Rzeźbiarz śmierci

Ten kto czytał choć jedną z książek Carrera z Robertem Hunterem, ten wie, że są one mocne i brutalne, a przy tym piekielnie wciągające. "Rzeźbiarz śmierci" to czwarty tom tej serii, który nadal trzyma wysoki poziom.
Ciekawa fabuła pełna tajemnic, mrocznej przeszłości, dynamicznej akcji. A po środku nieobliczalny morderca, który tworzy swoją własną sztukę. Jego ofiary, winne czy też nie, są okrutnie okaleczane, a to, co z nich powstaje- wprost demonicznie szalone. Dlaczego on to robi? Gdzie jest jego granicą? Kim lub czym jest ten zbrodniarz? Między innymi na te pytania odpowie niezawodny duet Hunter- Garcia oraz ich zespół. Niestety, wraz z pierwszą ofiarą, zegar zaczyna odmierzać czas.
Wątek kryminalny mocny, dosadny, pełen krwi i żądzy władzy , wszystko jest tutaj białe lub czarne. Nie ma nic pomiędzy. A wszelkie wątpliwości, złe kroki, mają swoją cenę.
O dziwo, w tej części autor nieco rozwinął wątek społeczny jeśli chodzi o Huntera. Pokazał go z odrobinę innej strony, wrażliwej. Nawet coś tam się zadzieje w relacjach damsko- męskich.
Szkoda, że postać jego partnera, Garcia, jest tak słabo nakreślona. Mimo, że ma on charyzmę i siłę, to jakby stanowił tło dla Huntera.
Coraz bardziej irytuje mnie postać kapitan Blake, która w starciu z zespołem Roberta często wychodzi na mało inteligentną kobietę, czepiając się każdego człowieka, każdego czynu i każdego słowa. Możliwe, że autor ma w zamyśle ukazanie geniuszu swoich głównych detektywów, poprzez szczeg...

Sztuka makabrycznie nowoczesna.

Prokurator Derek Nicholson został zamordowany, a z części jego ciała morderca wykonał coś na kształt rzeźby. Nikt nie ma pojęcia, co może oznaczać ta ohydna instalacja. Ze względu na profesję ofiary, Hunter i Garcia znajdują się pod dużą presją. Otrzymują również "prezent" z Biura Śledczego Prokuratora Okęgowego Los Angeles: Alice Beaumont, z którą muszą teraz współpracować. Kiedy odnalezione zostają kolejne zwłoki, napięcie sięga zenitu – ofiarą okazuje się były gliniarz. Czy morderca mści się za przedstawicielach prawa za jakieś dawne śledztwo?

Dobra, może Carter jedzie trochę na schemacie, ale pieprzyć schematy, to było po prostu dobre! Uwierzyłam w tę historię, a nawet na koniec współczułam mordercy, chociaż zabijał bez litości. To są thrillery stanowczo w moim guście.

"Rzeźbiarz śmierci" to najsłabsza wg mnie część z cyklu o Robercie Hunterze. Głównie dlatego, że podobny schemat odnalazłam w książkach Gregory'ego Funaro, który moim zdaniem jest mistrzem w makabrze, dlatego ta część nie przeraziła mnie w taki sposób w jaki powinna. Jednakże pragnę zauważyć, że pomimo pierwszego zdania oceniłam książkę jako dobrą, więc sami zobaczcie jak dobre są książki autorstwa Chrisa Cartera. Jest to pierwsza część, w której współczułam mordercy i udało mi się znaleźć zrozumienie dla jego czynów. Zabójstwa i "bezczeszczenie zwłok" w taki sposób, ma tym razem głębszy sens i jak poznamy całą historię to możemy się zdziwić jak bardzo nie żałujemy ofiar. Ciągle polecam.

Rynek czytelniczy przeżywa dość duży wysyp twórców literatury z kategorii thriller/sensacja/kryminał , tak obcych jak i rodzimych zresztą . A że jest to kategoria którą lubię , to sobie tak próbuje , smakuje co raz to innego autora . Tym razem padło na pana Cartera i przyznaję że jestem pozytywnie zaskoczona . Niektórzy opiniujący twierdzą wręcz , że nie jest to najlepsza książka tego pisarza , więc jak pozostałe są jeszcze lepsze , to ja chylę głowę z szacunkiem . Książkę czyta się naprawdę rewelacyjnie , jest dużo postaci , ale każda jest umiejętnie wprowadzana i wręcz drobiazgowo przedstawiana . Przyznaję że odgadłam motyw tych przerażających i bestialskich mordów , jednak nie odgadłam kto i za co się tak straszliwie mści . A jestem już dość zaprawiona w tego typu literaturze i nie chwaląc się często udaje mi się wcześniej zgadnąć że '' mordercą jest ogrodnik '' :) Ale wracając do książki , chcę powiedzieć coś jeszcze , to bodaj pierwszy kryminał w którym sprawca zbrodni wzbudził moją niekłamaną sympatię . Jeśli wiec pozostałe książki pana Cartera są na podobnym chociaż poziomie , to ja już jestem usatysfakcjonowana i oczywiście polecam tym którzy jeszcze nie posmakowali tego autora .

Każda kolejna książka Chrisa Carter jest coraz lepsza. Ale to w Rzeźbiarzu śmierci znalazłam wszystko czego do tej pory szukałam. Poziom brutalności #levelhard z czego bardzo się cieszę, ciekawie rozpisana zagadka kryminalna i...intrygująca postać, której przesłanie: ,,Dobrze,, że nie zapaliłaś światła" widnieje na okładce.
We własnym łóżku zostaje zamordowany Derek Nicholson, prokurator, którego śmierć na pierwszy rzut oka wydaje się bezsensowna, ponieważ ofiara była śmiertelnie chora, i pozostało jej kilka tygodni życia. Na miejscu zbrodni sprawca zostawił wiadomość śledczym w postaci rzeźby, która zawiera ukryte przesłanie. Hunter i Garcia nie mają wątpliwości, że zabójca stara się im coś umożliwić. Kiedy ginie kolejna ofiara, a obok niej pozostawiona zostaje kolejna rzeźba policja już wie, że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Co łączy ze sobą obie ofiary? Czy morderca zaatakuje ponownie?
Ta pozycja to #książkanieodkładalna. Każdy rozdział kończy się w takim momencie, że choćbyś nie wiadomo jak sobie obiecywał, że #tylkojeszczejedenrozdzial to i tak polegniesz. Wiem co piszę bo stałam się ofiarą Rzeźbiarza śmierci i jest mi z tym wyśmienicie. Cieszę się bardzo, że Carter postawił na ...