Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "soba szymek", znaleziono 8

Żaden rozumny człowiek nie uznaje rzeczy za prawdziwe tylko dlatego, ze tak twierdzi osoba stojąca u władzy. Nie przyjmuj za prawdę nic, w czym sam się nie utwierdziłeś.
Kiedy ktoś, dla kogo człowiek ma być najważniejszy, go zostawia, osoba ta robi się nieco beztroska. Najlepszym, co możemy zaoferować, jest trwałość. Być oparciem, gdy będzie nas potrzebować, niezależnie od tego, na czym ma to polegać.
Osoba jest odpowiedzialna za to, czym jest, a nie tylko za to, co robi. Zasadniczy problem nie polega na tym, jak wyposażać konkretne czyny w sens, lecz raczej na tym, jak przeżywać całość własnego bycia, jak kształtować całość własnej egzystencji, jako wzorzec sensu.
Boże, dopomóż mi…
Teraz już wiem, co czuje osoba przed ukrzyżowaniem. Już wiem, o czym myśli. Kiedy byłem dzieckiem, kiedy chodziłem do kościoła, zawsze patrzyłem Chrystusowi w twarz. Patrzyłem na jego smutne oblicze. Żywe, a zarazem martwe. Patrzyłem na gwoździe, które łączyły Boga z tą prostą materią, z drewnem. Nigdy tego nie mogłem zrozumieć.
Jak Bóg pozwolił zamordować swojego własnego syna?
Jak?
Dlaczego?
Dlaczego na to pozwolił?
Dlaczego pozwolił zamordować swojego syna.
A może to nie był jego syn.
Może on był bękartem.
Gdy zaczęła się wypowiadać o uchodźcach, że powinno się ich  zagonić do pracy za 1 euro na godzinę (w Niemczech często do  tzw. 1 euro Job kierowane są osoby bezrobotne, które pobierają  świadczenia socjalne), żeby nie stali całymi dniami w grupkach  bezczynnie, myślałam, że eksploduję. Sama narzekała, że pracuje  za 10 euro na godzinę. W czym taki uchodźca jest gorszy od niej, 
że ma zarabiać jedną dziesiątą tego co ona? Znając swój temperament, postanowiłam się nie wtrącać. Sama byłam obcokrajowcem. Być może mnie też z ogromną chęcią pogoniłaby do pracy za  1 euro na godzinę.
Ktoś zastukał. Nie powinno być możliwe, by stukanie brzmiało ukradkowo, ale temu się udało. Miało odpowiednią melodykę. Mówiło tyłomózgowiu: jeśli nikt nie odpowie, osoba, która stuka, i tak otworzy drzwi i wśliźnie się bokiem, po czym z pewnością zabierze wszystkie leżące na wierzchu papierosy, przeczyta całą korespondencję, jaka wpadnie jej w oko, zajrzy do kilku szuflad, łyknie po trochu ze wszystkich znalezionych butelek alkoholu, ale nie posunie się do poważnego przestępstwa, ponieważ nie jest przestępcą w sensie podejmowania decyzji moralnych, tylko tak jak łasica jest zła – jest to wbudowane w samą jej formę.
Poczuła, jak wypełnia ją niespodziewany smutek. Miała wrażenie, że zaraz się popłacze, ale udało jej się powstrzymać. Nie potrafiła zrozumieć, co się z nią dzieje. -O czym twoim zdaniem jest ten wiersz, Allie? Przerażona, że Isabelle wciąż czegoś od niej chce, próbowała wymyślić odpowiedź. -On się boi -odparła prawie szeptem. -Boi się powiedzieć komuś o swoich uczuciach i przepełnia go smutek, ponieważ ta osoba o tym nie wie. -Dlaczego się boi? -spytała Isabelle. -Bo ona może ich nie odwzajemniać. To, że Carter wyrywał się z odpowiedzią, wcale jej nie zaskoczyło. Allie wbiła wzrok w zeszyt i obrysowała motyla małymi, połączonymi kółeczkami. -W takiej sytuacji uznał, że lepiej będzie, jeśli ona się nie dowie. -dokończył chłopak. -Dlaczego jego zdaniem tak jest lepiej? -drążyła Isabelle, opierając się o pustą ławkę. -Skąd wie, że ona nie odczuwa tego samego? Jak ma się dowiedzieć skoro boi się zapytać? -On boi się zranienia -wyszeptała Allie, rysując kolejne kółeczko. Isabelle wodziła zaciekawionym wzrokiem od niej do Cartera i z powrotem. -Tak stwierdziła wreszcie. -To by wyjaśniało sprawę." -C.J. Daugherty "Wybrani
Aleksander Wadimowicz Krugłow spojrzał na zegarek Wostok Amfibia, który otrzymał za pięć lat służby w Afganistanie wraz z Gwiazdą Weteranów Wojny Afgańskiej. Prawie wpół do pierwszej w nocy. Choć niebo było zachmurzone, a jedyne słabe światło biło od łuny Trójmiasta, godzinę dostrzegł bez problemu dzięki nafosforyzowanym wskazówkom. Lubił ten zegarek. Przeżył niejedno, niejedną bójkę i upadek, a także dziesięciominutowe gotowanie we wrzątku, co było pokłosiem pijackiego zakładu Saszy z kilkoma znajomymi o to, że jego Amfibia jest „nie do zajebania”. Zegarek wygrał dla właściciela równowartość stu dolarów. (…) Trudno było takiego zegarka nie lubić.
Weteran siedział na dachu czteropiętrowego bloku w Chylonii, oparty o krępy komin, palił papierosa, pieczołowicie osłaniając ognik zwiniętą dłonią. Filował na niewielki obiekt magazynowy (…) w odległości około trzystu metrów i słuchał na swoim walkmanie „Jeziora Łabędziego” Piotra Iljicza Czajkowskiego. Konkretnie aktu pierwszego, części drugiej, Tempo di valse (…). Konkurować z nim w jego prywatnym rankingu mógł tylko „Walc Kwiatów” z „Dziadka do orzechów”. Nienawidził, gdy przerywano mu słuchanie jego ukochanej muzyki.
(…)
Kątem półprzymkniętego oka dostrzegł, że na teren posesji wjeżdża na światłach postojowych ciemne BMW i również ciemne, mniejsze Audi (…). Błyskawicznie ujął noktowizyjną lornetkę i przyłożył ją do oczu, bezgłośnie zgrzytnąwszy zębami. Job waszu mat', ja was, skurwysyny, pozabijam – pomyślał. (…) Położył się na brzuchu.
(…)
Audi pozostawiło pasażerów własnemu losowi, po czym odjechało, włączając na ulicy światła mijania (…) . Sasza zauważył jeszcze, że ten trzeci też został, najwyraźniej z jakimś dodatkowym zadaniem. O żesz ty kurwo bita, co ty knujesz?… W planie pojawił się właśnie pierwszy nieprzewidziany element, na które go uczulano. No dobra, zajmiemy się i tobą, tylko zobaczę, gdzie się zadekujesz. Odruchowo położył dłoń na lufie swojego barretta M82. W słuchawkach zabrzmiało Allegro moderato.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl