Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "rozi ja nie", znaleziono 41

Bagna wiedzą o śmierci wszystko i niekoniecznie uznają ją za tragedię, a już na pewno nie za grzech.
Moczary nie ograniczały ich, lecz dawały nową tożsamość - i jak każde święte miejsce - głęboko skrywały ich sekrety. ...W końcu było to tylko leżące odłogiem trzęsawisko.
Wiedziała, że lata spędzone w samotności zmieniły ją, aż w końcu stała się inna niż wszyscy, Lecz to nie ze swojej winy była samotna. Jej nauczycielką była dzika przyroda. To ona ją karmiła i chroniła, kiedy inni nie chcieli. ...Życie nauczyło ją również, że pradawne geny służące utrzymaniu gatunku przetrwały - czasami w niepożądanej formie - w genotypie człowieka. Jej wystarczało, że była częścią naturalnego cyklu, choćby takiego jak pływy. Jak mało kto czuła silną więź z życiem i ziemią, wrosła w nią korzeniami, to ziemia była jej matką.
-Umiem już gruchać jak gołąb - powiedziała sama do siebie.
- Dużo lepiej od nich, nawet jeśli mają piękne buty
Z punktu widzenia biologii dobro i zło mają tę samą barwę.
Dzisiaj kobieta wie, czego się spodziewać w miesiącu miodowym. I bardzo dobrze. Przecież żadna kobieta nie kupuje samochodu bez solidnej jazdy próbnej. Więc z jakiego powodu miałaby powierzyć swój los jakiemuś facetowi, nie upewniwszy się, że będzie traktował ją czule, kiedy zgasną światła?
Kompromis, rozumiecie: oto tajemnica udanego małżeństwa. Nie zaszkodzi też, jeśli mąż ma zgrabny tyłek, cudownie gładkie stopy i mistrzowską wprawę w masażu erotycznym.
Głupcy pędzą tam, gdzie aniołowie boją się stąpnąć.
Zafrasowana Pani Bozia schyliła się, by pozbierać drobinki. Zapłakała przy tym, zrobiło się jej bowiem przykro. Nie pytajcie dlaczego Pani Bozi zrobiło się przykro, może nie byłoby to tak nieeleganckie jak pytanie o Początek i wiek, ale zaufajcie staremu bajarzowi, kobietom się tak czasem robi bez powodu. Czasami można i trzeba je o to zapytać, ale odpowiedź, jeśli padnie, będzie zwykle wymijająca.
Wielu homoseksualnych nastolatków doświadcza siebie jako prince. To rys zbieżny z moją typologią młodych gejów - prezentowaną w cyklu wykładów otwartych i wyłuszczoną w artykule. To jednocześnie pedalskość bogoojczyźniania - bo oparta o wygląd, a skoro DNA to sprawstwo nikogo innego, tylko bozi - prince chwalą boga - samymi sobą, niekoniecznie z udziałem świadomości, wszak wystarczy sama nazwa. Pedalskość bogoojczyźniana - afirmująca urodę własną, deprecjonująca powierzchowność innych - nastraja optymistycznie jeśli idzie o wskaźniki młodzieżowej religijności. Wiemy przecież, że z tą nie jest najlepiej - pomimo uspokajających głosów Kościoła. Ten ostatni powinien się na prince otworzyć, może zmienić doktrynę - princes to zbiorowość w pedalskim światku pokaźna i nęcąca oko. Samym princes doradzałbym natomiast - w imię kosenwekcji nazwy, które powinna się przekładać również na działanie - częstsze, niż u heteroseksualnych rówieśników nawiedzenia Jasnej Góry. Skoro ich urodę znaczy - jak twierdzą - nadzwyczajność, winni komuś za nią podziękować - biologia już dawno pokazała, że wizualność to sprawa umykająca zasadniczo podmiotowej kontroli.
- Proszę mi opowiedzieć o zamkach. Dlaczego kazała je pani zamontować?
Zastałam w mieszkaniu otwarte okno, uchylone drzwi, przekrzywione żaluzje. Niby nic wielkiego, lecz mimo to się zaniepokoiłam i nie potrafiłam sobie wmówić, że to tylko wiatr. Mój zdrowy rozsądek przypominał ducha - w jednej sekundzie był, w drugiej znikał. Całkowicie. Jakby rozpływał się w powietrzu. Zastanawiałam się, czy w domu nie ma tajemnych wejść i korytarzy, jak w starej nawiedzonej posiadłości. Czasem przyłapywałam się na szukaniu na ścianach i podłogach śladów po nieproszoych gościach, ale oczywiście nigdy ich nie znalazłam.
- Chciałam być bezpieczna.
- Czuła się pani zagrożona? Czyżby ktoś pani goził?
- Nie, nic podobnego. Przez większość czasu mieszkałam sama; to były wyłącznie środki ostrożności.
- Czy w ciągu ostatnich dni przed zaginięciem córki wydarzyło się coś dziwnego?
Pewnego razu pościel na moim łózku była skłębiona, jakby jakiś nadprzyrodzony gość ośmielił się w nim położyć pod moją nieobecność. Innego dnia po powrocie do domu zauważyłam, że lustro wisi krzywo. Czyżbym to sobie wyobraziła, czyżby moje postrzganie świata było zaburzone? Moja pierwsza myśl brzmiała: ,,Ktoś tu jest", ale dom był pusty, więc ją od siebie odsunęłam.
- Nic takiego sobie nie przypominam - mówię.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl