“Oliver Scott był jak nieuleczalna choroba. Najpierw zaatakował moje serce, potem opanował umysł, a na końcu zawładnął ciałem. Leczyłam się z niego na każdy możliwy sposób, a mimo tego ciągle był ze mną. Objawy czasem były silniejsze, czasem ustawały i gdy już myślałam, że jestem całkowicie zdrowa, on znów atakował. Najczęściej w snach.”