Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "stephen bez dni a", znaleziono 3

Tak jak dni zimy Tak jak dni zimy, dni nieszczęścia niedługo trwają: przyjdą – pójdą,
Wszystko się skończy, po cóż płakać! Chwile są krótkie: przyjdą – pójdą.
Cośmy stracili, męczy nas, lecz uwierz, że na krótki czas –
Jak goście naszych snów przechodzą, wiecznie się snują: przyjdą – pójdą.
Kłamstwo, gonitwa, walka i niewola –
Jak karawana w stepie: przyjdą – pójdą.
A świat to ogród, a ludzie to kwiaty, widok przed tobą prawdziwie bogaty,
W nim balsaminy, fijołki i róże codziennie kwitną: przyjdą – pójdą.
Jeśliś silny, to się nie chwal, jeżeliś słaby, to się nie smuć,
Świat przecież własną idzie drogą, a jego losy: przyjdą – pójdą.
Popatrz: wszak słońce się nie boi, że trochę blasków swych uroni
W chmurach, co miną tak jak promień, jak wiatr z zachodu: przyjdą – pójdą.
Dla mądrych ziemia jest ojczyzną, matką łaskawą i karmiącą,
Ale plemiona koczowników żyją jak chmury: przyjdą – pójdą.
Dżiwani! Przecież świat to zajazd, a człowiek – wielbłąd zbłąkany,
Wszystko koleją swoją idzie – miłość i praca: przyjdą – pójdą.
(tłum. Piotr Kuncewicz).
Dni mijają, treningi przybierają na intensywności, dziewczyna staje się coraz mocniejsza, a na jej ramionach zaczynają pojawiać się przeróżne dziwne znaki. Powodują one niewyobrażalny ból, kiedy się wypalają, a towarzyszą temu koszmarnie ciężkie sny. Miłość kwitnie, ale niestety do bazy docierają przykre informacje, które są przeszkodą w związku Michaela i dziewczyny. Kapitan dostaje wiadomość o tym, że Orlando został ciężko ranny podczas próby zwiadu niedalekiej katedry aniołów. Musi te informacje przekazać dziewczynie, która jest szczęśliwie zakochana i nie wyobraża sobie innego życia. Po upojnej nocy, którą spędzają razem, Michael jest zmuszony do tego, aby przekazać wieści swojej ukochanej. Niestety one wstrząsają nią tak bardzo, że dziewczyna uważa, iż powinna wyruszyć do tamtejszej bazy, aby spotkać się z Orlandem. Nikt nie chce się na to zgodzić, dlatego upiera się i chce iść sama. Wtedy Michael ulega i udaje się z nią w tę niebezpieczną podróż. Napięcie, które wytwarza się podczas wędrówki, jest przeszkodą dla ich uczucia. Michael jest zmieszany, nie wie, co się dzieje, a dziewczyna widzi to bardzo dokładnie. Sny, które do niej przychodzą, są prorocze i dziewczyna boi się ich, ponieważ widzi w nich drugie oblicze swojego ukochanego. Rozmowy między nimi stają się napięte i niezrozumiałe. Jedno i drugie próbuje iść do przodu, bo wiedzą, że priorytetem jest dotarcie do bazy, gdzie znajduje się ranny Orlando. Po drodze dopada ich w końcu znużenie i zmęczenie. Michael proponuje zatrzymać się w jaskini, którą znalazł niedaleko, jest w niej jezioro i piękne kamienie. Tam dochodzi między nimi do zbliżenia, a dziewczyna zdaje sobie sprawę, że uczucia, które żywi w stosunku do Michaela, są czyste i piękne. Postanawia, że przekaże Orlandowi informacje o tym, że po pierwsze straciła dziecko, a po drugie, że zawsze i wszędzie była wyłącznie dla Michaela.
– Uff, nareszcie trochę ochłody – zawołał Manfrod, po czym zeskoczył z konia i zaczął schodzić stromym brzegiem, aby choć przez chwilę zakosztować tej rozkoszy, jaką stanowi niewątpliwie przepłukanie gardła kilkoma łykami lodowatej wody po wyczerpującej jeździe wśród żaru i słonecznej spiekoty. Wierzcie mi, ochłodził się, i to tak, że owego cudownego orzeźwienia starczyło mu na najbliższe trzy dni. Oczywiście wielkim czarodziejem, który dokonał tego cudu, był nie kto inny jak Oraldo, na nim zawsze można polegać, czego dowiódł po raz kolejny. Zsiadłszy z konia, podążył za Manfrodem, co naturalnie musiało się źle skończyć. Szlachetna flandryjska stal, w jaką zakuty był Oraldo, nie przepadała widocznie za śliskim, skalistym gruntem, gdyż rycerz stracił równowagę i zjechał po stromym zboczu, podskakując na kamieniach niczym mała gumowa piłeczka. W szaleńczych wibracjach, powodowanych przez dość nieprzychylnie pofałdowane podłoże, napędzany siłą bezwładności rozkołysanego brzucha, wielki stalowy pocisk uderzył w stojącą na torze jego ruchu przeszkodę, którą zgodnie z wszelkimi prawami fizyki, a konkretnie zasadą odrzutu wprawił w ruch wystrzelisto-przewrotny, co w konsekwencji doprowadziło do gwałtownego przemieszczenia przerażonego obiektu z gatunku homo sapiens i usytuowania go w spienionych wodach filuternie bryzgającego strumienia, gdzie po efektownym lądowaniu przyjął pozycję horyzontalno-rozkraczoną.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl