Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "seka siebie", znaleziono 16

Pocałunek to coś więcej niż pusty seks, to także oddanie cząstki siebie i własnych emocji.
Nadal czytam romanse, ale tylko te z ostrym seksem, ponieważ w moim życiu go brakuje, bo nie ufam nikomu wystarczająco, aby dopuścić go do siebie po tym, jak narzeczony mnie zdradził.
Osoba, która dopiero co weszła, roztaczała wokół siebie niesamowitą aurę, wręcz dało się wyczuć unoszący się w powietrzu aromat seksu.
świat sekt satanistycznych to jedno, a opętanie demoniczne to drugie. Niektórzy sataniści nie wierzą nawet w diabła, ale wykorzystują go jako narzędzie do prześladowania słabszych od siebie.
Z teoriami spiskowymi tak już jest. One przyciągają, łączą, sklejają, zbliżają ludzi do siebie bardziej niż kolejka w Biedronce, bardziej niż wyprzedaż w Media Markt, a nawet bardziej niż seks.
Jeden miesiąc zlatuje, gdy zakochujemy się w kobiecie dla seksu. Dwa to wieczność, gdy rzuca cię kobieta, którą kochasz.
Sekta to bagno, które jak cię pochłonie, nigdy nie pozwoli ci ponownie wypłynąć na powierzchnię. To droga bez powrotu, jednokierunkowa.
Caroline Roberts :Zagubiona dziewczyna": Przez całe życie myliłam seks z miłością. Potrzebowałam miłości do mężczyzny i posługiwałam się własną seksualnością żeby go do siebie przyciągnąć. a ponieważ, tym, co byłam gotować dać w zamian za miłość, której tak potrzebowałam, był seks, za każdym razem kończyło się tak samo - odrzuceniem. tym, co dostawałam od mężczyzn, nie była miłość, tylko seks, ale ja czułam się lepiej, mogąc nazywać to miłością. znów wolałam zaprzeczać faktom, ponieważ zaakceptowanie ich byłoby zbyt bolesne.
Żyliśmy rozmowami i seksem. Mieszkanie było pełne naszych śladów. Kiedy opowiadałam o sobie, potrafił słuchać i sam mówił wtedy niewiele. Miał w sobie jakiś cień, który mnie pociągał. Uwiódł mnie, a ja pozwoliłam się uwieść. Potrzebowaliśmy siebie nawzajem, wiedzieliśmy o ym od początku.
W dzień jesteś taka delikatna, słodka, uśmiechasz się niczym anioł, zarażając entuzjazmem. A w nocy? Gdy tylko zapada zmrok, zrzucasz z siebie płaszczyk przyzwoitości i wcielasz się w demona seksu. Nie znam żadnej kobiety, która ma dwie tak odmienne twarze, oczywiście w pozytywnym znaczeniu.
Miłość to nie tylko świetny seks, to poczucie, że ktoś jest, nawet wówczas, kiedy nie ma go bezpośrednio przy tobie. Ktoś, kto wiesz, że nigdy cię nie zrani, na kogo zawsze możesz liczyć. Kto sprawia, że czujesz się szczęśliwy, nawet kiedy nikt nie wypowiada żadnych słów.
"Wiesz co, Blood, nasza relacja jest dość kontrowersyjna. Najpierw zajebisty seks, potem ja chcę cię zabić, to znowu ty mnie, a na końcu nasze drogi się rozchodzą, by ponownie się skrzyżować - nachyliła się i pocałowała mnie w czoło."
"Kochanie, to nie będzie tak, że rzucę wszystko w diabły, zapiszę się do psychoterapeuty, a ewentualnych wrogów zacznę głaskać po główkach, udzielając im słownej reprymendy. W pakiecie z moją miłością dostaniesz też sza lony seks oraz kilka mniej przyjemnych rzeczy. Ty pytasz, co masz zrobić, jeśli cię skrzywdzę. Ja wiem, co zrobię. Strzelę sobie w łeb."
Trzy największe religie monoteistyczne ożywia jednakowy popęd śmierci, trudno się zatem dziwić, że odnajdujemy w nich tę samą obsesyjną wrogość: nienawiść do rozumu i inteligencji; nienawiść do wolności; nienawiść do wszystkich książek, z wyjątkiem jednej księgi; nienawiść do życia; nienawiść do seksu i rozkoszy; nienawiść do kobiet i kobiecości; nienawiść do ciała, pragnień i popędów.
Po sushi zajrzeli do Internetu. Rzeźbiarz pokazał swoje imponujące (czternaście ton i dziewięć metrów wysokości) dzieło Metalmorphosis. Fontannę w kształcie ludzkiej głowy z błyszczącej stali.
Stoi przed biurowcem w mieście Charlotte w Północnej Karolinie. Głowa jest podzielona na kilkadziesiąt nałożonych na siebie płatów metalu i oprócz tego, że pluje wodą, to jej części wykręcają się w różnych kierunkach. Czasem wygląda jak zdefasonowane głowy u Bacona.
David ze swojego komputera w Pradze może kierować grymasami amerykańskiej głowy. Jeżeli mu się oczywiście chce. (Śledzić ruchy głowy na żywo można przez Internet, może akurat autor nią kręci).
Po pokręceniu Polak już musiał jechać pilnie na lotnisko, a artysta wręczył mu swoją książkę Przepieprzone lata.
W książce wyznaje, że za największą sferę twórczą uważa seks, dlatego lata twórczości może przeliczyć na ilość wyprodukowanej spermy. Oblicza, że w tej chwili jest to już ponad trzydzieści pięć litrów.
„David Černý, twórca spermy” – mógłby zatytułować ten tekst Polak, tylko że to tytuł do prasy niskich lotów.
Chyba żeby spermę Černego potraktować jak metaforę.
To straszne! - pomyślałem. Tyle kłamstw! Robiło mi się od tego niedobrze: widziałem siebie jako dziecko, siedzącego z szeroko otwartymi ustami przed telewizorem, a potem w sali lekcyjnej, gdzie roboty uczące wmawiały mi, że "wewnętrzny rozwój" jest celem życia, "szybki seks jest najlepszy", a rzeczywistość istnieje tylko w mojej świadomości, którą można zmienić chemicznie. Już wtedy pragnąłem być kochany i kochać. A oni nawet nie nauczyli mnie tego słowa. Chciałem kochać staruszka leżącego na łóżku z psem przy nogach. Chciałem kochać i karmić zmęczonego konia z uszami sterczącymi przez otwory starego kapelusza. Chciałem być z mężczyznami w podkoszulkach, którzy spędzali wieczory nad kuflami piwa w starej gospodzie, czuć woń ich piwa i ciał ściśniętych w cichej sali pełnej ludzkich kształtów i rozmiarów. Chciałem słyszeć ich gwar oraz własny głos mieszający się z ich głosami po zmierzchu. Chciałem wyraźnie poczuć na swoim ciele powietrze tamtego pomieszczenia, poczuć znamię na swoim lewym nadgarstku, cienką warstwę mięśni wokół pasa i silne zęby tkwiące w czaszce.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl