Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zywy guzik", znaleziono 4

I oczywiście guzik dla biedaków, bo tym będą zawsze tak dokopywać, że w dniu, kiedy g.no nabierze wartości, biedacy urodzą się bez dy.
W mycce, w chałacie, mówisz? – zadumał się pan Jaskóła. – I brodę, mówisz, miał białą. Brody nie nosił. Nie był jeszcze taki stary. Może Mojsze Bławatnik. Albo Wende, buty. Albo Rozenkrajc, sklep miał naprzeciw Ratusza, tasiemki, guziki, nici, agrafki, tak, nosił brodę. Ale czy on jeszcze przed wojną nie umarł ? A myckę, no, to Sztajn, zrywał ją czasem z głowy i trzepał o ladę, kiedy się zezłościł. Cholera! Cholera! A Kuferblum nie, Kuferblum to był pan. Zawsze w garniturze, w kapeluszu, płaszcz, rękawiczki, parasol. Nie poznałbyś, że Żyd.
Posłuchaj – Bożena starała się panować nad swoimi emocjami. – Nie wpycham się na jej miejsce, nie chcę być nią. Chcę być z tobą, ale obok niej. Nie musisz i nie powinieneś nas porównywać. Jestem pewna, że twoich uczuć wystarczy i dla niej, i dla mnie, że ona chciałaby, byś był szczęśliwy. Przecież cię kochała, a jeśli się kocha, to pragnie się szczęścia tego drugiego. Zawsze. Ty i ja jesteśmy na granicy obłędu i zamierzam położyć temu kres! – mówiła rozwiązawszy mu krawat i rozpinając guziki koszuli. - To jest jakiś absurd! Nie odpowiadasz za moje życie. Za niczyje inne, poza własnym. Co ty wygadujesz?! Kochamy się, a ty nie chcesz przyjąć tego do wiadomości. Dlaczego?! Ze strachu, że coś może się nam nie udać?!
No i wybuchla afera… Ktoś wywołał wykradziony z pracowni fotograficznej film, na którym - klatka po klatce, z wyjątkiem ostatniej - były po dwa fiuty wystające z rozporków. Jeden - ten zawsze większy - to był fiut drużynowego druha Tomasza,a inne po kolei chłopaków z drużyny, gdyż druh Tomasz postanbowił udokumentować nasz biwakowy konkurs,który polegał na tym: kto ma najmniejszego fiuta. Druh osobiście mierzył linijką, a Piasek zapisywał wyniki do zeszytu. .Wygrał Łysica z drugiej klasy, bo wpadł na pomysł i nikomu go nie zdradził: żeby tuż przed mierzeniem włożyć interes do wiadra zimnej wody. Tak mu się skurczył, że początkowo wydawało się, że wynik będzie zerowy, ale w koncu nabiło 3 centymetry i druh Tomasz ogłosił Łysicę zwycięzcą. Zacząłem szukać telefonu do Stalina od gabinetu ojca. Doszedłem bowiem do wniosku, że skoro telefon do Bieruta był mniejszy niż reszta telefonów w Komitecie, to telefon do Stalina musi być jeszcze mniejszy; pewnie dlatego, żeby go latwie można było ukryć, a może panowala taka zasada, że im telefon do kogoś ważniejszego, tym jest mniejszy. I może z kolei na biurku Stalina stoi telefon całkjiem malutki do kogoś ważniejszego od niego samego. Wtedy przypomn iałem sobie co mówila mi moja opiekunka, że najważniejszy ba świecie jest Pan Bóg i zaraz wszystko ulożyło mi się w logiczną całość, czyli że telefon do Boga jest taki mały, że może niewidoczny; tak jak mówiła opiekunka, że wystarczy powiedzieć coś w myśli do Boga i on już wszystko wie. Podczas jazdy z obozu po chlew do wsi, widziałem jak żmije wygrzewały się na piaszczystej drodze. Ojciec, proweadząc gazik, jechał nieubłaganie prosto i nie omijał nawet jednego lba żmii leżącej na skraju drogi. Nieruchoma przed nami droga zaraz się ożywiala za naszym przejazdem. Patrzyłem z zachwytem na przemian to przed siebie, to - klękając na tylnym siedzeniu - za siebie; fascynowała i zarazem przerażala mnie ta nagła zmiana drogi z martwej w żywą.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl