Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie epika", znaleziono 7

Paradoks Durkona pochodził od nazwiska uczonego, który we wczesnych latach istnienia Epików prowadził nad nimi badania. Zwrócił uwagę na fakt, że jeśli Epicy mogli łamać ogólnie znane prawa fizyki, absolutnie wszystko było możliwe — ale przestrzegł też przed przypisywaniem wszystkich, niewielkich nawet, nieregularności mocom Epików. Ten kierunek w myśleniu rzadko dawał odpowiedzi.
Przeważnie ludzie są w zasadniczym stosunku do siebie epikami. Nie lubią liryki, albo tylko krótko, i kiedy w wątek życia wplątuje się trochę takich słów jak "ponieważ" lub "żeby", odczuwają odrazę do wszelkiej refleksji, która sięga ponad to: lubią systematyczną kolejność faktów, ponieważ wygląda to jak konieczność, i czują się jakoś bezpieczni w chaosie dzięki wrażeniu, że ich życie posiada określony "kurs".
A gdyby Erik był piękny, kochałaby mnie Pani?
- Nieszczęsny! Po co kusić los i pytać o sprawy, które chowam w głębi duszy, tak jak się skrywa grzech?
Erik wahał się przez moment. Spojrzał na krztuszącego się wymiotami chłopaka i jego obitą twarz. Ze zdziwieniem stwierdził, że obraz ten nie budzi w nim współczucia. Co więcej, chyba nawet nie czuł litości.
Epi pojawiła się w moim życiu jak tsunami, niszcząc wszystko, co do tej pory zbudowałam. Zabrała mi przyjaciół, pewność siebie i optymizm. Zrobiła ze mnie całkiem innego człowieka.
Pierwsze miesiące z EPI nie były kolorowe. Ludzie patrzyli na mnie jak na ofiarę, inni wyśmiewali, kiedy tylko odwróciłam się do nich tyłem. Z lubianej, popularnej dziewczyny stałam się odmieńcem, którego lepiej unikać
Dlaczego jego czarodziejka z Północy użalała się nad jakimś Erikiem, kiedy to on, Raoul, był nieszczęśliwy? – mówiłam już, że przemyślenia Raoula są genialne?
Pozbawiony cielesności głos znów podjął śpiew – z pewnością jeszcze nigdy dotąd Raoul nic podobnie pięknego nie słyszał. W jednym oddechu, w jednym dźwięku słychać było jednocześnie wszelkie skrajności. (…) Śpiew ten był jak ciche, pełne harmonii źródła, z którego wyznawcy, całkowicie oddani, mogli czerpać, pewni, że spijają samą esencję muzyki. (…) niesamowity głos nie śpiewał w istocie nic nadzwyczajnego. Banalne, proste słowa, wręcz prawie zwyczajnie pospolita melodia jawiły się, teraz przetworzone cudownym tchnieniem, jak pełna namiętności muzyka unosząca ich wprost do nieba. Ten głos anielski gloryfikował hymn zgoła pogański
© 2007 - 2024 nakanapie.pl