Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie stasiak", znaleziono 178

W żywych i kapryśnych rozbłyskach ognia ciało stawało się ruchliwe, ręka to wznosiła się, to opadała jakby praojciec odpychał od siebie napierające niebiosa albo pytał „cóżem Ci uczynił, żeś mnie stworzył", jakby już tuż po pierwszym tchnieniu podejmował sprawę z Bogiem, przeczuwając jak to wszystko się skończy.
Niezliczona ilość minionych bytów złożyła się na jego istnienie i każdy z nich miał wielkość całego świata. Rzeczywistość jest tylko nieokreśloną sumą nieskończoności.
To tylko niechęć do życia. Do śmierci podawanej po łyżeczce jak kaszka z mlekiem wtykana opornemu dziecku. Trochę niewygód, nic więcej. Trochę wstrętu.
(…) nigdy nie widać życia lepiej niż jesienią. Nigdy nie jest piękniejsze i nigdy nie przychodzi łatwiej zgodzić się na śmierć niż w karnawale jesieni.
(…) uczestnicząc w śmierci innych ludzi, w śmierci bliskich, sami trochę umieramy, sami stajemy się trochę bardziej śmiertelni.
W końcu kocha się to, czym się nigdy nie będzie.
W piździec z tym. Kiedyś wyprawa i jazda to były heroizm i wyzwanie. A teraz w dziurę wjedziesz, to ci się wszystkie światła zapalają, osiemnaście poduszek odpala, satelita zgłasza śmiertelne niebezpieczeństwo i za pięć minut jest pogotowie, straż pożarna i wsparcie psychologa. Kiedyś podróż była tajemnicą i człowiek się żegnał, jakby miał nie wrócić. Zwłaszcza w podróż na Wschód.
Więc co? Umieramy ledwo zmienieni? Ledwo napoczęci, ponieważ nie możemy odnaleźć różnicy między nami kiedyś a nami teraz? I gdy ona przychodzi, to nie wiemy, jak się zachować? Ponieważ nie dzieliła z nami naszych dni ani losu? Ponieważ przyszła na gotowe.
Chodziło mi o biskupów Kościoła katolickiego. (…) Wszyscy są starzy i zazwyczaj miny mają poważne, czyli w gruncie rzeczy ponure. (…) Zazwyczaj mają do kogoś pretensje. Zazwyczaj do innych, nigdy do siebie. Rzadko w ich słowach można znaleźć afirmację: życia, świata, uczuć, człowieczeństwa. Są skwaszeni. Są zgorzkniali. (…) Starzy mężczyźni u władzy to nie jest dobry pomysł. (...) Instynkt podpowiada mi, że kobiety robiłyby to lepiej. Są bliżej życia i bliżej uczuć (…) A intuicja i doświadczenie podpowiadają, że to kobiety lepiej się znają na miłości, że są jedyną szansą dla tej wpółmartwej instytucji, jaką na naszych oczach staje się Kościół.
Gdziekolwiek się zwrócisz - gadanina. Jedni przekonują drugich. Wzdęci od swojej prawdy, z wąsami, bez wąsów, kobiety, mężczyźni, zwierzęta z podłożonym ludzkim głosem, sprzęt AGD do ciebie mówi, wdzięczy się proszek do prania, politycy mówią swoje, wychodzą z nich godzinne przemowy bez żadnych znaków przestankowych, ewentualnie z krótkimi przerwami na oddech. Bez szans na cisze, bez chwili na własną myśl, chyba że umrzesz.
Nie mam władzy i nie jestem biskupem. Dlatego też mogę sobie pozwolić na heretycką wizję, w której młode i piękne kobiety zajmują miejsce starych, niezbyt urodziwych mężczyzn. Mogą być zamężne, stanu wolnego, w związkach nieformalnych, rozwiedzione, a nawet ”panny z dzieckiem”. Jeśli Bóg jest miłością, jak z uporem powtarzają starcy, to stan cywilny nie ma tu żadnego znaczenia.
Odwiedzam galerie handlowe i widzę tam bezdomnych albo samotnych, którzy po prostu przesiadują na ławkach. Nawet nie udają, że przyszli coś kupić. (…) Ponury to obraz: ci, którzy nie mają nic, chronią się w miejscu, gdzie jest wszystko. (…) Młodzi zawsze w grupie, razem. Wyglądają na zadowolonych. To w końcu ich drugi dom (jeśli nie pierwszy). Widać, że dobrze się tu czują.
Popkultura przeżarła nas do szpiku kości. Jak nowotwór toczy naszą tożsamość i pamięć. Oczywiście możemy się od niej odwrócić i żyć w wieży z kości. Ale jeśli tylko będziemy chcieli coś światu powiedzieć, ocalić okruch pamięci, to świat nas nie zrozumie. Żeby nas wysłuchał, musimy użyć bełkotu, popgadki, ględźby dostępnej dla najgłupszych.
Niewykluczone, że nigdy nie chcieliśmy być Europejczykami. Przecież ledwo starczało nam sił na obronę polskości, węgierskości, słowackości. Bycie Polakiem, Węgrem, Czechem, Słowakiem, czy Rumunem całkowicie nas pochłaniało. Na nic innego nie mieliśmy czasu.
W którymś momencie ktoś zapytał, co Polacy myślą o Słowakach. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nic nie myślą. (…) – Och - powiedziałem w końcu – powinniście po prostu zrobić nam jakąś porządną krzywdę. Innego sposobu nie ma.
Bo ja mam taki czarny sen, że mnie zamykają w jednym pomieszczeniu z jakimś politykiem i nie można mu wyłączyć dźwięku.
Bogactwo najczęściej wychodzi nam jak słoma z butów.
W dzień człapał w swoim niebieskim spranym szlafroku i wykłócał się z radiem i telewizorem o wszystkie głupie i przeraźliwe wieści, które przynosiły te w gruncie rzeczy niewinne maszyny. Gdy kończyły się programy, gdy odzywały się pierwsze takty skocznej melodii, doktor wyciągał - bo tak było łatwiej i pogardliwiej - kable z kontaktów i włączał którąś ze swoich płyt.
Tom Waits śpiewa jak aktor, na którego zawaliła się dekoracja. Zrujnowana scena, złomowisko tektury, deski, szmaty - wszystko, co miało przedstawiać świat, a on w środku tego, tak jak ja w środku tej podróży, sześćdziesiąt na godzinę z jednym niedopalającym cylindrem.
W jakiś sposób pożarliśmy się nawzajem i pozostały z nas szkielety, resztki, rzeczy, których ani głód, ani ogień nie chciały tknąć.
Przymierzałem te książki jak kobieta przymierza kapelusze albo apaszki. Lustrem był wyimaginowany umysł brzyduli za biurkiem.
Urodziłem się, żyję i wszystko wskazuje na to, że jednak umrę. To się da odtańczyć pod każdą muzykę.
Pomyślałem, że jak się schlam, to wszystko samo się wyjaśni. Ale teraz wszystko się kręciło.
Wydymali nas, Władziu! I żaden krawaciarz w telewizji nie wciśnie mi kitu.
Świat jest już tak urządzony, że ci co na górze zawsze kradną.
Wtedy pomyślałem, że nic tak nie postarza jak miłość.
Zwyczajnie wypadłem z łańcucha ewolucji.
Nie potrafiłem oglądać telewizji. Nie potrafiłem oglądać ekranów, na których poruszali się ludzie. Nawet w głupim internecie nic mnie bardziej nie wkurwiało niż gadające głowy różnych mędrków. Natychmiast ich wyciszałem i likwidowałem Byłem żywą skamienieliną
Mogę czytać co mędrkowie powiedzą, nie znoszę ich oglądać.
W nicości starczy miejsca dla wszystkich
© 2007 - 2024 nakanapie.pl