“Człowiek na jawie rozróżnia pojęcie snu, lecz dla śniącego nie ma jawy, nie ma realnego świata ani zdrowych zmysłów, jest tylko głębokie szaleństwo sennych majaków. ”
“Zasnąłem snem sprawiedliwego, bez żadnych majaków czy bezsenności. Akcja została przełożona na jutro, więc dzisiaj jeszcze mogłem i musiałem porządnie wypocząć, aby jutro nie przysnąć i nie przegapić godziny jej rozpoczęcia.”
“Brakowało mi czegoś, aby wypełnić otchłań istnienia: schodziłem w doliny, wspinałem się na góry, przywołując całą siłą pragnień ideał przyszłej namiętności; tuliłem go w podmuchu wiatrów; zdawało mi się, że słyszę go w jęku rzeki; wszystko było tym urojonym majakiem, i gwiazdy w niebie, i nawet sama zasada wszechżycia.”
“Corinne, popatrz no tam! To jest Masaj!" - mówi Marco. "Gdzie?" - pytam i patrzę we wskazaną stronę. Stoję, jak rażona piorunem. Na balustradzie promu siedzi niedbale wysoki, brązowy, niezwykle piękny egzotyczny mężczyzna... (.....) Mój Boże, myślę, jakiż on piękny, kogoś takiego jeszcze w życiu nie widziałam”
“ Starzec ma w sobie wiele z dziecka. Nawet staje się dzieckiem. Z tą różnicą, że rozwój dziecka postępuje, w wyniku czego nabiera samodzielności, a rozwój starca podąża w odwrotnym kierunku. Za ułomnym ciałem idzie mózg, czyniąc myślenie irracjonalnym. Zwidy, majaki, wizje pociągają za sobą nieprzewidywane zachowania.”
“Kiedy śni mi się ktoś i zadaję mu pytanie, nie znam odpowiedzi, dopóki nie padnie z jego ust, a przecież ten śniony człowiek nie istnieje poza moim mózgiem i jest tylko czasowo wyodrębnioną jego częścią. Każdy rozszczepia się tak niemal co dzień, a właściwie co nocy – dając początek chwilowym, na użytek jednego majaku powstałym pseudoosobowościom.”
“Jednak nie te wiejskie rozkosze powodowały, że Artur czuł się wesoło. Radość brała się stąd, że wpadł mu do głowy bajeczny pomysł, jak poradzić sobie ze straszliwą samotnością, majakami sennymi, fiaskiem prób założenia ogrodu, absolutnym brakiem perspektyw i bezsensem życia na prehistorycznej Ziemi. Pomysł polegał na tym, by zwariować.
(...) - Sedno sprawy tkwi w tym, rozumiesz - ciągnął Ford - że nie ma sensu doprowadzać się do szaleństwa bronieniem się przed szaleństwem. Tak samo dobrze można przestać się męczyć i zachować rozsądek na późniejszy użytek.”
“Nathan milczał ze wzrokiem wbitym w Abigail. Na mostku zapanowała cisza, przerywana tylko rozmową Jalei z Marakiem. Trzy tygodnie temu Nathan Scott wkroczył na pokład „Aurory” jako świeżo upieczony podporucznik. Od tego czasu został głównym pilotem i porucznikiem, a potem dowódcą okrętu. W dodatku jakby nie wystarczył fakt, że jednostka uległa poważnym uszkodzeniom, a połowa załogi zginęła, teraz jeszcze losy całej planety zależały od tego, czy zdoła jakimś sposobem szybko przebyć tysiąc lat świetlnych, aby ocalić Ziemian przed inwazją.”
“Może nie da się nie zwariować. Ale dlaczego nie mogę mieć jakichś ludzkich majaków? Ale piczku materinu, perkele saatami vittu, zaszto Disney?
Rozmasował powieki, jakby chciał wcisnąć sobie gałki oczne do środka czaszki.
A potem znowu otworzył oczy.
Maleńka wróżka nadal unosiła się przed nim w powietrzu, z rączkami założonymi za głowę i podciągniętym do góry jednym kolankiem. Zdążył zauważyć, że miała zdecydowanie ludzkie rysy. Nieznajome, ale ludzkie. Konwencjonalnie ładne, jak u modelki.
– Sug elg y helvete – powiedział Drakkainen po fińsku, choć nieuprzejmie. Odwróciła się w miejscu, po czym wypięła na niego maleńki, okrągły tyłeczek i zakręciła nim fachowo, jak striptizerka.
– Napatrzyłeś się? Może zatańczyć przy gałązce?
– Urośnij, mniej więcej pięciokrotnie, to znajdę dla ciebie zastosowanie. Rozumiem, moja podświadomość daje mi do zrozumienia, że jestem emocjonalnie niedojrzały. Dorosły, odpowiedzialny mężczyzna nie przystępuje do tajnego programu i nie opuszcza orbity Ziemi. Zresztą sugerowano mi to przez całe życie. Syndrom Piotrusia Pana i tak dalej. Stąd ten Dzwoneczek. Spie*dalaj, Dzwoneczku. Powiedz Kapitanowi, żeby się podtarł hakiem. Dobranoc.”
“Był to czas, kiedy włóczyły się po lasach potwory i duchy z czerwonymi ślepiami. I maszkary z jęzorami zwisającymi nisko. I jak płomyki pochłaniały trawy, krzewy i większe drzewa.
Nie było już pięknej królewny ani cud-dziewczyny, która leżała w szklanej trumnie, a pilnowały jej krasnale, pieśni zaś śpiewały leśne ludki. Znikły z naszego świata baśnie czyste, pełne miłości, nostalgii i marzeń, zeszły ze sceny przedstawienia, w których główną rolę odgrywał szlachetny rycerz, broniący ubogich i karzący bogatych, usunęły się w cień cudowne lampy, światła i ognie pałacu, w którym panował dobry król i miał na wydaniu królewnę śliczną jak boski obrazek i wzdychającą w okrągłej wieży do kochanka, i umierającą z tęsknoty za rycerskim młodzieńcem, który miał ją wybawić od wielkich cierpień.
Uciekła w niepamięć nawet babcia i wilk ze strasznymi zębami. I gąska. I sierotka Marysia.
Znikła jasna strona świata. Zaginęły radosne pieśni i wesołe tańce. Przyszła pora ponurych wiedźm, strasznych zbójów grasujących pod naszymi oknami i omamów straszących dzieci. Wszystko nagle na naszych oczach wyrosło. I wciąż olbrzymiało. Nabierało straszliwego, apokaliptycznego wyglądu. Miało stalowe oczy i żelazne ostre pazury. I my gwałtownie dorastaliśmy, mając malutkie serca i duże oczy wyobraźni.
Kłębiły się mnożyły majaki. Porażały monstra i czarne potwory z wyłupiastymi przekrwionymi oczami. W lasach zamieszkały widna z osmalonymi twarzami i dzikie upiory.”