Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie sereny", znaleziono 49

Jakub i Semen wtarabanili się do przedpokoju narąbani jak las tropikalny.
- Nie zabili nas? - zdumiał się Jakub. - Nawet nie spałowali?
- Co za upadek etosu policjanta! - Semen także był oburzony.
Było, minęło - uciął Semen. - Nie powiem, że teraz jest lepiej, ładniej czy choćby ciekawiej. Ale nie zawrócisz rzeki batem.
Jakub z Semenem też postanowili pozwiedzać. Niestety, sklepu monopolowego najwyraźniej tu nie było. – Co za kraj popierdolony! – wybuchnął wreszcie egzorcysta.
Jakoś mi niezręcznie (...)
- Niezręcznie to się spodnie przez głowę zakłada.
Jakub z Semenem tankowali importowaną śliwowicę z cesarskiej destylarni. Resztki lakowej pieczęci ze znakiem akcyzy posłużyły jako zagrycha.
Semen, jak przystało na wioskowego intelektualistę, zgromadził tam niezłą biblioteczkę, co
najmniej dziesięć książek dumnie prezentowało obszarpane grzbiety.
Selena zamyśliła się. Niebo przeszyła ogromna błyskawica.
– Znam prawa naszej ziemi. Tej nocy ktoś umarł. Burza
nadciąga, gdy ktoś z naszej okolicy umrze. Matko
Naturo, kto dzisiaj zginął?- rzekła przerażona Selena.
– Zła Kobieta.- odpowiedziała boginka i zniknęła po
chwili, nie dodając niczego więcej.
- Dziwnie jakoś - powiedział Semen. - To ufoki porywały naszych, ale żeby nasi porwali zielonego, to jeszcze nie słyszałem.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz - rzucił Jakub filozoficznie.
Turyści rozleźli się po miasteczku. Jakub z Semenem też postanowili pozwiedzać. Niestety, sklepu monopolowego najwyraźniej tu nie było.
- Co za kraj popierdolony! - wybuchnął wreszcie egzorcysta.
Potraktowane z kopa drzwi otworzyły się w kierunku nieprzewidzianym normami ISO dla lokali gastronomicznych. Jakub i Semen odważnie i z przytupem wmaszerowali do wnętrza.
Policjant po chwili ze skruchą przyznał mu rację.
-Obawiam się, że będę musiał o tym zameldować gdzie trzeba-wastchnął Semen.-Tak rażące naruszenie norm europejskich, i to w instytucji rządowej...
Po chwili kozak zadowolony wyszedł z posterunku. Wsiadł do klatki.
-Jedziemy-polecił Józefowi.
-Dużo musiałeś dać łapówki, żeby nas puścili?-zapytał Jakub.
-Nie tylko nie dałem, ale nawet wziąłem-Semen pokazał stuzłotowy banknot.
A propos serca, to u Oty Pavla w "Śmierci pięknych saren" nad Potokiem Skrzywańskim mieszkał emerytowany gajowy pan Karol Kalous, który serce miał tak dobre, że nikomu go nigdy nie okazywał.
Moja starsza siostra zniknęła. Kiedy byłem mniejszy, zawsze wiązała mi buty. Milion razy dziennie wydawało mi się, że jestem najszczęśliwszym dzieckiem na świecie, bo zawsze była przy mnie... Nie mogłem myśleć o niczym innym, tylko o tym, że moja starsza siostra nie żyje.
To okropne, kiedy cały świat nagle wchodzi ci z butami do łóżka. I to bez żadnego ostrzeżenia.
Życie ciężko pracującej na swój sukces w LA singielki po trzydziestce jest skomplikowane emocjonalnie. Niby wiesz, że robisz coś zajebistego, ale jakaś część ciebie nadal rozważa opcję urodzenia kilkorga dzieci, dołączenia do klubu golfowego wraz ze swoim wysokim mężem i pieczenia wegańskich ciasteczek aż do usranej śmierci.
Kiedy wróciliśmy do domu, poczułam, że w końcu mogę znowu oddychać. Przy kamerach próbowałam być dzielna, ale kiedy tam stałam, nagle uderzyło mnie, że to się dzieje naprawdę, że Sary nie ma. Dotarło do mnie, w jak okropnej znaleźliśmy się sytuacji, i całkowicie się załamałam.
Wiedziałam, że mieszkańcy takiego miasta nie chcieliby niczego, co mogłam im zaoferować. Z daleka czuli moją protekcjonalność, tak jak ja czułam ich zapiekanki. Gardzili osobami, które wyjechały, odniosły sukces i były z tego dumne.
Udało mi się! Byłam taka podekscytowana. Serce waliło mi jak szalone. Na golasa odtańczyłam bezgłośny taniec zwycięstwa. Wszystko się udało, a ja naprawdę planowałam zrobić program, jakiego nikt nigdy przedtem nie zrobił.
Kiedy się rozłączyłem, natychmiast poczułem taki okropny ucisk na żołądku. Trzęsącymi się dłońmi odłożyłem telefon.
Nie wiedziałem, co będzie dalej, ale czułem, że nasze życie właśnie legło w gruzach.
Nie miałem już żadnego dobrego pomysłu na poprawę naszej sytuacji. W dodatku zawiodłem moje dzieci. Tego wstydziłem się najbardziej. Nigdy wcześniej nie upadłem tak nisko.
Czułam się, jakbym ich znała. Dorastałam w takim samym mieście jak ich: "typowo amerykańskim", "w sercu kraju". Chodziłam na takie same mecze footballu, jasełka i dożynki.
Każda szesnastolatka miała kiedyś nieprzyjemność z jakimś rozbierającym ją z jakimś rozbierającym ją wzrokiem niesmacznym typem. To przykre, ale prawdziwe.
Sara była dzieckiem doskonałym. Wszystko robiła dobrze, miała wspaniały talent i nie marzyła o niczym innym, jak tylko o tym, by go rozwijać.
Boże, nawet kiedy tylko ćwiczyła, Sara była zachwycająca. Czasami słyszałam, jak gra, kiedy zmywałam wieczorem naczynia. Wchodziłam wtedy na górę, stawałam na korytarzu pod jej sypialnią i delikatnie uchylałam drzwi. Zamykałam oczy i jej słuchałam. Wyobrażałam ją sobie na scenie.
Minęło już dziesięć lat od tego rześkiego kwietniowego poranka, kiedy we Frederick w stanie Maryland zniknęła bez śladu szesnastoletnia Sara Parcell. Konsekwencje tego zdarzenia znalazły się w centrum uwagi amerykańskiej opinii publicznej, szokując ją i dzieląc.
Tym dziewczynom gęby się nie zamykały, a ja nigdy nie wiedziałem, o czym tak naprawdę gadają, co to za kolejna drama, ale zawsze jakaś była.
Czasem jesteś młotem, czasem kowadłem, a czasem jesteś pomiędzy... a ja kurwa, mam już dość szwendania się pomiędzy.
-Przy zatruciu zakopuje się chyba do ziemi - Semen usiłował przypomnieć sobie zatarte coniebądź wiadomości z dziedziny medycyny.
-Do ziemi zakopuje się porażonych prądem - sprostował Jakub. - Ziemia wyciąga elektryczność.
Ty Korczaszko jesteś o czterdzieści lat za stary – powiedział z przekonaniem Marcin
Bardak, który przylazł dopiero co i pił coś stojąc przy ladzie.
– Nie róbcie ze mnie kaleki tylko, dlatego że mam sto lat! – wściekł się Semen.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl