“- Czy jest szansa, że Gaelle zostanie zawodową aktorką?
- Mniej więcej taka, jak to, że zakrystian zostanie papieżem.”
“- Czy jest szansa, że Gaelle zostanie zawodową aktorką?
- Mniej więcej taka, jak to, że zakrystian zostanie papieżem.”
“- Mężczyźni nie krwawią, nie słabną co miesiąc i nie muszą rodzić synów. Nikt nie narzuca im małżeństw. Nie każe im się milczeć i wychodzić podczas narad. Bycie mężczyzną oznacza siłę!
- Często bezmyślną(...)
- Siła to siła.”
“Przecież to człowiek! Oni nie należą do nikogo, sami decydują o swoim losie.”
“Świat nie był sprawiedliwy, opierał się w dużej mierze na okrucieństwie zamieszkujących go ludzi.”
“Nigdy nie wiemy, czy ten, kogo spotkamy na naszej drodze, nie zostanie nam oddanym towarzyszem.”
“Prawdziwy lęk nie rodził się bowiem z okrucieństwa przepełnionych żądzą krwi morderców i nie był udziałem pogrążonych w szaleństwie dowódców. Prawdziwe przerażenie nadchodziło wtedy, gdy twoje uszy przeszywał wrzask dzieci, a błagalne szlochy ich matek ucinane były jednym ruchem miecza; to fala zalewająca cię gęstym strachem tych, dla których nie było już ratunku, wciągająca cię na dno, oblepiając twą duszę palącymi wspomnieniami ich ostatnich chwil dla pewności, że nigdy ich nie zapomnisz.”
“(...) jeśli samemu nie cenimy wartości swojego życia, ostatkiem sił uczepiamy się innego, gotowi za wszelką cenę go bronić.”
“Śmierć bliskich nigdy nie jest taka, jakiej byśmy oczekiwali i nigdy nie nadchodzi wtedy, gry jesteśmy przekonani, że już widzimy zarys jej sylwetki.”
“Trudno bronić się przed czymś, co stało się częścią twojej duszy”
“W ten zimowy poranek Karmazynowe Bractwo nie przybyło, by szerzyć wiarę w swojego boga i tłumaczyć, że Loriemisthus jest odpowiedzią na wszystkie pytania. Tym razem to oni pragnęli odpowiedzi.
„Ziarna” – wychrypiał starzec, wczepiając swoje zniekształcone artretyzmem palce w rękaw podtrzymującego go litościwie Gavina. – „Zapytali tylko, czy są wśród nas, a my nie wiedzieliśmy o co im chodzi. Potem zaczęli zabijać.”.”
“Gaelle lubiła Szwajcarię. Jej zdaniem, ten kraj cechowała pewnego rodzaju czystość: czystość pieniądza, wyniosłości, wszechwładnego egoizmu. Uważała to za dowód szczerości, otwartości na prawdę o naturze człowieka, wykutego z kamienia autentyzmu.”
“– Niczyje życie nie jest proste, kochanie, cokolwiek byśmy o tym myśleli. Zawsze jest w nim cierpienie, choroba, strata… Lecz krzepi nas wiara. Dla mnie mąż mój nie umarł. Żyje i czeka gdzieś na mnie, bo prawdziwa miłość nigdy nie umiera.”
“– Promyczku, nie dolewaj łez do wody, bo się potopimy. Staw jest dostatecznie głęboki – zrzędził. – Uspokój się, bo wypłoszysz mi resztę ptactwa!”
“– Kiedy ja, proszę cioci, nie kocham pana Orlewicza – oznajmiła potulnie Nina, wyłamując sobie palce i przygryzając usta. – Miłość to mrzonka z marnych powieścideł, którymi nabijasz sobie głowę. Prawdziwe przywiązanie przychodzi po ślubie.”
“(...) Może już zaręczyłeś się z jakąś mieszczką? – Touche! Oświadczyłem się warszawskiej syrence, ale dała mi kosza. Kotku, po diabła mi żona? Wystarczy, że moje matczysko zamartwia się o mnie.”
“Patrzyła na tańczące pary przeświadczona, że do końca balu skazana jest na siedzenie, niczym staruszka stojąca nad grobem.”
“To niesprawiedliwe, mój Boże – myślała zbuntowana. – Dlaczego jeden człowiek otrzymuje od losu tak wiele, natomiast inny nie dostaje nic.”
“– Doskonale! – ucieszyła się ciotka. – No, przecież raz ruszyłaś dowcipem jak zdechłe cielę ogonem.”
“Ciotka ma taką głowę do interesu, że potrafiłaby diabłu sprzedać wodę święconą.”
“Atmosfera w domu też ich przytłaczała. Widzieli, że drogi rodziców powoli się rozchodzą i nie chcieli na to patrzeć. Już jakiś czas temu doszli do wniosku, że matka z ojcem zupełnie do siebie nie pasują i że nie powinni być razem. Inaczej patrzyli tez na babkę. Po prostu dorośli, a kiedy to się stało, otworzyły im się oczy. Zobaczyli, że Gizela powoli, aczkolwiek skutecznie niszczyła małżeństwo ich rodziców.”
“W tym momencie rozpoznał sylwetkę Gaelle, która stała nad wodą. Jeszcze bardziej krucha, szczuplejsza niż zwykle. Nawet w deszczu, pod gąbczastym, szarym niebem, wydawała mu się spalona słońcem. Słońce, które hipnotyzowało bohatera "Pieśni Maldorora", gdy zabijał swoje ofiary, to samo, które oślepiało Meursaulta w "Obcym", kiedy naciskał na spust. Wielkie białe słońce śmierci. Zaznała tego ognia, gdy zabijała Mumbanzę i jego ludzi. Teraz wypalało ją od środka.”
“Mumbanzie chyba spodobał się sposób bycia dziewczyny, jednak jego oczy pałały okrucieństwem. Rozbudziły je wieki niewolnictwa, wzgardy, rasizmu. Gaelle ze swoim drobnym, mleczno-białym ciałem miała zapłacić za arogancję swojej rasy. Mumbanza nie należał do tych, którzy pragną walczyć za swój lud, tylko odwrócić relację na swoją korzyść. Jego oczy mówiły: "Zerżnę ci dupę kuzynko, a zrobię to na cześć ONZ".”