Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "skrawek w sobie", znaleziono 424

Pasym został pozbawiony praw miejskich i od 1 czerwca 1946 r. stał się siedzibą gminy wiejskiej, w skład której wchodziło 19 wsi. Podobną uchwałę Powiatowa Rada Narodowa w Szczytnie podjęła wobec Wielbarka pozbawiając także jego praw miejskich.
Przed Wielkim Wybuchem nie istniało zupełnie nic.
Do czasu, gdy światło gwiazd zaczęło mknąc przez kosmos, jego ciemności rozświetlała jedynie poświata po Wielkim Wybuchu.
Z czasem wszechświat zaczęły rozświetlać tryliardy gwiazd. Podobnie jak my, gwiazdy rodzą się, starzeją i umierają. Jednak ich życie, w przeciwieństwie do naszego, trwa miliardy lat, tak więc wiele z tamtych pierwszych gwiazd błyszczy po dziś dzień.
Bardzo długo po Wielkim Wybuchu narodziła się jasna gwiazda - nasze Słońce. Ta płonąca kula gazu jest tak ogromna, że zmieściłoby się w niej ponad milion kuli ziemskich.
Nasze Słońce to tylko jedna z miliardów gwiazd w naszej galaktyce - Drodze Mlecznej.
Nie licząc planet, wokół Słońca latają także odłamki skał i lodu, które nazywamy kometami.
Niedługo po uformowaniu się Ziemi uderzyła w nią ogromna asteroida, która nadleciała z kosmosu. Oderwane od planety kawałki skał odleciały w przestrzeń i z czasem skleiły się razem, tworząc nasz zimny, pylisty Księżyc.
Ziemia obraca się wokół własnej osi: kolejne strony w nieskończoność odwracają się ku Słońcu i od niego, tworząc na kuli ziemskiej cykl dni i nocy.
Z upływem miliardów lat rozpowszechniający się tlen doprowadził do eksplozji życia na tej niebiesko-zielonej kuli.
Na początku astronomowie badali przestrzeń, przyglądając się gwiazdom gołym okiem - potem wynaleźli teleskopy, aby pomagały im w obserwacji nieba.
Czarne dziury to dziwne, ciemne miejsca, w których grawitacja jest tak silna, że zastyga do środka nawet światło.
Jedno z najbardziej ekscytujących zadań to poszukiwanie śladów życia na innych księżycach i planetach. Mało prawdopodobne, że jesteśmy w kosmosie całkiem sami.
Na początku na Ziemi nie istniało nic żywego.
Było to głośne i gorące miejsce: na całej planecie wulkany wyrzucały z siebie duszące gazy, wszędzie bulgotały morza lawy...
W miarę, jak powietrze wypełniało się tlenem, niektóre komórki zaczęły czerpać z niego energię do dalszego rozwoju. Tak więc ten nowy gaz na zawsze odmienił istoty żyjące.
Morza zapełniły się życiem, aż wreszcie rośliny i zwierzęta zaczęły wychodzić na ląd.
Bez światła i ciepła trudno było przetrwać. Jednak pewne łuskowate, podobne do jaszczurek stworzenia zdołały przeżyć. To one jako pierwsze składały jaj na suchej ziemi. Z czasem zaczęły się mnożyć i rosnąć. Wreszcie stały się największymi stworzeniami, jakie kiedykolwiek żyły na lądzie - czyli dinozaurami.
Dinozaury wędrowały po całym świecie. Wtedy był on jeszcze jednym ogromnym lądem i dopiero zaczynał pękać i dzielić się na osobne kontynenty.
W cieple słońca rozkwitły pierwsze kwiaty, a z nimi pojawiły się plamki kolorów.
Z pomocą owadów kwiaty te mnożyły się i rozprzestrzeniały, a wiatr unosił ze sobą nowe zapachy.
Ludzie, podobnie jak wszędzie istoty żyjące na Ziemi, nadal ewoluują.
Z nami czy bez nas, Ziemia przez kolejne miliardy lat będzie się dalej toczyła przez kosmos.
[…] A przecież przyjaźń dzieli się i tym, co radosne, i tym, co bolesne. Nie ma w niej miejsca na przemilczenia czy niedopowiedzenia, bo wtedy relacja gubi naturę przyjaźni i staje się zwykłą znajomością.
[…] Tak właśnie rozumiem miłość. To nie słowa ani wzajemne i nieustanne patrzenie sobie w oczy, ale właśnie uszanowanie inności człowieka, który staje się najbliższy na świecie i zaakceptowanie również i tego, co dla niego ważne.
Więzienie gnije.
Siedzę na swojej koi. I trochę się zastanawiam, co tu dalej robić. Podłoga z szarych płytek. Pietrowe łóżka. Niebieskie koce. Osiem stołków.
Siedzę i czuję, jak wszystko śmierdzi. Wszyscy się pocą. Wszyscy leżą. Okna pozamykane. Siedzę i nic mi nie pasuje.
Ja zajebałem swoją starą tłuczkiem. Straszny był z niej kawał kurewny. I waliła mnie w łeb rondlem, jak spałem. Jednego wieczora się ociupinkę za dużo napiliśmy, a ona ociupinkę za dużo mnie wkurwiła. To wziąłem tłuczek, żeby ją uspokoić...
Zdejmuje koszulkę. Pokazuje nabite na siłowni i na bombie mięśnie. Jest duży. Jak automat od Coca-Coli.
Śpię zawinięty w kawałek koca. Zwinięty w kłębek. O ile w moim przypadku można mówić o jakimkolwiek kłębku.
Ostatni raz czułem się tak dobrze jakieś pięć lat temu. Tuz przed. Wtedy jeszcze zdarzało się pić bimber na działce i szampana w towarzystwie dziwek - ładnych, ale dziwek - ciągnąć wąsa na Kanarach, iść w tango na kilka dni albo kilka tygodni, nikomu to w końcu nie przeszkadzało. Nawet jeśli koleżanki były dwie. Albo trzy.
Wrzucam do ust gumę do żucia, żeby wytrzeć posmak pawia. Miasto dwóch ulic i rynku - myślę ponuro. Pypeć na mapie, znany tylko z jednego: Kombinatu, który produkuje paliwo, który karmi, który poi, który ubiera i który wnerwia wszystkich Polaków, poza Kombinatem oczywiście. Miasto jednego zakładu. Proszę, godzina dwudziesta pierwsza, czwartek, wszyscy w łóżkach i psy dupami szczekają.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl