Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "saren ze w", znaleziono 22

A propos serca, to u Oty Pavla w "Śmierci pięknych saren" nad Potokiem Skrzywańskim mieszkał emerytowany gajowy pan Karol Kalous, który serce miał tak dobre, że nikomu go nigdy nie okazywał.
Trudno mi to wyrazić, ale wydało mi się, że za tę jakąś katastrofę, jeżeli ona nastąpi, odpowiedzialni będziemy my, ludzie, wobec owych saren, poruszających się bezgłośnie w niewinności i ciszy świata, który wypadnie nam może rozsadzać i burzyć.
Człowiek idzie znajomą ścieżką. A potem gdzieś zbacza, zwiedziony odgłosem biegnących saren albo przeczuwając obecność poletka smakowitych jagód tuż obok drogi. Kiedy się odwraca, wszystko wygląda inaczej.
Umieć się cieszyć. Ze wszystkiego. Nie oczekiwać, że w przyszłości zdarzy się coś, co będzie prawdziwe. Możliwe bowiem, że prawdziwe przychodzi właśnie teraz, a w przyszłości nic piękniejszego już nie nadejdzie - zanotowałem sobie cytat ze ściany z fotografiami, bo najlepiej oddaje on ducha czeskiej literatury. Pomyślałem też, że najbardziej antydepresyjną książkę świata [Śmierć pięknych saren] mógł napisać tylko więzień depresji.
Tę książkę podarowałem już 24 osobom. Wśród nich byli i policjant, i sprzątaczka, i pani profesor, i syn brata ciotecznego. Rok temu skończył technikum. Kiedy zobaczył biblioteczkę u mnie w domu, to po wykonaniu klasyka gatunku ("Przeczytałeś w-sz-y-s-t-k-i-e te książki?), zwierzył się, że nie przeczytał nigdy żadnej. Całą szkołę przeżył na brykach. - Może i bym przeczytał jakąś - powiedział - ale jedną z zabaw kolegów u mnie w szkole było ośmieszanie każdego, kto próbuje czytać: ale cienias, ale pedał, książkę czyta!
- Dlaczego zacząłeś czytać książki? - spytał mnie nagle i uważam, że było to najciekawsze pytanie, jakie mi ktoś zadał w życiu.
- Bo wydawało mi się, że one są mądrzejsze od ludzi, których wtedy znałem.
- No to poleć mi jakąś na początek.
No i tak jak innym, dałem mu "Śmierć pięknych saren", ten mój ty typów.
Obdarowani oddzwaniali oszołomieni. "To najbardziej antydepresyjna książka świata" - powtarzali (poza synem brata, bo on nie miał porównania).
...nigdy więcej nie podzieliłam się z Martym pozytywnymi opiniami, które otrzymałam, i w konsekwencji moja radość zawsze była nieco stłumiona.
Auch wenn wir das nur ungern sagen,
so trifft doch dieses Sätzlein zu:
"Schönheit ist Gefährlichkeit!."
Zrozumiał, że noc jest najlepsza,mimo,że mniej się widzi.Mrok zapewniał ochronę,spokój i równowagę,której zazwyczaj mu brakowało.
smutek jest miłością, która stała się bezdomna, i że trzeba nauczyć się z nim żyć i zmuszać się do myślenia o przyszłości.
zrozumiał, że noc jest najlepsza, mimo, że mniej się widzi. Mrok zapewniał ochronę, spokój i równowagę, której zazwyczaj mu brakowało.
Jakoś mi niezręcznie (...)
- Niezręcznie to się spodnie przez głowę zakłada.
Życie można zrozumie, patrząc nań tylko wstecz. Żyć jednak trzeba naprzód
Wyjątek wyjaśnia to, co ogólne i sam siebie. (...) I jeśli ktoś pragnie właściwie studiować to, co ogólne, musi tylko rozejrzeć się za rzeczywistym wyjątkiem. Wyjaśnia on wszystko znacznie lepiej niż ogólność. (...) Nieskończone mówienie o ogólności nudzi; istnieją wyjątki. Jeśli nie można ich wyjaśnić, także ogólność pozostanie niewyjaśniona.
Dzięki własnym siłom człowiek może zostać tragicznym bohaterem, ale nie rycerzem wiary. Kiedy człowiek wkracza na ciężką w pewnym sensie drogę bohatera, wiele może mu służyć radą; temu, kto kroczy uciążliwą ścieżką wiary, nikt nic nie może poradzić, nikt go nie może zrozumieć. Wiara jest cudem, a przecież żaden człowiek nie jest wyłączony z możliwości tego cudu; albowiem to, w czym się łączą życia wszystkich ludzi , to namiętność, a wiara jest namiętnością.
Ten, kto kocha Boga, nie potrzebuje ani łez, ani zachwytów, zapomina w miłości o cierpieniu, i to tak zapomina, że nie zostałby najmniejszy ślad jego męki, gdyby sam Bóg jej nie pamiętał, gdyż On widzi człowieka „w skrytości”, zna jego nędzę, liczy łzy jego i niczego nie zapomina.
Czymże jest edukacja? Myślę, że to droga, którą przechodzi pojedynczy człowiek, aby poznać samego siebie; a kto tej drogi nie dopełni, mało wyciągnie korzyści z faktu, że urodził się w najbardziej oświeconej epoce.
W nieskończonej rezygnacji jest spokój i wypoczynek; każdy człowiek, który nie poniżył się pogardą dla samego siebie – co jest jeszcze gorsze od pychy – może wypracować w sobie możliwość tego wysiłku, który w swym bólu godzi nas z rzeczywistością.
A śmierć? Człowiek Zachodu uważa ją za kres istnienia ciała, stara się odpędzić ją za pomocą rozpaczliwych, acz nieskutecznych egzorcyzmów. Samuraj nosi ją na ramieniu, widzi ją wszędzie dokoła siebie od chwili otwarcia oczu o poranku. (...) Samuraj wie, że jego czas może dobiec końca w każdej chwili i z tą świadomością rzuca się w wir walki.
Wielki wódz atakuje, kiedy musi, i wycofuje się, kiedy musi. Tylko tak może pozostać przy życiu do czasu, aż będzie w stanie zmiażdżyć nieprzyjaciela. Ten zaś, który potrafi tylko przeć przed siebie, jest jeno dzikim niedźwiedziem; takiego wojownika nikt nie szanuje.
Człowiek, jak otaczające go przedmioty, jest pusty. A choć wszechświat jest bezkresny, nie znajdziemy w nim kryjówki.
Historia Japonii nie zachowuje portretów postaci drugoplanowych, brakuje więc wizerunku zdrajcy, pozwalającego odczytać zeń jego charakter.
Japończycy budzili grozę. Po każdej porażce odradzali się z popiołów jeszcze silniejsi.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl