioną przez analogię, czyli wykorzystanie wybranego aspektu podobieństwa między tą właśnie myślą a określonym elementem świata rzeczywistego, poznawalnego za pomocą zmysłów.
Dni mijają, treningi przybierają na intensywności, dziewczyna staje się coraz mocniejsza, a na jej ramionach zaczynają pojawiać się przeróżne dziwne znaki. Powodują one niewyobrażalny ból, kiedy się wypalają, a towarzyszą temu koszmarnie ciężkie sny. Miłość kwitnie, ale niestety do bazy docierają przykre informacje, które są przeszkodą w związku Michaela i dziewczyny. Kapitan dostaje wiadomość o tym, że Orlando został ciężko ranny podczas próby zwiadu niedalekiej katedry aniołów. Musi te informacje przekazać dziewczynie, która jest szczęśliwie zakochana i nie wyobraża sobie innego życia. Po upojnej nocy, którą spędzają razem, Michael jest zmuszony do tego, aby przekazać wieści swojej ukochanej. Niestety one wstrząsają nią tak bardzo, że dziewczyna uważa, iż powinna wyruszyć do tamtejszej bazy, aby spotkać się z Orlandem. Nikt nie chce się na to zgodzić, dlatego upiera się i chce iść sama. Wtedy Michael ulega i udaje się z nią w tę niebezpieczną podróż. Napięcie, które wytwarza się podczas wędrówki, jest przeszkodą dla ich uczucia. Michael jest zmieszany, nie wie, co się dzieje, a dziewczyna widzi to bardzo dokładnie. Sny, które do niej przychodzą, są prorocze i dziewczyna boi się ich, ponieważ widzi w nich drugie oblicze swojego ukochanego. Rozmowy między nimi stają się napięte i niezrozumiałe. Jedno i drugie próbuje iść do przodu, bo wiedzą, że priorytetem jest dotarcie do bazy, gdzie znajduje się ranny Orlando. Po drodze dopada ich w końcu znużenie i zmęczenie. Michael proponuje zatrzymać się w jaskini, którą znalazł niedaleko, jest w niej jezioro i piękne kamienie. Tam dochodzi między nimi do zbliżenia, a dziewczyna zdaje sobie sprawę, że uczucia, które żywi w stosunku do Michaela, są czyste i piękne. Postanawia, że przekaże Orlandowi informacje o tym, że po pierwsze straciła dziecko, a po drugie, że zawsze i wszędzie była wyłącznie dla Michaela.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl