Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sedna same", znaleziono 84

Czego kobieta nie zrobi, żeby dokuczyć rywalce? Pamiętam, jedna pokochała mnie za to, że kochałem inną. Nie ma nic bardziej paradoksalnego od kobiecego umysłu: kobiety trudno przekonać o czymkolwiek, trzeba je doprowadzić do tego, żeby same siebie przekonały...
Położył się do łóżka. Od dawna żył sam, ale zawsze kładł się tylko na jednej, tej samej stronie dużego łóżka. Nawyk mężczyzny przyzwyczajonego do obecności kobiety. Jeden z tych uporczywych nawyków, których trudno się pozbyć.
Gdyby ktoś zobaczył nas idących w tym samym kierunku w odstępie trzech metrów, pewnie by się zdziwił. Założę się, że wyglądam jak jedna z jego wielbicielek. Dziewczyny za nim szaleją, bo ma pieniądze i ładną buzię - niestety gorzej z osobowością.
- Mówi się, że przyjaźń jest jedną z najszlachetniejszych wartości, która pomaga kształtować wnętrze ludzi. Szlifuje je niczym diament. Jednak w pewnej chwili zapomina się, że to nie innych mamy zmieniać, ale siebie samych, i dopiero dzięki temu być wsparciem dla innych...
Koniec końców sam decydujesz, co się wydarzyło. Jedno i drugie może być prawdą. {...}
-Tak nie może być. Nie mogą istnieć dwie różne wersje tego samego.
{...} Ponieważ jedna to oryginał, a druga to kopia. Coś może wydawać się identyczne, lecz wcale takie nie jest. Jest z gruntu czymś innym.
Życie jest rzeką, płynie tylko w jedną stronę i nawet, jeśli zdarzają się meandry, te ostre zakręty, kiedy przez chwilę wydaje nam się, że jesteśmy bardzo blisko czegoś, co już było - to przecież taki meander nigdy nie stanie się kołem. Nie wejdziemy drugi raz do tej samej wody.
Tak to czasem jest: ludzie przychodzą i odchodzą. Pokazują, że można żyć inaczej - a potem idą dalej, zostawiając po sobie nowe doświadczenia i emocje, których nawet byśmy się po sobie nie spodziewali. Jedni są po to by czegoś nas nauczyć - i to najczęściej o nas samych, drudzy po to, by sprawiać radość. Jedni są błogosławieństwem, a inni lekcją, al wszyscy bez wyjątku na koniec zostawiają po sobie ogromną pustkę.
Używam znanego mi języka i poruszam się w jego ramach. Sedno jednak jest następujące: cel, który odkrywam na końcu, nie jest tym samym, który wyznaczam sobie na początku. Każde rozwiązanie pociąga bowiem za sobą nowe wybory, a każdy wybór stawia przed nowymi problemami, które trzeba rozwiązać, i tak dalej.
Rzecz w tym, że nacjonalizm nie może istnieć w stanie bezkonfliktowym, nie może istnieć jako byt wolny od pretensji i roszczeń. Tam, gdzie się objawi nacjonalizm jednego ludu, od razu, jak spod ziemi, wyrosną tego ludu wrogowie, a tym samym powstanie zaczyn konfliktu i wojny.
Różnica pomiędzy złoczyńcami a bohaterami tkwi w tym, ze pierwsi są zdolni poświęcić dosłownie wszystko, nawet cały świat i siebie samych, aby uratować tę jedną osobę, którą kochają, podczas gdy bohaterowie gotowi są zaryzykować wszystkim, aby ocalić świat.
Nie lekceważ jednak potęgi niewinności. Jest w stanie przemóc nie jedną przypadłość, która mędrców doprowadza do zguby(...). Prawdziwa niewinność często nie docenia samej siebie. Chociaż ma pewne słabe strony, raz utraconej nie da się jej odzyskać. Wszystko, co zarazem potężne i nie do odtworzenia, jest nadzwyczaj cenne.
Ach, ten Poe z jego naiwnością. Tak jakby ludzie mogli zmierzać tylko ku światłu albo ciemności, a nie w jedną i drugą stronę. Któregoś wieczoru wyniknie z tego ciekawa dyskusja, pomyślałem, ale teraz trzeba rozważyć możliwość, że Poe i ja zjemy kolację przy tym samym stole.
“<> - napisał niegdyś de Mello. Wniosek jak wyprasowanie koszuli - każdy by do niego doszedł, ale po co, skoro może to zrobić współmałżonek."
Można być Ślązakiem na mocy miejsca urodzenia. Można się urodzić na Śląsku i nie być nim ani trochę. Można przeczytać wszystko, co o śląsku napisano, i nie zrozumieć ani krztyny. Lecz można też, urodziwszy się gdziekolwiek i nie znając ani jednej książki, żyjąc tam stale, lub tylko przelotnie, stać się Ślązakiem tylko dzięki odczytaniu tajemnego przesłania, wydrukowanego przez naturę na sobie samej.
Miłość i nienawiść to bardzo podobne do siebie uczucia. Opierają się na tych samych emocjach. Dlatego mówi się, że od jednego do drugiego niedaleka droga. Bardzo łatwo jest kogoś znienawidzić, tak samo jak prosto jest się w kimś zakochać. Trudno jest jednak przebaczyć, ale jeszcze trudniej jest przestać kochać kogoś, kto jest dla ciebie całym światem.
Edukacja na Niewidocznym Uniwersytecie działała uświęconą przez wieki metodą umieszczania dużej grupy młodych ludzi w pobliżu dużego zbioru książek, w nadziei że coś przejdzie z jednych na drugich. Tymczasem zainteresowani młodzi ludzie najchętniej umieszczali się w pobliżu oberży i tawern - z tego samego powodu.
W jednej chwili moje serce zaczyna bić o wiele mocniej, oddech z niewytłumaczonych powodów więźnie mi w gardle, a nogi najzwyczajniej miękną, jakby mimo tej odległości między nami zadziała jakaś nieznana siła, pochłaniająca mnie do reszty i nakłaniająca do przekroczenia narzuconej samej sobie kilka lat temu granicy.
Zobacz, u nas dziś jest romantyczna noc spadających gwiazd, którą podziwiają niejedni kochankowie i pary połączone ze sobą na dobre i na złe, tam zaś, tak blisko nas, jest noc rosyjskich rakiet spadających na niewinne ukraińskie miasta. Jak to jest, że z tego samego nieba na jednych spadają romantyczne gwiazdy, a na innych śmiercionośne rakiety?
Mamy tylko jedną historię. Wszystkie powieści, cała poezja zbudowane są na niekończącym się zmaganiu dobra ze złem w nas samych. I przychodzi mi na myśl, że zło musi się ustawicznie lęgnąć na nowo, podczas gdy dobro i cnota są nieśmiertelne. Występek ma wciąż, świeżą i młodą twarz, natomiast cnota jest czcigodna jak żadna inna rzecz na świecie.
I chłopiec, który opuścił dom, żeby uratować cały świat, na końcu ratuje tylko jednego człowieka: siebie samego. Ale uczy się pewnej bardzo ważnej rzeczy. Że jeśli każda pojedyncza osoba zaczęłaby zachowywać się jak on, gdyby była silna, przyjazna i pomocna wobec innych, wtedy moglibyśmy wspólnie ten świat uratować. Każdy dla siebie i dla wszystkich razem.
Jak się żyje?, zadałem najbardziej banalne i idiotyczne pytanie, ot, żeby jakoś podtrzymać rozmowę.
Babcia wyprostowała się, wsparła ręce na trzonku miotły, spojrzała na mnie, uśmiechnęła się nawet i powiedziała rzecz, która jest samym sednem rosyjskiej filozofii życia: Kak żywiom, powtórzyła z namysłem i dodała głosem, w którym była i duma, i determinacja, i cierpienie, i radość - Dyszym!
- Wiesz, myślę, że po części sami jesteśmy sobie winni. Albo będziemy się rozpychać w życiu łokciami, albo będziemy tymi, których inni popychają.
- Uważasz, że powinniśmy iść do celu po trupach? - Spojrzał na nią z ukosa.
- Nie, oczywiście, że nie. Nie możemy iść przez życie krzywdząc innych, byleby nam było dobrze. Problem tkwi w nas samych, jedni to potrafią, inni nie.
Stary Jaszczurka w meloniku mówił długo, wychwalając zalety młodej Larysy i apelując do sprawcy porwania tak dramatycznie, że wszystkie zwierzątka biorące udział w czuwaniu popłakały się po swojemu, po zwierzęcemu, w środku siebie i cicho. Teodor czuł, że ze świata zniknęło coś więcej niż jedna mała jaszczurka. Ubyło dobroci, której w Larysie było więcej niż samej Larysy.
Chciała cichaczem wejść do dworku, ale jej się to naturalnie nie udało. Zaraz za progiem potknęła się o krzesło, pociągnęła je za sobą ze dwa metry, zgrzytając przeraźliwie drewnianą nogą o kamienną posadzkę, z trudem zachowała równowagę, po czym udowodniła, że jest jeszcze gorszą aktorką niż ci bracia bliźniacy, tłukący jedną rolę od dwudziestu lat w tym samym serialu nadawanym w telewizji reżimowej.
