Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "roku jamin", znaleziono 26

Chłopcze - odrzekłem - nie mam ani reala. Ale mogę zaproponować ci interes. Ile masz lat i ja się nazywasz?
Odpowiedział, żer wkrótce skończy dwadzieścia jeden, ale na razie ma tylko osiem, i że mogę nazywać go Jamin, skrót od Jaime w arabskim katalońskim.
Jamie do Lucy - Potrafiłabyś wypłoszyć pchły z muła!
Tak właśnie działa prawda, Jamie. Budzi w ludziach podejrzenia.
Tak więc Jamie stał się jedynie wspomnieniem, przyjacielem z dzieciństwa, jednym z tych, których chowa sie gdzieś głęboko w pamięci.
Janina Byś odkłada kolejną książkę na piętrzącą się stertę lektur "oczekujących", które trzyma na specjalnej szafce.
Nieuwaga nie jest wyłącznie problemem osobistym – należy do istoty świata.
Nie da się całkowicie opróżnić umysłu, choćby się nienawidziło jego zawartości.
Wia­do­mo, że każdą opo­wieść trze­ba za­cząć tak, aby się chcia­ło wie­dzieć, co było dalej.
Po pierwsze, nie ma nic złego w tym, że człowiek jest smutny. To nic złego pozwolić sobie na uczucia. Pamiętaj.
Pewnego dnia się zakochasz, synku. Nie poprzestań na byle czym. Wybierz sobie dziewczynę, która nie będzie łatwa. Taką, o którą będziesz musiał walczyć, a potem nigdy nie przestawaj. Nigdy – nabrała mocno powietrza – nie dawaj za wygraną, kiedy walczysz o to, czego pragniesz.
Należę do mojej ukochanej, a moja ukochana należy do mnie.
W życiu poprzeczkę należy sobie zawieszać wysoko, bo wtedy, przechodząc pod nią, nie trzeba się schylać.
Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga,
Pójdź, pójdź, bajkę ci opowiem, bajka będzie długa!
Na tom jest miotła,
abym co dzień izbę zamiotła!
Na to mam nóżek trzysta,
abym zamiotła do czysta!
Na to tu stoję w kątku,
abym pilnowała porządku!
Jeśli Agata za mnie zamiata,
to niechaj będzie
ze mnie Agata!
Matka poszła. A Agatce zamiatać się nie chce.
Wyszła Agatka na środek izby i szmyrg! nogą ziemniak pod łóżko. Szmyrg! nogą patyki pod piec. Szmyrg! noga obierzyny do kąta. I rada, że już izbę zamiotła.
A tu jeszcze kogut przed całą wsią ją wstydzi. Co na płotek frunie, to wrzeszczy, aż się rozlega:
- Agataaaaaa
nogą zamiataaaaaa!
Na szczęście, do wieczora tylko tak piał - a przez noc już zapomniał.
Przeważnie w niedzielę jestem sama. Cicho upływa czas, nic nie chcę, na nic nie czekam. Będzie tak, jak ma być, nie będę się już buntować. (Janina Turek).
Z takiego właśnie podejścia, że coś jest twoje, więc innym od tego wara, bierze się połowa problemów tego świata, Jamie. Kiedy się bawisz z kolegami, żołnierzyki są własnością was wszystkich.
- Jeśli pan sądzi, że będę się z tym gościem... nie wiem... całował z języczkiem, to pan chyba oszalał! Po pierwsze, on nie żyje... Czy to do pana nie dotarło?
- Owszem, Jamie, sądzę, że dotarło.
- A poza tym jak miałbym to zrobić? Co bym mu powiedział? Ken, kochanie, chodź tu do mnie, będziemy się lizać?
Bez wzglę­du na po­wa­gę sy­tu­acji naj­gor­szą rze­czą, jaką można zro­bić, jest brak ko­mu­ni­ka­cji mię­dzy ludź­mi. Jeśli prze­sta­nie­my ze sobą roz­ma­wiać, nie roz­wią­że­my żad­ne­go pro­ble­mu, cho­ciaż może nam się wy­da­wać, że wy­god­niej jest się ukryć w swo­jej jamie, niż wziąć się z pro­ble­mem za bary.
Możesz bać się tego, co się stanie, kiedy będziesz mówił prosto z serca. Możesz chcieć ukrywać różne rzeczy, bojąc się kogoś zranić. Jednak sekrety niszczą związek, Jamie. W miłości, w przyjaźni podkopują i niszczą, aż ostatecznie zostajesz zgorzkniały i sam na sam ze swoimi sekretami.
Miałam wrażenie, że nowe istnienie zagnieździło się we mnie niczym pasożyt i wysysało ze mnie łapczywie wszystkie życiodajne soki. Mościło się w ciemnej, ciepłej jamie mego ciała, bez pytania cal po calu zagarniając je na własność – niczym lis bezpański, mroczną norę, która odtąd miała należeć do niego.
– Boję się.
– Czego, moja Angielko?
(…)
– Boję się, że jeśli zacznę, nigdy nie przestanę.
Jamie spojrzał na horyzont, gdzie zawisł wschodzący srebrny sierp.
– Już prawie zima i noce są długie, mo duinne. – Oparł się o płot, wyciągnął do mnie ramiona, a ja się w nie wtuliłam. Czułam ciepło jego ciała i bicie serca.
– Kocham cię.
Niby taka światowa jest. Samochody, jeansy, a faceta ma jak my. - westchnęła Janina. - Pamiętam, jak mój mi się kiedyś odwinął, to mu potem odpłaciłam. Stary tydzień bał się podejść, a jadł na zewnątrz ze świniami. A to chucherko? Co toto może zrobić? Potulne jakieś takie i takie niemrawe. Durne. No i ubiera się tak, że szkoda strzępić język.
- Łyżka! - oznajmił James; podbiegł do wuja Gabriela i dźgnął go w udo.
Wuj zmierzwił mu włosy.
- Taki dobry z ciebie chłopak - powiedział. - Często się zastanawiam, jakim cudem jesteś synem Willa.
- Łyżka - powtórzył James, przytulając się do nogi wuja.
- Nie, Jamie - ponaglił syna Will. - Twojego czcigodnego ojca znieważono. Atakuj, atakuj!
Powinienem wracać do Fortu, tym bardziej ze spotkaliśmy już Śnieżnych Ludzi. Żebym tak ich w życiu nie zobaczył! Czyli do Fortu. Tylko najpierw trzeba będzie wpaść po Wietrickiego.
Ale czy to ma sens? Nawet jeśli rangersi go w tej dziurze nie zobaczyli, sam go stamtąd nie wyciągnę.
Nieważne, trzeba po niego iść i już.
Zaraz, bez pośpiechu, po co marnować czas i ryzykować spotkanie ze Śnieżnymi Ludźmi?
Uważasz, że lepiej zostawić chłopaka, żeby zamarzał w tej dziurze? Bez pomocy na pewno nie wylezie.
Jego problem. Mnie nikt nigdy nie pomagał.
Stop, a Jermołow, Jan Karłowicz, Hamlet? Oni też nie?
Ale oni mieli w tym swój interes.
Ty też masz-kamień portalu wala się w jamie i wracać samemu do Fortu też nie jest dobrze. Przełożeni zadręczą pytaniami, gdzie straciłeś cały oddział. A tak będzie choć jeden świadek.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl