Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "samo sieni", znaleziono 14

Chinaski! Rejon 539!
Najtrudniejszy w całym obszarze doręczeń. Budynki mieszkalne ze skrzynkami o startych nazwiskach lub w ogóle bez nazwisk, pod maleńkimi żarówkami w mrocznych korytarzach. Stare kobiety stojące w sieniach domów na całej długości ulicy i zadające to samo pytanie, jakby były tą samą osobą mówiącą jednym głosem:
"Listonoszu, macie dla mnie jakąś pocztę?"
Miałeś ochotę wrzasnąć:
"Kobieto, skąd, u diabła, mam wiedzieć, kim jesteś ty, ja bądź ktokolwiek?!
Wyglądał tak samo jak kiedyś, może był bardziej męski niż chłopięcy. Ramiona miał szersze, a na jego twarzy widniał cień dwudniowego zarostu.
Wracali tą samą drogą. Znów znaleźli się przed milczącą, groźną ścianą. Granica cieni trwała w swojej potędze i obojętności.
Diana westchnęła. Widziała ogromne wytworne zaproszenie dla Sarah i była bardzo zazdrosna. A teraz miała dostać takie samo. Niczym Kopciuszek, który wyszedł z cienia i w końcu wkracza na scenę.
Potężny klon był jak środek tarczy zegara. Rzucał cień w zależności od pory dnia. Nie był to zwyczajny plac. Dzieci podejrzewały, że jego bliskość sprawia, iż czas zatacza tu koło i powraca nieraz w to samo miejsce.
Królowa powinna opanować sztukę obserwacji. Nauczyć się czekać na odpowiedni moment, by przejść do działania, niczym sokół szykujący się do ataku. Powinna również wiedzieć, kiedy nie ma konieczności działania - wystarczy, że samą swą obecnością rzuca cień.
-Chłopcze, czy Ty uważasz, że przyjechałam na Sycylię żeby siedzieć w cieniu? Ja pragnę słońca, takiego prawdziwego, z mocą! Il sole! Gdyż albowiem we Włoszech słońce jest facetem, tak samo jak morze i wulkan, i w końcu dla tych trzech facetów tu przyjechałam!
I nagle, tak jak Bożek jakby mniej potrzebował teraz Licha, tak samo Licho jakby mniej potrzebowało Bożka - choć jeszcze nie tak dawno temu wydawało im się to niepojęte i niemożliwe, a nawet straszne. A co najdziwniejsze, czuli się z tą swoją odrębnością całkiem... normalnie, bez cienia pretensji czy żalu o cokolwiek.
patrzyłam przez okno jak na magiczny obrazek, a za moimi plecami bezprzytomna pustka wisiała w powietrzu jak balast, ciągnęła nad obie na samo dno wszystkich minionych i przyszłych lat. Byłyśmy, mama i ja, wszystkimi kobietami, które żyły w cieniu straty, wyczerpane bezruchem, splecione żarem i gniewem.
Spałeś chociaż trochę? -Trochę. - Simon spojrzał na nią z ukosa. - To raczej ja powinienem zadać ci takie pytanie. To ty masz cienie pod oczami. Koszmary? Wzruszyła ramionami. -Wciąż to samo. Śmierć, zniszczenie, złe anioły. -Zupełnie jak w prawdziwym życiu. -Tak, ale sny przynajmniej się kończą kiedy się budzę.
Dla naszego zabójcy modus operandi jest niesłychanie ważny- sposób, w jaki rozczłonkowuje swoje ofiary, jak układa części ich ciała, tworząc rzeźbę rzucającą wyraźny cień na ścianę. Dla niego jest to koniecznością, a nie czymś dowolnym, robionym dla rozrywki. Sposób działania jest równie ważny jak samo zabójstwo i wybór ofiary. Stanowi element jego zemsty.
"Czy nigdy nie pomyślałeś, że tak jak cień musi otaczać światło, tak samo niebezpieczeństwo musi otaczać czarnoksięską moc? Te czary to nie gra, w którą bawimy się dla przyjemności albo własnej chwały. Pomyśl o tym, że każde słowo, każde działanie naszej sztuki wypowiadamy i wprowadzamy w ruch na korzyść albo dobra, albo zła. Zanim przemówisz albo uczynisz cokolwiek, musisz znać cenę, jaką trzeba zapłacić".
Nie jest sztuką się zakochać, bo miłość może przyjść szybko i nieoczekiwanie. Sztuką jest pielęgnować to uczucie każdego dnia. Starać się dawać drugiej osobie to, czego chce, czego potrzebuje. Zaspokajać jej pragnienia, pomagać spełniać marzenia. Być takim aniołem stróżem, cieniem. Jeżeli ta osoba kocha nas równie mocno, dostaniemy w zamian to samo. Stanie się tak jednak tylko wtedy, kiedy dwa serca zabiją wspólnym rytmem.
Lubię budować swą rzeczywistość na wzór tego, co bezpowrotnie minęło - i często włóczę się jak cień bez potrzeby i bez celu, ponuro i smutno po petersburskich zaułkach i ulicach. I cóż to za wspomnienia! Przypomina mi się na przykład, że w tym właśnie miejscu akurat rok temu, aukrat o tej samej porze, o tej samej godzinie włóczyłem się, tak samo samotny, tak samo posępny jak teraz! I przypominam sobie, że i wtenczas marzenia były smutne, a choć i dawniej nie było lżej, zdaje mi się, że jednak jakoś lżej i łatwiej było żyć, że nie było tych, czarnych myśli, które się teraz do mnie przyczepiły, że nie było tych wyrzutów sumienia, wyrzutów mrocznych, ponurych które ani w dzień, ani w nocy nie dają mi teraz spokoju. I pytam sam siebie: "Gdzież twoje marzenia?" I kręcę głową, mówiąc: "Jak szybko upływają lata!" I znów pytam sam siebie: "Cóżeś zrobił ze swymi latami? Żyłeś czy nie? Spójrz - mówię do siebie - spójrz, jak na świecie zaczyna być chłodno. Napłyną jeszcze lata, a po nich nadejdzie ponura samotność, nadejdzie z kosturem ponura starość, a z nimi - smutek i troska. Zblaknie twój fantastyczny świat, zamrą, uwiędną twoje marzenia i osypią się jak żółte liście z drzew." O panno Nastusiu! Przecież smutno będzie pozostać samemu, zupełnie samemu, i nawet nie mieć czego żałować - niczego, zupełnie niczego. bo wszystko, co straciłem, było niczym, głupim, okrągłym zerem, było tylko marzeniem!
© 2007 - 2025 nakanapie.pl