Prawda religijna nie jest tym samym, co racja polityczna. Prawda religijna mówi nam o zbawieniu i stawia nas wobec absolutnego Boga. W sferze politycznej podstawową kategorią jest względny interes, a jedną z głównych zalet polityki jest skuteczność. O ile w stosunku do kwestii religijnych można mówić o nieomylności Kościoła, to w wypadku polityki historia dostarcza licznych dowodów jego pomyłek.
Helmold o zróżnicowaniu kultów u Słowian połabskich:
[…] Istnieją rozmaite rodzaje bałwochwalstwa, nie wszyscy bowiem zgodnie praktykują te same zabobonne obrządki. Jedni stawiają dziwaczne posągi w świątyniach, jak np. wizerunek w Płoni, który nosi imię Podaga, inne bóstwa zamieszkują lasy i gaje, jak np. bożek starogardzki Prowe. Takich nie przedstawia się na wizerunkach. Wielu bogów rzeźbią z dwoma lub trzema czy nawet więcej głowami.
Istnieją trzy rodzaje tajemnic. Pierwsze to takie, które wszyscy znają i do których potrzeba przynajmniej dwóch osób: jednej, by jej dochowała, a kolejnej, by nigdy się nie dowiedziała. Drugi rodzaj jest trudniejszy: to tajemnice, których należy dochować przed sobą samym. Każdego dnia tysiące wyznań pozostaje ukrytych przed potencjalnymi spowiednikami i żaden z tych wyznających nie wie, że wszystkie ich nigdy niewypowiedziane sekrety sprowadzają się do tych samych dwóch słów: "Boję się".
Jest wreszcie trzeci rodzaj tajemnic, najbardziej skryty. To tajemnice, o których nikt nie wie. Być może ktoś kiedyś je znał, lecz zabrał sekret do grobu. Mogą to być również bezużyteczne niewiadome, ezoteryczne i samotne, nieodkryte, ponieważ nikt ich nigdy nie szukał.
Wiele rzeczy działo się na Niewidocznym Uniwersytecie. Niestety, nauczanie musiało być jedną z nich. Grono profesorskie już dawno uwzględniło ten fakt i opracowało wiele sposobów unikania go. Ale było to całkiem uczciwe, ponieważ - trzeba szczerze przyznać - podobnie postępowali studenci.
System działał bardzo skutecznie i - jak się często zdarza w takich wypadkach - uzyskał status tradycji. Wykłady najwyraźniej się odbywały, gdyż były wypisane czarno na białym w planie zajęć. Fakt, że nikt nie uczęszczał, stanowił tylko nieistotny szczegół. Od czasu do czasu ktoś twierdził, że wynika z tego, iż wykłady wcale się nie odbywają, ponieważ jednak nikt nie uczęszczał, więc nikt nie mógł stwierdzić, czy to prawda. (...)
Tym samym edukacja na Niewidocznym Uniwersytecie działała uświęconą przez wieki metodą umieszczania dużej grupy młodych ludzi w pobliżu dużego zbioru książek, w nadziei że coś przejdzie z jednych na drugich. Tymczasem zainteresowani młodzi ludzie najchętniej umieszczali się w pobliżu oberży i tawern - z tego samego powodu.
Prawdopodobnie nie byłoby wcale tak trudno, jak się zwykle przypuszcza, przerobić człowieka z epoki gotyku albo starożytnego Greka na człowieka nowoczesnej cywilizacji. Istota ludzka jest bowiem tak samo zdolna do ludożerstwa, jak do krytyki czystego rozumu; z tymi samymi przekonaniami i właściwościami może podołać zarówno jednemu, jak i drugiemu. skoro tylko sytuacja się odpowiednio ukształtuje, przy czym bardzo znacznym różnicom zewnętrznym odpowiadają nader drobne wewnętrzne.
W miłości nie ma mowy o zaszczytach, miłość to całkowite oddanie. W miłości nie dobija się targów: bierze się wszystko i wszystko się daje, wszystko za wszystko, czyli darmo. Miłość to brak wyrachowania. W miłości nikt nie musi przed nikim klękać, bo kochankowie winni być sobie równi i jeśli jedna osoba klęka na znak uwielbienia i czci, ta druga też powinna to uczynić. Miłość nie musi ulegać, bo jest wolna. Jest wolna, bo słucha samej siebie. Zakochani nie znają innych praw poza miłością.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl