Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zanim musisz", znaleziono 25

zanim ruszysz naprzód, musisz spojrzeć wstecz.
Musisz nauczyć się chodzić, zanim zaczniesz biegać.
„ Zanim znajdziesz miłość, musisz przebrnąć przez wiele strachu. „
musisz zbudować związek
ze sobą,
zanim zbudujesz go z kimś innym
... musisz wykazać aktywność, zanim będziesz mógł otrzymać finansową nagrodę.
Czasami jest tak, że muszą minąć lata, zanim człowiek zrozumie, że na pewne rzeczy nie ma wpływu.
Wiem, że walczysz dla mnie, dla nas. Doceniam to. Może nie potrafię tego okazać, ale doceniam. Musisz to wiedzieć, zanim zechcesz odejść.
Zanim kogoś ocenisz, musisz uświadomić sobie, że on nie jest tobą i że nie wszyscy ludzie na świecie mieli takie same możliwości jak ty.
Kolor dnia jest z nieba i liści
więc go nie ma w pudełku z kredkami.
Zanim ogród wyruszy do cienia
muszę oczy zmienić na słowa.
Musisz mi spłacić ponad trzysta przysług. Zanim skończymy, uświadomisz sobie, że Eli i ci wszyscy pozostali mężczyźni byli tylko rozczarowującym snem. Że to, i tylko to, istnieje naprawdę.
-Jest o wiele ważniejszy niż ja i Ty, i moje oczy, i wszystko. Zabija strażników i demony. Musimy go odnaleźć i powstrzymać, zanim zacznie mordować ludzi - mówiłam cicho. - To jedyna ważna rzecz
Gdy tylko pojawia się impuls do działania, zaczynamy racjonalnie wybijać go sobie z głowy. Właśnie dlatego musisz zacząć działać szybciej - aby nie dopuścić do głosu wymówek, zanim wpadniesz w pułapkę własnego umysłu.
Muszę zabić jeszcze, bo zło może rodzić tylko zło. Wiem, że to złe, czyli świadomie czynię zło. Eliminując tych ludzi, uratowałem ich potencjalne ofiary. Czyli dobrze. Wykonałem egzekucje, zanim zapadł wyrok - złe.
Wiara, że nadejdzie dzień, kiedy wrócą, daje mi siły. Nie mogę się załamać i odpuścić. Muszę ich odnaleźć, zanim Bóg zabierze mnie do siebie. Chodzę do ich domu, sprzątam i utrzymuję porządek, bo liczę, że dożyję dnia, gdy córka, zięć i wnuki znów tam zamieszkają.
- Jude - powiedziałem - dlaczego ty to sobie robisz?
Milczał długo. Ja też. Słuchałem morza. Nareszcie się odezwał.
- Z kilku powodów.
- Na przykład?
- Czasami czuję się tak źle, tak bardzo się wstydzę, że muszę poczuć to fizycznie - zaczął i spojrzał na mnie, zanim znowu spuścił wzrok. - A czasami jest tak, że czuję za dużo i chciałbym nie czuć nic... To pomaga opanować uczucia. No a nieraz to robię, bo czuję się szczęśliwy i muszę sobie przypomnieć, że nie powinienem.
I dlatego dzisiaj… już nie musimy uciekać. Przeciwnie, chcemy gonić życie. Brać je pełnymi garściami. Odrzucać złe myśli, weryfikować podszepty, podpowiedzi serca, które nie zawsze idą w parze z naszym przeznaczeniem. Czasami warto się zastanowić, pomyśleć dwa razy, zanim dokona się złego wyboru, który może uruchomić serię niefortunnych zdarzeń.
Czasami ludzie muszą robić to, co wydaje się słuszne. Słuszne w ich sercach. (...) A jeśli to zrobią, po czym nie czują się dobrze i przepełniają ich pytania, jakby dostali niestrawności, tyle że wewnątrz głowy, nie w brzuchu, uważają, że popełnili błąd. (...) Nie przyjdzie im natomiast do głowy, że może zanim zaczną kwestionować to, co mówi im serce, powinni zakwestionować owe dręczące ich wątpliwości.
"Czy nigdy nie pomyślałeś, że tak jak cień musi otaczać światło, tak samo niebezpieczeństwo musi otaczać czarnoksięską moc? Te czary to nie gra, w którą bawimy się dla przyjemności albo własnej chwały. Pomyśl o tym, że każde słowo, każde działanie naszej sztuki wypowiadamy i wprowadzamy w ruch na korzyść albo dobra, albo zła. Zanim przemówisz albo uczynisz cokolwiek, musisz znać cenę, jaką trzeba zapłacić".
Od tej chwili znalazł się na pierwszej linii i spoglądał w twarz śmierci- która, gdy jest się dzieckiem czy nastolatkiem, dotyczy innych; chronią przed nią rodzice, zanim staną się jej pierwszym celem, a następnie, zgodnie z naturalną koleją rzeczy, dopada nas samych. Czasem jednak ten porządek zostaje zakłócony i to dzieci odchodzą jako pierwsze. Czasem też rodzice umierają trochę za wcześnie, a wtedy musimy sami stawić czoło tej puste, którą pozostawiają między nami a horyzontem.
Ludzie są niby jadło. Mnóstwo mieszczan robi na mnie wrażenie gotowanej wołowiny: sama para, żadnej soczystości, żadnego smaku (wypełnia cię natychmiast i jest chętnie jedzona przez cymbałów). Inni ludzie są jak białe mięso, słodkowodne ryby, wysmukłe węgorze z błotnistego dna rzeki, ostrygi (w rozmaitym stopniu słone), głowizna cielęca, owsianka na słodko. A ja? ja jestem jak ciągnący się, cuchnący makaron z serem, który musisz zjeść wiele razy, zanim w nim zasmakujesz. W końcu zaczynasz go lubić, ale dopiero kiedy mnóstwo razy poczułeś mdłości po zjedzeniu go.
Czemu nasze sny są piękniejsze od nas? Dlaczego przyszłość patrzy na nas z ukosa? Bo jesteśmy jak nienasycone wilki, które szarpią każdą rękę, jaką los do nas wyciąga. Żeby nic z niej nie zostało, tylko ogryzione kości. Nasz los, pożerany przez żądzę zdobycie wszystkiego tego, co nam proponuje. Czy nie potrafimy zaspokoić się czymś małym - uśmiechem dziewczyny, która wyłoni się zza rogu albo smaczną potrawą? Musimy wypychać kieszenie złotem, dopóki się nie oberwą? Pożądanie pozbawia nas rozumu. Czy życie mierzy się ilością zdobytych pieniędzy, kobiet, szczęśliwych dni? Nie, życie to wybór, wyraźna droga i huśtawka z dzieciństwa, gdzie każde odbicie to parę centymetrów bliżej nieba, ale tylko na chwilę, zanim opadniemy w dół...
Zakonnica z uzi wskoczyła na parapet katedry Notre Dame niczym pingwin ninja. Kojot strzelił z biodra i zdmuchnął ją, zanim otworzyła ogień. Przekoziołkowała przez krawędź, odbiła się od gargulca i rozbryznęła się na chodniku. Zagrzmiał syntetyzowany chorial georgiański, kiedy jej dusza unosiła się do nieba ze stalowym liniałem w dłoni. Kojot ostrzelał witraż i zdjął biskupa wymachującego bazooka za dwa tysiące punktów pokuty [..]
-Ładny strzał-zauważył.
Kojot podniósł wzrok znad gry wideo,
-Czerwoni zabili mnie trzy razy.
-To sa kardynałowie. Musisz ich dwukrotnie trafić,żeby zabić. Zaczekaj, aż dojdziesz do poziomu Watykanu. Papież wysyła promienie winy.
Nierzeczywisty świat żywych rozwiewał się już, ale Cuddy spojrzał jeszcze gniewnie na pogięte szczątki swego topora. Zdawało się, że irytują go o wiele bardziej niż połamane szczątki Cuddy’ego.
- Popatrzcie tylko - rzekł. - Tato zrobił dla mnie ten topór! Piękna broń, żeby ją zabrać na tamten świat, nie ma co!
CZY TO JAKIŚ OBRZĄDEK POGRZEBOWY?
- Nie wiesz? Przecież jesteś Śmiercią, nie?
TO NIE ZNACZY, ŻE MUSZĘ SIĘ ZNAĆ NA OBRZĄDKACH POGRZEBOWYCH. NA OGÓŁ SPOTYKAM LUDZI, ZANIM ZOSTANĄ POGRZEBANI. CI, KTÓRYCH SPOTYKAM POTEM, SĄ ZWYKLE PODENERWOWANI I NIE MAJĄ OCHOTY NA DYSKUSJE.
Cuddy skrzyżował ręce na piersi.
- Jeśli nie zostanę należycie pogrzebany - stwierdził - nigdzie nie pójdę. Moja udręczona dusza będzie się w męce błąkać po świecie.
PRZECIEŻ NIE MUSI.
- Ale może, jeśli ma ochotę - oznajmił z dumą duch Cuddy’ego.
Ja czułam się swego czasu tak samo. Bardzo boję się bycia zranioną po raz kolejny, dlatego teraz, zanim zdecyduję się na poważny związek, najpierw zastanowię się kilka razy. Chociaż z drugiej strony, życie płata straszne figle, a jeśli dodatkowo włącza się do tego miłość, wtedy wszystko może się zdarzyć. Teraz wiem, czego szukam. Chcę iść do przodu i być szczęśliwa. Sama lub z kimś. Wolałabym z kimś. Ty też nie musisz mnie za nic przepraszać. Z wielką chęcią czytam Twoje listy. Jeśli chcesz zwierzyć mi się z czegokolwiek i uznasz, że Ci to pomoże, wtedy nawet nie powstrzymuj się, tylko pisz, o czym tylko zechcesz, a ja, jeśli tylko będę w stanie, postaram się Tobie pomóc. Dopiero zaczynam Cię poznawać, ale coś mi się zdaje, że ta, która Cię zostawiła, nie była Ciebie warta. Jeszcze wszystko przed Tobą. P.S. Koszmary miewam rzadko i Ciebie w nich nie spotkałam:)”– zakończyła humorystycznie.
"-Jeśli wygram - oświadczył, jakby nie przyjmując do wiadomości odmowy - powiesz
Elliotowi, że coś ci wypadło. Powiesz, że jesteś zajęta do końca wieczoru.
Był tak arogancki, że nie mogłam się opanować:
- A jeżeli ja wygram?
Zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów.
- Bez obawy.
Zanim zdążyłam się opanować, walnęłam go w ramię.
- Uważaj - szepnął. - Bo jeszcze pomyślą, że flirtujemy.
Chętnie bym sobie dokopała, bo właśnie to robiliśmy. Ale cała ta akcja wyszła od
niego - nie ode innie. W bliskim kontakcie z Patchem doznawałam dziwnej polaryzacji
pragnień. Bo jakaś cząstka mnie chciała uciekać przed nim z wrzaskiem: „Pali się!”. A inną,
bardziej lekkomyślną cząstkę nęciła potrzeba sprawdzenia, jak bardzo mogę się do niego
zbliżyć i... nie spłonąć.
- Jedna partyjka bilardu - kusił."
© 2007 - 2025 nakanapie.pl